- Ja już byłem premierem, w związku tym bycie wicepremierem to nie jest dla mnie ciacho czy ciastko. Ale mógłbym być np. marszałkiem Sejmu, bo jeszcze nie byłem - powiedział Leszek Miller w "Faktach po Faktach" odnosząc się do wyborów parlamentarnycyh w 2015 roku i ewentualnej koalicji PO-SLD.
Pytany o koalicję szef SLD Leszek Miller powiedział, że taka decyzja będzie zależna od możliwościa zawarcia między partiami minimum programowego. - (W przypadku PO) są pewne zbieżności, ale są też pewne rozbieżności - powiedział Miller. Zaznaczył przy tym, że bycie wicepremierem w rządzie Donalda Tuska nie jest dla niego specjalnie kuszące.
- Ja już byłem premierem, w związku tym bycie wicepremierem to nie jest dla mnie ciacho czy ciastko. Ale mógłbym być np. marszałkiem Sejmu, bo jeszcze nie byłem - oznajmił Miller.
Szef SLD wyznał, że nie byłby zawiedziony, gdyby w kolejnej kadencji zasiadł w rządzie. - Praca w rządzie to jest praca ciekawa, choć bardzo ciężka. Jak patrzę na zmęczoną twarz Donalda Tuska, to przypominam sobie moją zmęczoną twarz - mówił z uśmiechem.
Iść z PO czy PiS?
Szef SLD rozpatruje różne scenariusze koalicyjne. Jednym z nich jest ten, gdy PO i SLD mają większość, ale PiS i SLD też stanowiłyby większość.
- To byłby bardzo interesujący dylemat, ale nie taki trudny. PiS to jest parta, która dobrowolnie poszła na emigrację. To partia, która nie akceptuje III RP, a więc także nie akceptuje nas, bo my jesteśmy wpisani w krajobraz III RP - podkreślił.
Zgodził się jednak z Katarzyna Kolendą-Zaleską, że w sprawach społecznych członkowie SLD często zgadzają się z postulatami partii Jarosława Kaczyńskiego.
- Wyborcy politykom za dwa lata mogą sprawić ogromnego psikusa. Konstelacje większościowe mogą być bardzo interesujące - ocenił Miller. Dodał, że w jego opinii Polska coraz bardziej dzieli się na Polskę tyzw. postępową i zaściankową, ale "SLD będzie na pewno w grupie postępu". Jednak w żadnej z tych grup nie ma miejsca dla Ruchu Palikota, który - zdaniem Millera - w kolejnych wyborach nie wejdzie do parlamentu.
Kongres bez Palikota
Na Stadionie Narodowym w Warszawie odbędzie się w niedzielę Kongres Polskiej Lewicy. Współorganizator spotkania, Sojusz Lewicy Demokratycznej, od dawna wykluczał możliwość, by pojawili się na nim członkowie Ruchu Palikota.
Miller w "Faktach po faktach" tłumaczył, że to nie on decydował o nie zapraszaniu na Kongres partii Janusza Palikota. - Tak zdecydowały gremia organizujące Kongres. Na tych zaproszeniach nie ma mojego podpisu. Decyzje o zaproszeniach podejmował komitet organizacyjny z udziałem wszystkich głównych organizatorów tego Kongresu - twierdzi były premier.
Zaznaczył przy tym po raz kolejny, że SLD nie zamierza współpracować z Ruchem Palikota, z którym nie widzi możliwości ustanowienia minimum programowego. - Z Ruchem Palikota mamy już pewne doświadczenia w rozmaitych kontaktach. Można posłuchać Janusza Palikota, który kwieciście mówi o SLD, że działacze partii pochodzą ze społecznego błota - mówił Miller.
- Nie widzę możliwości, by na płaszczyźnie programowej się z nimi porozumiewać, tym bardziej, że my widzimy, jak Ruch Palikota głosuje w Sejmie ws. prawa pracy, płacy minimalnej czy reformie emerytalnej - twierdzi polityk.
Palikotyzacja Kwaśniewskiego
W kwestii Ruchu Palikota Miller skomentował także postawę Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, który apelował o udział tej partii w Kongresie.
- Aleksander Kwaśniewski doszedł do wniosku po ostatnich wyborach, że SLD jest już w takim położeniu, że się nie podniesie, więc chce budować z Palikotem Europę Plus. Jeśli Kwaśniewski mówi, że SLD popełnił błąd nie popierając podwyższenia wieku emerytalnego, to my uważamy, że to Kwaśniewski popełnił błąd popierając Ruch Palikota - skwitował Miller.
Dodał, że słuchajac wypowiedzi Kwaśniewskiego "można zaobserwować szybką palikotyzację". - Chociażby w zdaniu, że jutrzejszy Kongres to Kongres SLD, a nie kongres Lewicy. Kto jak kto, ale Aleksander Kwaśniewski wie, że to nie jest kongres SLD. Tam jest przecież ponad 80 podmiotów - tłumaczył poseł.
Prawie 90 podmiotów na Kongresie
W niedzielnym Kongresie ma uczestniczyć blisko 90 partii, organizacji i stowarzyszeń. Jak zapowiada SLD, celem zjazdu jest refleksja programowa, podkreślenie wagi sprawiedliwości społecznej, a nie tworzenie nowej partii.
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom i deklaracjom na Kongresie nie pojawią się dwaj byli prezydenci: Lech Wałęsa i gen. Wojciech Jaruzelski. Wciąż nie jest też pewny udział Aleksandra Kwaśniewskiego. Na zjazd zaproszenia nie dostał Ruch Palikota.
Autor: zś\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24