- Część polityków niemieckich pozwala sobie na komentarze idące zdecydowanie za daleko. Myślę, że właściwą gradację problemów, przed którymi stoją Niemcy, wskazali polscy kibice - mówił w "Jeden na jeden" Jarosław Gowin. To aluzja wicepremiera do transparentu "Brońcie swoich kobiet, a nie naszej demokracji", który pojawił się w czasie meczu siatkówki między Polską a Niemcami.
Szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski spotkał się w poniedziałek z ambasadorem Niemiec. Waszczykowski wezwał Rolfa Nikela w związku "z antypolskimi wypowiedziami polityków niemieckich" w mediach. Minister nauki i szkolnictwa wyższego w rządzie Beaty Szydło ocenił, że to dobra decyzja.
- Część polityków niemieckich pozwala sobie na komentarze, moim zdaniem, idące zdecydowanie za daleko. Myślę, że właściwą gradację problemów przed którymi stoją Niemcy czy cała Europa za sprawą Niemiec wskazali polscy kibice - powiedział Gowin.
Minister nauki nawiązał w ten sposób do transparentu z napisem "Brońcie swoich kobiet, a nie naszej demokracji", który pojawił się na trybunach w czasie meczu Polska-Niemcy w fazie grupowej siatkarskiego turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Hasło było związane z napaściami seksualnymi i rabunkowymi na kobiety w niemieckich miastach, do których doszło w sylwestrową noc. Zdaniem policji oraz świadków wydarzeń, sprawcami byli głównie młodzi mężczyźni pochodzący z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu.
- Co do kondycji polskiej demokracji - w porównaniu z niemiecką dobrze ilustruje tę różnicę kondycji przebieg demonstracji antyrządowych. W Polsce w sobotę demonstracje antyrządowe były ochraniane przez policję, w Niemczech były rozpędzane - ocenił wicepremier.
Autor: kło/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: twitter.com/wscsm