Radny miejski z Gołdapi (Warmińsko-Mazurskie), który od wtorku przebywał w areszcie, wyszedł na wolność. Przekazał, że siostra spłaciła zaległą grzywnę zasądzoną mu za to, że nie wykonał wyroku z kampanii wyborczej w 2018 roku i nie przeprosił samorządowca, którego oskarżył o kradzież. - Areszt to straszne miejsce, ale to doświadczenie nie zniechęci mnie do ujawniania nieprawidłowości - powiedział radny.
Radny miejski z Gołdapi (nie chce ujawniania personaliów - red.) od wtorku odsiadywał w areszcie w Suwałkach karę za niespłacenie 7,5 tysiąca złotych grzywny zasądzonej mu w procesie w trybie wyborczym w 2018 roku. W sumie miał przebywać w celi 15 dni.
W piątek niespodziewanie, wyszedł na wolność. - Siostra spłaciła tę część grzywny, której nie odsiedziałem - powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Przyznał, że areszt to dla niego dotkliwe doświadczenie.
Wyjaśnił, że nie to skłoniło jego bliskich do spłacenia reszty grzywny, ale zaplanowana na poniedziałek rozprawa sądowa z obecnym burmistrzem Gołdapi. Sprawa ta nie wiąże się z tą, za którą radny trafił do aresztu. - Chcę być na niej osobiście - powiedział radny, który regularnie zawiadamia organy ścigania o nieprawidłowościach w gołdapskim samorządzie.
Mężczyzna zapowiedział, że "trudne doświadczenie aresztu nie zniechęciło go do ujawniania nieprawidłowości, do jakich dochodzi w Gołdapi". Zapowiedział, że w najbliższym czasie złoży kolejne zawiadomienia do prokuratury.
Oskarżenia o kradzież ciepła z miejskich sieci
W 2018 roku w czasie kampanii wyborczej do samorządu radny z Gołdapi oskarżył kandydującego wówczas na stanowisko burmistrza Wojciecha Hołdyńskiego (obecny przewodniczący Rady Miasta Gołdapi) o kradzież ciepła z miejskiej sieci. Hołdyński wytoczył radnemu sprawę w trybie wyborczym i ją wygrał - sąd nakazał przeprosiny Hołdyńskiego. Ponieważ radny nie przepraszał, sąd ukarał radnego grzywną za niewykonanie wyroku. Gdy grzywna urosła do 7,5 tysiąca złotych, zamieniono ją radnemu na 15 dni aresztu (jeden dzień to 500 zł - red.).
Opłatę za wyżywienie radnego w areszcie, 1,4 tysiąca złotych, pokrył Hołdyński. Służba Więzienna poinformowała wcześniej, że do pokrycia kosztów wyżywienia dłużnika w areszcie zobowiązany jest zgodnie z przepisami jego wierzyciel. Gdy Hołdyński rozmawiał we wtorek z PAP, przyznał, że nie zamierza rezygnować z przeprosin.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock