Sprawa banku Getin stanowiła ważny element ostatniej rozgrywki o władzę w rządzie i wewnątrz PiS - wynika z nieoficjalnych informacji tvn24.pl. To, że bank nie upadł w niekontrolowany sposób, wzmocniło premiera Mateusza Morawieckiego, a osłabiło wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina.
O zaostrzającym się konflikcie wewnątrz rządu oraz w samym PiS media informują od kilku tygodni, komentowali go politycy - także samej Zjednoczonej Prawicy.
Według tych doniesień wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin - popierany przez obóz m.in. Beaty Szydło, Elżbiety Witek i Zbigniewa Ziobro - niemal otwarcie starł się z premierem Mateuszem Morawieckim.
- Morawiecki był na krawędzi. Musiał się zgodzić na dymisję swojego bliskiego współpracownika, Michała Dworczyka. Przez kilka dni właściwie już nie był premierem. Elżbieta Witek jako kandydatka na jego następczynię była tak pewna swego, że na spotkaniu już rozdzielała resorty w nowym rządzie. Wcześniej długo rozmawiała z prezesem – ujawnia tvn24.pl polityk z otoczenia szefa rządu.
Bankier Sasina
Nasi rozmówcy - zastrzegając sobie anonimowość - wskazują, że jednym z kluczowych pól sporu między tymi politykami była sprawa Getin Noble Banku. Niekontrolowany upadek dużego banku byłby mocnym ciosem dla całego systemu finansowego i kolejnym poważnym problemem dla szefa rządu.
- Pierwotny plan zakładał, że PKO BP przejmie Getin. Na podobnych zasadach, jak wcześniej Pekao S.A. wchłonęło poprzedni bank Leszka Czarneckiego, czyli Idea Bank. Ludzie premiera są przekonani, że to minister Jacek Sasin paraliżował ten pomysł - usłyszeliśmy od jednego z doradców premiera.
Według tej wersji, w ostatnich miesiącach PKO BP powiedziało jednak "nie" takiemu pomysłowi. Ostatecznie miało to się stać, gdy w sierpniu gabinet prezesa tego banku zajął Paweł Gruza. Wcześniej ten 45-letni syn znanego reżysera był wiceministrem finansów w rządzie Beaty Szydło, a następnie m.in pracował w zarządzie KGHM.
Wskazówkę z kim naprawdę jest mu politycznie blisko odkryli dziennikarze tvn24.pl i programu "Czarno na białym". Z ich analizy wpłat na ostatnią kampanię wyborczą wynika, że Gruza wsparł maksymalną dozwoloną kwotą - 30 tysięcy zł - samego Jacka Sasina. Zapytany przez reportera tvn24.pl, czy jest człowiekiem Morawieckiego, czy może Sasina, odmówił komentarza.
Wstrząs dla systemu bankowego
Według naszych informacji fiasko planu z przejęciem Getin przez PKO BP mocno zachwiało pozycją Morawieckiego. Dlatego, że ogłoszenie upadku tego banku - czyli przejęcie przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny - oznaczałoby wstrząs dla całego sektora finansowego.
- Całość obciążyłaby BFG, który z miejsca musiałby wypłacić depozyty gwarantowane klientom do wysokości 100 tysięcy euro. Około pięciu miliardów depozytów firm całkowicie by przepadło, co byłoby kolejnym ciosem w wiarygodność systemu - mówi jeden z naszych rozmówców.
Dlatego, po wycofaniu się PKO BP, środowisko premiera Mateusza Morawieckiego musiało wypracować nowy pomysł rozwiązania problemu. W mediach pojawiały się przecieki, że gotów do przejęcia Getin będzie Orlen. Jednak przejęcie banku przez "podmiot niebędący bankiem" nadal nie jest możliwe w polskim prawie.
Plan B
Ostateczny plan rozwiązania problemu Getin miał powstać wśród bliskich współpracowników premiera, m.in. szefa Komisji Nadzoru Finansowego, Jacka Jastrzębskiego oraz szefa Polskiego Funduszu Rozwoju, Pawła Borysa.
Polega on na przeniesieniu działalności GBN do "banku pomostowego", którego właścicielami są Bankowy Fundusz Gwarancyjny oraz System Ochrony Banków Komercyjnych. To specjalny podmiot, który w czerwcu tego roku utworzyło osiem największych banków komercyjnych działających w Polsce: ING Bank Śląski, Alior, Millenium, PKO BP, Pekao, BNP Paribas, mBank i Santander.
- W ten sposób ciężar finansowy został rozłożony także poza sam BFG. Ten już wyłożył siedem miliardów, a kolejne 3,5 dołożyło konsorcjum banków. Powodzenie tej operacji uratowało premiera, przynajmniej na razie - usłyszeliśmy od jednego z polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Podatkiem w banki
- Moja propozycja jest taka, żeby to był podatek 50 proc. Mam nadzieję, że rząd to przyjmie. To bardzo wysoki podatek, który da budżetowi państwa 13,5 miliarda. Te pieniądze będą w całości pokryte na ulżenie Polakom w trudnym momencie spowodowanym kryzysem, wojną na Ukrainie, ale również polityką klimatyczną i energetyczną Unii Europejskiej - tłumaczył sam wicepremier Sasin w wywiadzie dla "Gościa Wiadomości" TVP.
- Tyle, że ten podatek uderzyłby również w banki, które właśnie szukały miliardów na pokrycie problemów z Getinem - mówi nasz rozmówca z otoczenia premiera.
Skazany Getin
Los Getin Noble Bank został właściwie przesądzony rok temu, gdy Komisja Nadzoru Finansowego odrzuciła kolejny już plan naprawy banku, który od kilku lat mierzył się z problemami (spadek współczynników kapitałowych, pogarszające się wyniki finansowe banku). Kilka miesięcy później także KNF wprowadziła do banku kuratora.
Następnym ciosem - szacowanym przez sam bank na około 150 milionów - było wprowadzenie wakacji kredytowych. A koniec zapowiedziała decyzja KNF o nałożeniu maksymalnego wymiaru kary (20 milionów) na spółki Leszka Czarneckiego, którą ogłoszono w ostatni czwartek. Według nadzoru biznesmen powinien wspomóc finansowo swój bank. "Mogłoby to nastąpić przez dokapitalizowanie przez dotychczasowych akcjonariuszy lub znalezienie inwestora zewnętrznego. Taka sytuacja nie nastąpiła" - brzmi fragment komunikatu Komisji Nadzoru Finansowego.
Precyzyjniej, urzędnicy wytknęli Czarneckiemu, że jedenaście lat temu złożył oświadczenie, iż będzie pokrywał stabilność finansową banku. Urzędnicy KNF, którego szefem jest Jacek Jastrzębski, czyli zaufany człowiek premiera Mateusza Morawieckiego.
- Decyzja o ukaraniu Czarneckiego za oświadczenie sprzed 11 lat to sytuacja bez precedensu. W każdej licencji bankowej czy maklerskiej jest wymaganie, ile minimalnego kapitału powinien mieć dany podmiot, który w oświadczeniu zobowiązuje się do dokapitalizowania spółki do określonego terminu. Standardowo to trzy lata. Widziałem też oświadczenia na pięć lat, ale dłuższych terminów albo oświadczeń bezterminowych nie widziałem. W przypadku Czarneckiego KNF przez 11 lat nie reagowała, by nagle nałożyć na niego karę w niemal najwyższym możliwym wymiarze - mówi nam jedna z osób ze świata banków.
Afera KNF i "plan Zdzisława"
"Odmówiłem zapłacenia rządzącym łapówki, a oni ukarali mnie na wszystkie możliwe sposoby" - napisał w piątek w swoim oświadczeniu Leszek Czarnecki, nawiązując do przymusowej restrukturyzacji Getin Noble Banku. Dodał, że "'plan Zdzisława' został zrealizowany i bank przejęto" oraz że w dzisiejszej Polsce "brak jest miejsca na duży biznes, który nie jest powiązany z partią rządzącą lub nie posiada wsparcia silnego kraju".
Biznesmen odnosi się do ujawnionej w 2018 roku przez "Gazetę Wyborczą" rozmowy, w której szef Komisji Nadzoru Finansowego Marek Chrzanowski podczas spotkania w cztery oczy miał zaoferować mu układ. W zamian za przychylność szef KNF - według słów Czarneckiego - oczekiwał zatrudnienia wskazanego prawnika z wynagrodzeniem w wysokości około 40 milionów złotych, co miało skutkować przychylnością Komisji Nadzoru Finansowego w czasie realizacji programu naprawczego Getin Noble Banku. W ujawnionym nagraniu nie znalazła się wypowiedź Chrzanowskiego o tej kwocie. Według biznesmena szef KNF pokazał mu kartkę, na której napisał "1 procent", co miało stanowić część wartości Getin Noble Banku "powiązaną z wynikiem banku".
W rozmowie pojawił się także wątek Zdzisława Sokala - ówczesnego prezesa Bankowego Funduszu Gwarancyjnego i przedstawiciela prezydenta Andrzeja Dudy w KNF. Marek Chrzanowski mówił, iż ma on "swój plan, który wygląda w ten sposób, że on uważa, że Getin powinien upaść za złotówkę, zostać przejęty przez jeden z tych dużych banków i on chciałby dokapitalizować to kwotą dwóch miliardów złotych". - Zawsze działam w granicach i w oparciu o prawo. Absolutnie nie prowadziłem żadnego lobbingu i działałem zgodnie z przepisami prawa - komentował po ujawnieniu nagrań Sokal.
W dniu ujawnienia nagrań szef KNF podał się do dymisji. 27 listopada 2018 roku został zatrzymany na dwa miesiące. 31 grudnia 2019 roku Chrzanowski został oskarżony z art. 231 paragraf 2 Kodeksu karnego, który dotyczy przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
Źródło: tvn24.pl