O powodach rosnącej inflacji w Polsce i sposobach walki z nią mówił w "Faktach po Faktach" ekonomista, były wicepremier i minister finansów profesor Grzegorz Kołodko. Jego zdaniem "potencjał inflacyjny" powstał między innymi "wskutek uruchamiania wartkich strumieni w ramach tarczy antykryzysowej związanej z walką z pandemią". - To były słuszne posunięcia. Nie należało tylko bałamucić siebie i ludzi tym, że to nie grozi inflacją - powiedział.
Z szybkiego, wstępnego szacunku przygotowanego przez Główny Urząd Statystyczny wynika, że inflacja we wrześniu 2021 roku w Polsce wyniosła 5,8 procent rok do roku. W ujęciu miesięcznym ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 0,6 procent. Analitycy prognozują, że w "w październiku czeka nas szóstka z przodu".
Ekonomista, były wicepremier i minister finansów profesor Grzegorz Kołodko mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24, że spodziewał się takiej sytuacji. Jego zdaniem "potencjał inflacyjny" powstał między innymi "wskutek uruchamiania wartkich strumieni w ramach tarczy antykryzysowej związanej z walką z pandemią". - To były słuszne posunięcia, nie należało tylko bałamucić siebie i ludzi tym, że to nie grozi inflacją - powiedział.
Kołodko: nie należy się straszyć inflacją, należy natomiast się jej obawiać
Jego zdaniem w kontekście rozładowania tego potencjału inflacyjnego ważne są obecnie nasze zachowania. - Jeśli zdecydujemy, że istotna część tych pieniędzy, która do nas trafiła – do przedsiębiorców, a przede wszystkim do gospodarstw domowych, do ludności – ma być dalej oszczędzana, już teraz dobrowolnie (…), to ta presja inflacyjna zelżeje - ocenił Kołodko.
Wskazywał, że "to jest również inflacja pchana przez koszty". - Głównie przez rosnące koszty energii, co w dużym stopniu jest skutkiem nieudolnej polityki transformacji energetycznej nie tylko obecnego rządu, ale także, powiedziałbym, całych ostatnich dziesięciu, a może nawet kilkunastu lat i teraz trzeba za to zapłacić - kontynuował.
- Co będzie dalej? Wcale nie ma konieczności przyspieszenia inflacji i nie straszmy siebie tym. Natomiast oczekujmy od polityków, żeby proponowali działania krótko- i długookresowe - mówił gość "Faktów po Faktach". W jego opinii inflacja nie musi, ale może spadać w następnych miesiącach. - Nie należy się straszyć inflacją, należy natomiast się jej obawiać, bo to jest coś, co psuje gospodarkę - stwierdził Kołodko.
Podniesienie stóp procentowych. Kołodko: to nie jest najlepszy pomysł na walkę z inflacją
Były wicepremier i minister finansów zaznaczył też, że "podniesienie stóp procentowych - do czego w takich przypadkach podobnych najczęściej sięgają banki centralne, a niektóre poza Polską już to robią - to nie jest najlepszy pomysł na obecne zaatakowanie inflacji".
- Dlatego że to musiałoby być bardzo ostre podniesienie stóp procentowych, żeby zwiększyć naszą skłonność do oszczędzania i ograniczyć popyt, ale to powoduje podrożenie pieniądza - wyjaśniał. - To by podniosło bardzo mocno koszty kredytu i obsługi już istniejącego zadłużenia. To mogłoby spowodować spowolnienie dynamiki gospodarczej, wygasanie tempa wzrostu gospodarczego i rosnące bezrobocie - wyliczał.
Zdaniem Kołodki "trzeba pamiętać o tym, że walka z inflacją jest także uwikłana w to, jak się kształtuje polityka zatrudnienia i bezrobocie". - Czasami jest tak zwana ostra alternatywa. Mniej inflacji kosztem większego bezrobocia czy mniej bezrobocia kosztem nieco większej dozy inflacji - dodał ekonomista, były premier.
Kołodko: to są różni nieszczęśnicy w zdecydowanej większości, należy im pomóc
Gość "Faktów po Faktach" odniósł się również do sytuacji przy polsko-białoruskiej granicy. Na tych terenach pojawia się wzmożona liczba migrantów. Polskie władze przekonują, że jest to skutek "wojny hybrydowej" prowadzonej przez reżim Aleksandra Łukaszenki. Część Lubelszczyzny i Podlasia jest objęta stanem wyjątkowym. Obowiązują tam liczne ograniczenia, a między innymi dziennikarze nie maja tam wstępu.
Ponad 20 migrantów - w tym kobiety oraz ośmioro dzieci - znalezionych w poniedziałek rano w Szymkach przebywało później tego dnia przed placówką Straży Granicznej w Michałowie na Podlasiu. W środę rzeczniczka prasowa Podlaskiego Oddziału SG Katarzyna Zdanowicz przekazała w rozmowie z reporterką TVN24, że wobec migrantów "zastosowano procedurę zgodnie z rozporządzeniem". Potwierdziła, że wśród nich były kobiety i dzieci. Przekazała też, że migranci "zostali doprowadzeni do linii granicy i teraz znajdują się na Białorusi".
Zdaniem Grzegorza Kołodki "w tej sprawie trzeba podejść przede wszystkim od strony humanitarnej". - To nie jest wielka sprawa od strony ekonomicznej. To nie są tłumy idące w miliony czy setki tysięcy, tylko to są różni nieszczęśnicy w zdecydowanej większości, należy im pomóc - ocenił.
Przekonywał także, że "powinniśmy być bardziej otwarci, bardziej tolerancyjny dla wielokulturowości, a do tej sprawy podejść (..) przede wszystkim jako do kryzysu humanitarnego i przeciwstawiać się niecnym praktykom naszych bliższych czy dalszych sąsiadów, ale nie kosztem tych nieszczęśników, którym w różny sposób udało się dotrzeć do granicy".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24