Na osiem lat pozbawienia wolności skazał Sąd Okręgowy w Gdańsku czołowych członków tak zwanego trójmiejskiego gangu sutenerów, oskarżonych między innymi o zabójstwo, próbę zabójstwa i sutenerstwo - dowiedział się dziennikarz "Superwizjera" TVN Patryk Szczepaniak. Brutalna grupa miała w 2017 roku podpalić dom publiczny w duńskim Aalborgu. W pożarze zginęła jedna z prostytutek. Trójmiejski gang "zasłynął" tatuowaniem pracujących dla sutenerów kobiet. Nieprawomocne wyroki usłyszało łącznie 16 osób.
15 grudnia przed Sądem Okręgowym w Gdańsku zapadł wyrok w sprawie tak zwanego trójmiejskiego gangu sutenerów, oskarżonych o zabójstwo, usiłowanie zabójstwa i szereg innych zbrodni.
Zobacz: Trójmiejski klan sutenerów
Nieprawomocne wyroki dla członków "gangu Braciaków"
Decyzją gdańskiego sądu członkowie trójmiejskiego gangu sutenerów - Aleksander B., Leszek B. oraz Paweł B. - zostali skazani na kary po osiem lat więzienia. Muszą też zapłacić grzywny.
Bracia B. to jednak nie jedyni członkowie gangu, wobec których w Gdańsku zapadły wyroki. Na ławie oskarżonych zasiadło łącznie 16 osób. "Mateusz W. (został skazany - red.) na karę 7 lat pozbawienia (wolności - red.) i grzywnę. Pozostali sprawcy zostali skazani na kary od 5 lat do 6 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności i grzywny" - poinformował Patryka Szczepaniaka, dziennikarza "Superwizjera" TVN, rzecznik prasowy do spraw karnych Sądu Okręgowego w Gdańsku sędzia Tomasz Adamski.
W odpowiedzi na pytania reportera rzecznik podkreślił, że "wobec Aleksandra B., Leszka B., Pawła B. i Mateusza W. w związku z wydaniem wyroku skazującego przedłużono tymczasowe aresztowanie do czerwca 2023 r.". Dodał, że wyrok gdańskiego sądu jest nieprawomocny. Strony mogą wnieść apelację do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.
Mieli tatuować prostytutki i podpalić dom publiczny
Bracia Aleksander, Leszek oraz Paweł B. mieli tatuować pracujące dla nich prostytutki, oznaczając kobiety jako "swoją własność". Na nierządzie mieli dorobić się majątku w wysokości blisko sześciu milionów złotych.
Prokuratura oskarżyła ich także między innymi o podpalenie w 2017 roku agencji towarzyskiej w Aalborgu w Danii. To do tego kraju oskarżeni przenieśli się po tym, jak cztery lata wcześniej grupa działająca wcześniej w Polsce została rozbita przez Centralne Biuro Śledcze Policji. W wyniku pożaru, który był efektem porachunków z inną grupą przestępczą, zginęła jedna z prostytutek.
Długa droga do wyroku
Decyzja sądu to finał sprawy, którą w 2021 roku opisali dziennikarze "Superwizjera" TVN Patryk Szczepaniak i Kamila Wielogórska. Akt oskarżenia przeciwko 16 osobom, oskarżonym o popełnienie łącznie 41 przestępstw, Prokuratura Regionalna w Gdańsku skierowała do sądu w 2020 roku.
Nie zakończyła się wciąż inna sprawa, w której bracia B. oskarżeni są o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, posiadanie znacznej ilości narkotyków, zmuszanie do nierządu i czerpanie korzyści z cudzego nierządu oraz paserstwa luksusowych pojazdów. Akt oskarżenia przeciwko braciom B. prokuratura skierowała do sądu w grudniu 2014 roku. W maju 2021 roku zapadł w tej sprawie wyrok, jednak nie jest on prawomocny. Jak poinformował nas sędzia Adamski, sprawa "aktualnie jest na etapie postępowania odwoławczego".
Podczas jednej z rozpraw w 2015 roku sąd podjął decyzję o zmianie środka zapobiegawczego wobec oskarżonych z tymczasowego aresztowania na środki wolnościowe, stosując wobec nich poręczenie majątkowe oraz zakaz opuszczania kraju. Mężczyźni wyjechali jednak z Polski i - jak ustalili śledczy - kontynuowali przestępczy proceder, tym razem jednak na terenie Danii. Po ataku na dom publiczny próbowali się ukryć, jednak zostali zatrzymani w Hiszpanii, gdzie mieli zajmować się handlem narkotykami.
Wszyscy oskarżeni przebywają w areszcie, przedłużonym po ogłoszeniu nieprawomocnego wyroku do czerwca 2023 roku.
Źródło: "Superwizjer TVN", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN