- Gotowy projekt ustawy poszerzającej dostęp do ok. 50 zawodów do tej pory ściśle reglamentowanych - to kluczowe osiągnięcie 100 dni Jarosława Gowina na czele ministerstwa sprawiedliwości. Minister zdradził w TVN24, że zamierza go zaprezentować w sobotę na spotkaniu z premierem w ramach przeglądu resortów. Nie chciał jednak powiedzieć jakie zawody zamierza "tworzyć".
Otwieranie zawodów to jedno z zadań rządu na tę kadencję, którą premier Donald Tusk zapowiedział w ubiegłorocznym expose. Za projekt ustawy odpowiada ministerstwo sprawiedliwości. Gowin dopytywany w "Faktach po Faktach" w TVN24, jakie zostaną uwolnione w pierwszej kolejności powiedział. - Proszę mnie i panu premierowi nie kraść naszego przedstawienia. Zakomunikujemy to w sobotę.
Tłumaczył też sens znoszenia barier. - Chciałbym, żeby każdy z telewidzów zadał sobie teraz pytanie, czy w przypadku taksówkarzy ma jakikolwiek sens zdawanie egzaminu z topografii miast w epoce GPS-ów, albo jaki kiedykolwiek w ogóle był sens, by taksówkarze, którzy sami siebie zatrudniają zdawali egzamin z prawa pracy? Służyło to wyłącznie temu, żeby wyciągnąć z ich portfeli trochę pieniędzy i temu, żeby jakaś grupa, pewnie w skali kraju ok kilkuset urzędników, miała co robić. Jestem przekonany, że tych urzędników można wykorzystać z pożytkiem publicznym zdecydowanie lepiej - mówił
Opór przeciwko zdrowemu rozsądkowi
Minister dodał, że zdaje sobie sprawę z oporu niektórych korporacji zawodowych. - Wiem, że niektóre z nich wynajęły agencje specjalizujące się w czarnym PR, więc za chwilę wszyscy w Polsce dowiedzą się, że otwarcie dostępu do licznych zawodów, wolna konkurencja, wolny rynek to Sodoma i Gomora i siedem plag egipskich i nieomal mityczny, biblijny potop - mówił.
Mówił, że zawody, które chce uwolnić, to rynek pracy rzędu 500-700 tys. osób, a ponieważ szacuje się, że otwarcie dostępu do danego zawodu zwiększa liczbę miejsc pracy w nim o ok. 15 proc. - Czyli w tej pierwszej transzy powinniśmy doprowadzić do stworzenia 70-100 tys. nowych miejsc pracy dla młodych Polaków. A nie ma dzisiaj w Polce problemu poważniejszego niż bezrobocie wśród młodych - podkreślił.
Za i przeciw
Deregulacja rozłoży cały rynek. Osoby bez żadnego przygotowania będą wygrywać z profesjonalistami, stosując dumping cenowy Tomasz Błeszyński, pośrednik i doradca na rynku nieruchomości
Entuzjastą projektu jest Przemysław Wipler, przedstawiciel Fundacji Republikańskiej. – Rezygnacja z licencji to dobry pomysł, gdyż one wcale nie podnoszą jakości usług - mówi gazecie.
Polska ma najwięcej zawodów regulowanych - 380, podczas gdy np. w Szwecji jest ich 91, a w Finlandii 122. Z informacji "Rz" wynika, że uwolnione mogą zostać m.in. taksówkarz, przewodnik turystyczny, czy architekt.
Źródło: TVN24, Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24