Mazurski rolnik bronił swojej ziemi, gdy wjechały na nią buldożery. Efekt - jedna osoba trafiła do szpitala, druga - na policję. Właśnie przez działkę państwa Trockich ma przebiegać obwodnica Augustowa.
- To jest własność d dnia dzisiejszego nie wykupiona, nie wywlaszczona. Przyjeżdża sprzęt, przyjeżdża z policją, z ochroną, idą na chama, nie dość, że na pole to i na człowieka - mówi Barbara Trocka. A mąż z synem dodają: "rodzina jest tutaj od dziada pradziada".
Według Tadeusza Trockiego, gdy buldożery wjechały na jego ziemię w asyście policji - wyszedł zapytać, co oni tu robią. - Policja doskoczyła, skatowali mnie - opowiada.
To już druga wizyta policji w gospodarstwie Trockich. Za pierwszym razem skończyło się na pouczeniach, teraz zatrzymano syna, który razem z ojcem stanął w obronie ziemi. Augustowska policja tłumaczy, że zatrzymała syna, bo "odciągał policjantów od ojca".
Maszyny wjechały także na ziemię ekologów. Kupili ją, aby zablokować powstanie obwodnicy w zaakceptowanym kształcie. - Prace trwają na tym terenie, zmierzają do przecięcia doliny Rospudy w najcenniejszym miejscu - mówi Grzegorz Gołębniak, ekolog.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24