- De facto finałem jego akcji, czyli porozumienia, jest możliwość ucieczki Janukowycza z Kijowa - mówił Adam Hofman o misji Radosława Sikorskiego na Ukrainie, w wyniku której podpisano porozumienie pomiędzy Wiktorem Janukowyczem, opozycją a delegacją ministrów spraw zagranicznych UE. Stwierdził też, że w Polsce w związku z misją szefa polskiej dyplomacji tworzona jest "pewna propaganda sukcesu".
21 lutego Janukowycz i przywódcy opozycji zawarli porozumienie ws. wyjścia kraju z kryzysu. W ramach tej umowy parlament przywrócił konstytucję z 2004 roku. Porozumienie podpisał Janukowycz z liderami opozycji: Arsenijem Jaceniukiem, Witalijem Kliczką i Ołehem Tiahnybokiem w obecności szefów dyplomacji Polski i Niemiec - Radosława Sikorskiego i Franka-Waltera Steinmeiera. Dzień później Janukowycz opuścił Kijów. Parlament Ukrainy odsunął go od pełnienia obowiązków prezydenta i wyznaczył przyspieszone wybory prezydenckie na 25 maja. Janukowycz przebywa obecnie na terenie Rosji.
"Było wiadomo, że Janukowycz nie ma już siły"
Według Hofmana porozumienie podpisane pomiędzy Wiktorem Janukowyczem, ukraińską opozycją a ministrami spraw zagranicznych Francji, Niemiec i Polski - w tym Radosławem Sikorskim - ma dzisiaj bardo złe skutki.
- To jest dziś papier, który jest używany jako de facto jedyny argument prawno-polityczny, żeby to przyspieszenie rewolucyjne, które nastąpiło, wycofać - podkreślił w "Piaskiem po oczach" w TVN24.
Rzecznik PiS uznał za wielce prawdopodobne, że gdyby porozumienia na Ukrainie nie podpisano, co wydarzyło się w czwartek, Janukowycz dziś mógłby stać przed sądem. Jak tłumaczył, dokument dał ukraińskiemu prezydentowi więcej czasu, by uciekł z kraju, co ostatecznie zrobił w piątek.
Hofman krytykuje Sikorskiego
Hofman przyznał, że gdyby cofnąć czas, PiS znów udzlieliłoby wsparcia Sikorskiemu. - Ale to nie oznacza, że nie mamy prawa wymagać od szefa polskiej dyplomacji wiedzy innej niż publicystyczna. Jeśli on jedzie i nie ma rozeznania jak wygląda sytuacja Janukowycza... - mówił.
Odnosząc się do słów Sikorskiego, który zwrócił się do opozycji, że jeśli nie podpiszą porozumienia, to mogą zaraz mieć stan wojenny, polityk stwierdził, że szef MSZ nie powinien ich użyć.
Bo jak argumentował Hofman, wojsko nie wyszłoby na ulice Kijowa. - To nawet ja wiedziałem, że już wtedy kiedy Sikorski leciał, po tym co zrobiło NATO w tej sprawie, różnymi metodami, wojsko nie wyjdzie strzelać do obywateli. Do tego nie trzeba mieć dyskrecjonalnej wiedzy wywiadu, to naprawdę było wiadomo - tłumaczył.
- De facto finałem jego akcji, czyli porozumienia jest możliwość ucieczki Janukowycza z Kijowa i możliwość próby powoływania się na jego papier, żeby wrócił - ocenił.
"Propaganda sukcesu misji Sikorskiego"
- U nas w ramach pewnej propagandy sukcesu misji Sikorskiego zakłada się, że to porozumienie spowodowało, że przestano strzelać. Fakty pokazują, że nie, że przetrwanie Majdanu po czarnym czwartku spowodowało, że od Janukowycza odwróciła się ta część, która stała za nim do końca - przekonywał dalej Hofman.
Na koniec Hofman zaznaczył, że jeśli Donald Tusk i Radosław Sikorski zaproponują jakieś dobre rozwiązanie dot. sytuacji na Krymie, znów dostaną poparcie PiS.
Autor: nsz/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24