Migranci, którzy we wtorek atakowali polskie służby na przejściu granicznym Kuźnica Białostocka - Bruzgi, we wtorek wieczorem byli z powrotem w leśnym obozowisku przy granicy Białorusi z Polską - przekazała wieczorem rzeczniczka Straży Granicznej ppor. Anna Michalska. Wcześniej migranci, zaopatrywani przez Białorusinów w gruz i granaty hukowe, próbowali przedrzeć się przez granicę. Polska policja, wojsko i Straż Graniczna odparły atak. Akcja trwała około dwóch godzin. Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn przekazał wieczorem, że Białorusini mogą przygotowywać po wtorkowych wydarzeniach kolejną akcję propagandową przeciwko Polsce.
"Cudzoziemcy po dzisiejszym ataku na polskie służby w okolicach przejścia granicznego Bruzgi na Białorusi, przeszli w rejon dawnego koczowiska. W tej chwili przebywa tam ok. 2 tys. cudzoziemców" - napisała we wtorek wieczorem w mediach społecznościowych Straż Graniczna.
Do wpisu dołączono film, na którym widać m.in., jak dwie osoby rzucają w kierunku polskich funkcjonariuszy kamieniami oraz grupę osób siedzącą w kręgu przy ognisku. W rozmowie z PAP rzeczniczka Straży Granicznej ppor. Anna Michalska poinformowała, że obecnie jest "względny spokój". - Osoby są w koczowisku, gdzie siedzą i palą ogniska - dodała Michalska.
- Zakładamy, że jest tam około dwóch tysięcy osób - przekazała.
O tym, że migranci zaczęli powrót do obozowiska, Straż Graniczna poinformowała po godzinie 14. "Obecnie cudzoziemcy wracają z przejścia granicznego w Bruzgach na teren wcześniejszego koczowiska znajdującego się kilkaset metrów dalej przy linii granicy. Wszystko odbywa się pod nadzorem białoruskich służb" - napisano w komunikacie i opublikowano nagranie.
"Pojawili się białoruscy funkcjonariusze"
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn napisał we wtorek na Twitterze, że "w godzinach wieczornych w miejscu, w którym atakowano granicę RP i skąd rzucano w Polaków m.in. kamieniami, pojawili się białoruscy funkcjonariusze, którzy zachowywali się jakby zabezpieczali dowody w śledztwie".
Do wpisu załączył krótki film, na którym widać grupę ubranych na czarno mężczyzn, którzy mając założone jednorazowe rękawiczki podnoszą z ziemi różne przedmioty. Widoczni są także funkcjonariusze w mundurach.
"Wygląda to jak przygotowanie do akcji propagandowej przeciwko Polsce. Bardzo prawdopodobne, że Białoruś zacznie oskarżać władze PL o rzekome zbrodnie, popełnione w dniu dzisiejszym. Kolejne prowokacje niemal pewne..." - napisał w kolejnym wpisie.
Białoruskie media: Łukaszenka polecił rozmieścić kobiety i dzieci w centrum logistycznym
Białoruska państwowa agencja informacyjna BiełTA podała we wtorek, że część migrantów z obozowiska przy granicy polsko-białoruskiej udaje się do położonego w pobliżu centrum logistycznego. Agencja informuje również o przygotowaniach do przyjęcia migrantów, które już rozpoczęły się na jego terenie.
Przygotowanie centrum logistycznego w pobliżu granicy do przebywania w nim migrantów Alaksandr Łukaszenka polecił gubernatorowi grodnieńskiemu Uładzimirowi Karanikowi i inspektorowi tego regionu Juryjowi Karajeuowi – przekazał Puł Pierwogo, zbliżony do służby prasowej Łukaszenki.
Jak podano, mają tam być umieszczone przede wszystkim kobiety i dzieci.
Atak w pobliżu Kuźnicy
Wcześniej rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn poinformował, że polscy funkcjonariusze oraz żołnierze odparli pierwszą falę ataków ze strony migrantów. "Na chwilę obecną w sumie 9 policjantów rannych. Policjantki i Policjanci dopóki trzymała ich adrenalina nie czuli, że mogą być ranni i potrzebować specjalistycznej pomocy, ale jak zeszli z granicy odczuli skutki obrażeń" - napisała we wtorek wieczorem na Twitterze polska policja. Poza policjantami rannych zostało także dwoje pograniczników i żołnierz.
Sytuacja na przejściu granicznym Kuźnica Białostocka - Bruzgi zaostrzyła się we wtorek rano, gdy migranci, którzy przybyli tam dzień wcześniej, rzucali w polskie służby kamieniami, gałęziami, granatami hukowymi i próbowali siłą przedrzeć się na teren Polski. Policja użyła armatek wodnych. Rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa mówił, że atak trwał w sumie ponad dwie godziny.
Stan wyjątkowy
Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach województw podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy. Został on wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów. Sejm zgodził się na przedłużenie stanu wyjątkowego o kolejne 60 dni.
Do strefy objętej stanem wyjątkowym nie mają dostępu dziennikarze. Relacjonując wydarzenia na granicy, media mogą korzystać niemal wyłącznie z oficjalnych rządowych nagrań i informacji.
Do połowy przyszłego roku na podlaskim odcinku granicy z Białorusią ma stanąć stalowa zapora, zwieńczona drutem kolczastym i wzbogacona o urządzenia elektroniczne. Zapora będzie miała długość 180 km i 5,5 m wysokości. Wzdłuż granicy zamontowane będą czujniki ruchu oraz kamery dzienne i nocne. Na odcinku granicy polsko-białoruskiej w województwie lubelskim naturalną zaporą jest rzeka Bug.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Straż Graniczna/Twitter