Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski znów myśli o odstrzale dzików. Główny Lekarz Weterynarii doradza strzelanie także do samic. Liczba przypadków ASF jest rekordowa, ale wielu ekspertów kwestionuje skuteczność tego sposobu walki z chorobą. Obrońcy praw zwierząt mówią zaś o niepotrzebnej rzezi oraz o odpowiedzialności człowieka za przenoszenie wirusa. Materiał "Polski i Świata".
W styczniu reporterzy "Czarno na białym" pokazywali, że ochrona przed afrykańskim pomorem świń (ASF), którą mają zapewnić myśliwi, jest fikcją. Dziennikarze dotarli do nagrań, z których wynika, że były przypadki, gdy z krwią potencjalnie zakażonych dzików mają kontakt inne zwierzęta, w tym te upolowane, które trafiają później na rynek. To idealne warunki do rozprzestrzeniania się wirusa. Główny Inspektorat Weterynarii przekonuje, że reaguje na sygnały o nieprawidłowościach. - Kilkanaście takich interwencji było w skali tego roku. Po to weszło prawo wykonawcze do specustawy, żeby były narzędzia prawne do karania – twierdził dr Mirosław Welz, zastępca głównego lekarza weterynarii.
Wykryte przypadki nie są często ujawniane przez myśliwych
Niedawna specustawa i rozporządzenie dotyczące walki z ASF dały też narzędzia do karania za utrudnianie polowań. Większy odstrzał dzików miał zahamować rozprzestrzenianie się wirusa, ale na razie jest odwrotnie. Od początku roku zanotowano ponad dwa i pół tysiąca przypadków ASF u dzików. - W tym roku padł rekord nowych przypadków ASF u dzików i Polska jest absolutnym rekordzistą w Europie – podkreśla Tomasz Zdrojewski z fundacji "Niech żyją!".
Niektórzy uważają, że oficjalne dane mogą być niepełne. - Wykryte przypadki nie są często ujawniane przez myśliwych, żeby nie wprowadzić tam strefy czerwonej czy żółtej. Wtedy będą mieli kłopoty z wykonywaniem polowania – przyznaje myśliwy z Lublina Stanisław Pawluk. - Jest prowadzona autentyczna rzeź dzików. Trzeba nazwać sprawę po imieniu – przekonuje Roman Głodowski z Mazowieckiego Ruchu Antyłowieckiego. Ile dzików odstrzelono? Tego nie mówi nawet minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, chociaż twierdzi że i tak odstrzelono za mało.
"To jest nie tylko zabicie tego dzika, ale też tych maluchów, które są. One będą umierać z głodu"
Główny lekarz weterynarii Bogdan Konopka w piśmie do zarządów okręgowych związków łowieckich prosi o odstrzelenie większej liczby samic. - To jest nie tylko zabicie tego dzika, ale też tych maluchów, które są. One będą umierać z głodu – mówi Roman Głodowski. Obrońcy zwierząt podnoszą argument, że w walce z ASF odstrzał dzików ma odwrotny skutek. - Duży odsetek dzików jest po prostu ranionych i nie dobijanych. Wskutek tego (taki dzik) jest rezerwuarem wirusa – zwraca uwagę Tomasz Zdrojewski.
- Wystarczyłoby, żeby ludzie przestrzegali zasad bioasekuracji - mówi myśliwy Bogusław Pilicki, który potwierdza, że pomimo zmiany przepisów, wciąż dochodzi do łamania prawa. - Patroszenie się odbywa na ziemi. Nie ma zabezpieczonego gruntu. Niektórzy jeżdżą z takim dzikiem po łowisku, polują jeszcze wiele godzin – wylicza.
Brak dyscypliny i brak pieniędzy
Przestrzeganie zasad bioasekuracji jest ważne także w hodowlach świń. Brak dyscypliny to jedno, ale brakuje też pieniędzy. – Ludzie, którzy trzymają po kilka sztuk, nie są w stanie sprostać tym wymaganiom – twierdzi Aleksander Dargiewicz, prezes Krajowego Związku Pracodawców - Producentów Trzody Chlewnej Polpig.
- Ogrodzenia, zapłacenie za to, przygotowanie środków dezynfekcyjnych, dyscypliny w zakresie ludzi obcych, to musi być przestrzegane i finansowane ze strony państwa. Samo wybijanie loch jest niepotrzebne – przyznaje były minister rolnictwa Marek Sawicki.
Dowodem na wpływ człowieka w rozwoju ASF jest fakt, że wirus pojawił się na zachodzie Polski. - W Wielkopolsce mamy do czynienia z tak zwanym hot spotem, przeskokiem choroby na znaczną odległość 300 kilometrów – mówi dr Mirosław Welz. Główny Inspektorat Weterynarii przyznaje, że to człowiek przeniósł wirusa na zachód kraju. - Dochodzenie trwa, kto mógł przyczynić się do tego przeniesienia - dodaje Mirosław Welz.
Mimo to dziki nadal będą odstrzeliwane.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24