W Prawie i Sprawiedliwości przez lata był człowiekiem instytucją, nazywano go "nadprezesem". Jako pierwszy pełnił funkcję skarbnika tej partii, łącznie przez 10 lat. Raz odszedł, w 2006 roku, wrócił po trzech latach. W 2014 roku pożegnał się z polityką na dobre. I zamilkł. Dziennikarze wiele razy namawiali go na rozmowę o czasach, kiedy był blisko politycznego centrum wydarzeń. Dopiero nam zdecydował się go udzielić i przerwać siedmioletnie milczenie. Opowiedział, co sądzi o finansowaniu kampanii wyborczej przez partyjnych nominatów w państwowych spółkach.