Panu Tadeuszowi o podróży sprzed miesiąca przypomniała inspekcja transportu drogowego. Wysłała kierowcy zdjęcie z fotoradaru i mandat w wysokości 800 złotych. Mężczyzna przez jedną ze wsi jechał o 34 kilometry na godzinę szybciej niż można.
Oglądaj najnowsze wydania programu "Polska i Świat" >>>
Główny Inspektorat Transportu Drogowego (GITD) idzie za ciosem i stawia kolejne 70 fotoradarów. Planuje też nowe 43 odcinkowe pomiary prędkości. Pierwszy już ruszył na A4 na Dolnym Śląsku.
- Od 17 września urządzenie zarejestrowało około 800 kierujących, którzy nie stosowali się do obowiązującego ograniczenia prędkości – mówi Grzegorz Gadzialski z GITD.
Przybywa fotoradarów w Polsce
W całym kraju są na razie 72 miejsca z odcinkowym pomiarem prędkości. Za niecały rok, będzie ich już 114. Chodzi o najniebezpieczniejsze odcinki, choć nie tylko o bezpieczeństwo chodzi.
- Odcinkowy pomiar prędkości to także zmniejszenie hałasu, szczególnie w aglomeracjach, gdzie drogi dwupasmowe przebiegają bardzo blisko osiedli – mówi minister infrastruktury Dariusz Klimczak. - Tak jest w Trójmieście, w Warszawie, we Wrocławiu, koło Krakowa – wylicza.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wysięgniki przy drodze nazywanej "gilotyną". Wkrótce pojawią się kamery
Odcinkowe pomiary prędkości Inspekcja Transportu Drogowego instaluje głównie na autostradach i ekspresówkach, ale urządzenia pojawiają się również przy lokalnych trasach.
Według ekspertów od bezpieczeństwa ruchu drogowego to właśnie tego typu system jest najskuteczniejszy. Kierowcy zwalniają na długim odcinku, a nie, jak w przypadku fotoradaru, tylko na moment.
- To jest sposób, żeby było mniej wypadków w Polsce. Prędkość jest jedną z najczęstszych przyczyn powstawania wypadków drogowych – zauważa egzaminator z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Warszawie Rafał Grodzicki.
Wykroczeń nie brakuje - przez pierwsze pół roku wszystkie odcinkowe pomiary prędkości zarejestrowały ich prawie 264 tysiące, czyli 1445 dziennie. Nagrani kierowcy jadą średnio o 21 kilometrów za szybko.
- Kierowcy niektórzy panikują, kiedy wjeżdżają na odcinkowy pomiar prędkości bądź z niego wyjeżdżają. Ostentacyjnie, gwałtownie hamują, bo myślą, że kamery przy wjeździe i wyjeździe rejestrują prędkość jazdy. Nie, rejestrują tylko średnią prędkość na danym odcinku – wyjaśnia Marek Konkolewski, pełniący obowiązki zastępcy głównego inspektora transportu drogowego.
Autorka/Autor: Łukasz Wieczorek
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24