Trzech nastolatków wpadło do Wisły na wysokości Góry Kalwarii. Dwóch z nich zaginęło w nurcie. Od niedzieli trwają ich poszukiwania. W poniedziałek po południu służby przerwały działania ze względu na pogarszające się warunki pogodowe. Akcja zostanie wznowiona, gdy okolicę minie front burzowy.
- Została podjęta decyzja, że na chwilę obecną akcja poszukiwawcza zostaje zawieszona ze względu na dużą burzę, zbliżającą się w kierunku Góry Kalwarii - przekazała chwilę przed godziną 15 Magdalena Gąsowska z Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie. Jak wyjaśniła, w miejscu poszukiwań znajduje się wiele drzew i zwisających gałęzi, które mogłyby zagrażać bezpieczeństwu ratowników w trakcie nawałnicy.
Policjantka dodała, że jak tylko warunki pogodowe na to pozwolą, poszukiwania zostaną wznowione. Doprecyzowała również, że w poniedziałek służby koncentrowały swoje działania w okolicy miejsca, gdzie zaginęli nastolatkowie. - W kolejnych etapach poszukiwania będą poszerzane o następne odcinki rzeki - dodała.
Brat próbował ich ratować
O szczegółach akcji reporterowi TVN24 opowiedział Wojciech Kochański z piaseczyńskiego WOPR.
- Około godziny 15 dostaliśmy zgłoszenie, że trzech chłopców z Ukrainy weszło do wody w miejscu bardzo niebezpiecznym, w którym znajdują się tak zwane przykosy. Jednemu z nich udało się wydostać z wody, dwóch chłopców zaginęło pod powierzchnią wody – relacjonował.
Opisał też, że chłopiec, któremu udało się wydostać, był bratem zaginionych. – Próbował podać rękę swoim braciom, ale niestety nie mógł. Pokazali się na powierzchni po walce o przetrwanie, później zostali porwani przez wodę – mówił.
Na miejscu, jak dodał, natychmiast zjawiły się służby: WOPR, policja, straż pożarna. Przypomniał, że poszukiwania zostały wznowione w poniedziałek rano. – Będziemy szukać do skutku, aż znajdziemy – deklarował i powiedział, że rozmawiał też z rodziną zaginionych.
Wskazał, że chłopcy weszli do wody w miejscu bardzo niebezpiecznym. Początkowo szli po brzegu i nagle zaczęli tonąć, ponieważ trafili właśnie na przykos, podwodny piach "się urwał". Podał, ze dwa lata temu w tym samym miejscu utonęła jedna osoba, również obcokrajowiec. – Jeździmy po szkołach, prowadzimy prelekcje. Miejscowi ludzie, dzieci oraz dorośli wiedzą, że jest to miejsce niebezpieczne. Niestety obcokrajowcy nie znają Wisły. Dobrze byłoby, gdyby stanął tu znak informacyjny. Może to uratowałoby życie ludzkie. Będziemy walczyć o to jako piaseczyński WOPR – zadeklarował.
Po godzinie 11 Jan Piotrowski, reporter TVN24 przekazał, że w pobliżu miejscu zdarzenia stanął znak "zakaz kąpieli".
Wypadek
Policja zgłoszenie na temat nastolatków otrzymała w niedzielę około godziny 15.30. - Dotyczyło dwóch chłopców, którzy mieli znajdować się w Wiśle. Było ich trzech, jeden wydostał się na brzeg o własnych chwilach - przekazała po godzinie 20 aspirant Magdalena Gąsowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie.
Na miejsce przyjechał reporter TVN24 Artur Molęda. Krótko przed godziną 22 opisywał, że trzech nastolatków odpoczywało przy Wiśle wraz z dorosłymi na terenie wyschniętym. - Wisła ma bardzo niski poziom, na wysokości Góry Kalwarii utworzyły się plaże. To właśnie tam ci nastolatkowie wypoczywali. Postanowili jednak schłodzić się w Wiśle - mówił. - Niestety dwóch nastolatków nie wypłynęło - dodał.
Molęda przekazał, że akcja ratunkowa została zawieszona przed godziną 22 ze względu na zapadający zmrok. Udział w niej brali ratownicy WOPR, funkcjonariusze policji i strażacy z PSP.
Akcja została wznowiona przed 9 rano. Oficer prasowy komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Piasecznie młodszy brygadier Łukasz Darmofalski przekazał, że poniedziałkowe działania będą "niestety poszukiwawcze, a raczej nie ratownicze". - Poszukiwania będą prowadzone w okolicy miejscowości Wólka Dworska - sprecyzował strażak.
Policja zwraca uwagę, że Wisła jest niebezpieczną rzeką o nierównym dnie i nie należy do niej wchodzić, nawet jeśli na danym terenie nie ma zakazu pływania w niej.
Długi weekend pod względem wypoczynku Polaków nad wodą upłynął tragicznie - bez niedzielnych danych życie pod wodą straciło co najmniej aż dziesięć osób. W skali miesiąca, od 1 do 18 czerwca utonęło już w Polsce 28 osób.
Miał skoczyć do Zakrzówka i nie wypłynąć. Szukali go nurkowie w sobotę i niedzielę Wypadł z żaglówki, nie wypłynął. Na brzegu nikogo nie znaleziono, trwają poszukiwania w wodzie Wchodzą lub wpadają do wody, już nigdy nie wypływają. RCB i ratownicy apelują
Źródło: tvn24.pl, Kontakt 24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24