Jarosław Kaczyński chce izolować Jacka Kurskiego daleko od kraju. Bo gdyby został wiceprezesem jakiejś polskiej spółki państwowej to krążyłby po Warszawie, działał, budował swoją pozycję - mówił w TVN24 Tomasz Siemoniak, poseł Koalicji Obywatelskiej. Kurski ma rozpocząć pracę w Banku Światowym.
Narodowy Bank Polski poinformował w środę, że Jacek Kurski - były prezes państwowej telewizji - rozpoczął pracę jako Alternate Executive Director szwajcarsko-polskiej konstytuanty w Grupie Banku Światowego w Waszyngtonie. Bank centralny przekazał, że jego kandydatura została zgłoszona przez prezesa NBP Adama Glapińskiego jako Gubernatora RP w Banku Światowym. Na stanowisku, które zajmie Kurski zarobki wynoszą w przeliczeniu ponad milion złotych rocznie.
Siemoniak: prezes porządkuje sytuację przed wyborami
O nowej pracy Kurskiego mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Tomasz Siemoniak z Koalicji Obywatelskiej. - Bardzo byłem zaskoczony. Myślałem, że to jakaś pomyłka, że jest jakiś drugi Jacek Kurski - powiedział.
- Ja patrzę na polityczny sens tego działania. Nie chodzi o pieniądze, bo w takim rankingu PiS-owskich tłustych kotów, ta pensja w Banku Światowym wcale nie jest wysoka przy Obajtku i innych. Gdyby został członkiem zarządu jakiejś państwowej spółki to pewnie by zarobił więcej. Chodzi o to, żeby się go pozbyć z Polski. Ja tak to odbieram, że osoba ze ścisłego kierownictwa PiS, mająca ogromny wpływ na rzeczywistość, jest zsyłana. Oczywiście do złotej klatki - stwierdził Siemoniak.
Ale Kurski - zaznaczył - "wypada z politycznego obiegu". - Odchodzi Jacek Kurski z polskiej polityki, pewnie będzie chciał do niej wrócić, ale dzisiaj Kaczyński chce go izolować daleko od kraju. Bo gdyby został wiceprezesem PZU, czy Orlenu to krążyłby po Warszawie, działał, budował swoją pozycję. Prezes porządkuje sytuację przed wyborami - mówił gość TVN24. Jego zdaniem "gdy będzie źle z PiS-em, Jacek Kurski wróci".
- Oczywiście gdy przejmiemy władzę po wyborach to wszystkie osoby niekompetentne muszą być odwołane, gdziekolwiek są. To jest powaga Rzeczpospolitej - dodał Siemoniak.
Siemoniak o Patriotach: prezes, mimo całej swojej antyniemieckości, musiał się wycofać
Gość TVN24 mówił też o sprawie Patriotów, które Niemcy zaoferowały Polsce. Początkowo minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak "z satysfakcją przyjął" tę propozycję. Później jednak zmienił zdaniem po tym jak Jarosław Kaczyński w wywiadzie zasugerował, że wyrzutnie powinny trafić nie do Polski, a na Ukrainę. Taką samą propozycję Błaszczak przekazał Niemcom. Teraz jednak poinformował, że Polska przystępuje "do roboczych ustaleń" w sprawie umieszczenia systemów obrony powietrznej Patriot w naszym kraju, bo Niemcy podjęły "decyzję o odrzuceniu wsparcia dla Ukrainy".
- Oby jak najszybciej te Patrioty były na polskiej granicy razem z niemieckimi żołnierzami, bo same się nie obsłużą - mówił Siemoniak.
Jego zdaniem Jarosław Kaczyński "ustąpił, bo badania opinii publicznej pokazały, że Polacy nie interesują się tym, jakie baterie, jaka broń, jacy żołnierze sojuszniczy w Polsce będą, tylko chcą, żeby po prostu byli".
- I prezes, mimo całej swojej antyniemieckości, musiał się wycofać. Szkoda, że przez dwa tygodnie to trwało i wiele głupot zostało powiedzianych - stwierdził polityk KO.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24