We wtorek kwestionowana izba Sądu Najwyższego rozstrzygnie o ważności wyborów prezydenckich. Premier Donald Tusk był pytany przez Macieja Knapika z "Faktów" TVN o orzeczenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Tusk powiedział, że zgodnie z uchwałą rządu, orzeczenie kwestionowanej izby będzie opublikowane z odpowiednią adnotacją.
- Każde orzeczenie tej izby, która jest kwestionowana, jest publikowane z dodatkową informacją o wadliwości powołania tej izby. Tak było w przypadku orzeczeń po wyborach do Parlamentu Europejskiego - mówił Tusk.
Tusk: źle się stało za czasów PiS
- Od oceny tego, że wybory są ważne czy nieważne, jest Sąd Najwyższy. Źle się stało za czasów PiS, że o ważności wyborów decyduje ta izba - ocenił premier.
- Nie ma takiej możliwości, aby Sąd Najwyższy został zastąpiony w sprawie uznawania o ważności wyborów przez prokuraturę czy rząd. Nie chcielibyście żyć w kraju, w którym to prokuratura, policja czy rząd decyduje o tym, jakie są wyniki wyborów - powiedział premier.
Przekazał, że wszędzie, gdzie są poważne wątpliwości, będą ponownie przeliczone głosy. - To eksperci i prokurator generalny określą, w ilu komisjach będą przeliczone głosy. Prokuratura nie jest od tego, żeby oceniać, czy wybory są ważne czy nie - mówił Tusk.
Nieuznawana izba zdecyduje w sprawie wyborów
Adam Bodnar oświadczył, że orzeczenia wydawane przez sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN nie będą mogły zostać uznane za podjęte w sposób niezależny i bezstronny. Dodał, że w sprawie protestów wyborczych oraz ważności wyborów powinni orzekać sędziowie Izby Pracy SN.
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN w brzmieniu wyroków międzynarodowych trybunałów jest nielegalna, nie uznają jej także politycy koalicji rządzącej. Zasiadają w niej bowiem sędziowie wyznaczeni przez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa ustanowioną w 2017 roku w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Autorka/Autor: ek/kab
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24