Wypłata Polsce pieniędzy z Funduszu Odbudowy wciąż jest wstrzymywana przez Komisję Europejską. Unijni komisarze przyznają, że powodem są wątpliwości dotyczące przestrzegania przez polskie władze praworządności. Europoseł Platformy Obywatelskiej Radosław Sikorski mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24, że "Polska ma dwa interesy narodowe: mieć praworządność i niezawisłe sądy i dostać te gigantyczne pieniądze z Unii Europejskiej". - Przez PiS nie mamy póki co ani jednego, ani drugiego - stwierdził.
Polska od maja czeka na zatwierdzenie Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Ma się na niego złożyć między innymi 57 miliardów euro z unijnego Funduszu Odbudowy. 18 krajów dostało już zielone światło od Brukseli w sprawie ich własnych planów. Unijny komisarz do spraw gospodarczych Paolo Gentiloni powiedział w środę, że podnoszone przez Polskę wątpliwości dotyczące nadrzędności prawa Unii Europejskiej nad prawem krajowym wstrzymują przekazanie 57 miliardów euro z Funduszu Odbudowy.
Sikorski: Polska ma dwa interesy narodowe w Unii
Więcej o tej sytucji mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Radosław Sikorski, europoseł Platformy Obywatelskiej, w przeszłości między innymi minister spraw zagranicznych. Odniósł się między innymi do tego, że Trybunał Konstytucyjny 22 września ma rozstrzygnąć wątpliwości dotyczące nadrzędności prawa Unii Europejskiej nad prawem krajowym.
- Nie wiem, co to ten pseudotrybunał pana [Stanisława - przyp. red.] Piotrowicza i pani [Krystyny - red.] Pawłowicz ma tu badać - powiedział.
- Mamy traktaty unijne, ktore mówią o tym, że uchwalone i ratyfikowane prawo europejskie musi być ponad zwykłymi ustawami, bo gdyby każdy kraj europejski zmieniałby sobie prawo europejskie wobec swojego widzimisię, to oczywiście jednolity rynek jest niemożliwy, bo on polega na tym, że ustanawiamy wspólne, minimalne, jednolite standardy - mówił dalej Sikorski.
- Jeśli jeden kraj zacznie to robić i zaczną to robić inne kraje, to jednolity rynek, który jest jądrem Unii Europejskiej, nam się rozpada - kontynuował. Jego zdaniem działania rządu "to jest kolejna głupia gierka PiS-u z Unią Europejską".
- Polska ma dwa interesy narodowe: mieć praworządność i niezawisłe sądy i dostać te gigantyczne pieniądze z Unii Europejskiej, a przez PiS nie mamy póki co ani jednego, ani drugiego - stwierdził gość TVN24.
Sikorski: rządowi chodzi o to, żeby ten kryzys podtrzymywać jak najdłużej
Radosław Sikorski odniósł się także do wprowadzenia stanu wyjątkowego w części województw podlaskiego i lubelskiego. Ma to związek z sytuacją na granicy z Białorusią.
- Nie rozumiem co, poza ukryciem tego, co się tam dzieje przed mediami, stoi za wprowadzeniem tego lokalnego stanu wyjątkowego - powiedział europoseł.
Jak mówił, na początku wydawało mu się, że "władze chcą nie dopuścić dziennikarzy na granicę, żeby ukryć to, co się tam dzieje". - A teraz wydaje mi się odwrotnie - że tam się po prostu nic nie dzieje, że tam jest bardzo mała ilość uchodźców, a rządowi chodzi o to, żeby ten kryzys podtrzymywać jak najdłużej, bo on służy partii rządzącej - kontynuował.
Sikorski był pytany, czy jego zdaniem jednym z powodów wprowadzenia stanu wyjątkowego może być fakt, że 10 września rozpoczynają się rosyjsko-białoruskie ćwiczenia wojskowe Zapad-2021, które odbędą się na zachodzie Rosji i na poligonach Białorusi w pobliżu granicy z Polską.
- Stan wyjątkowy w żaden sposób nie pomaga nam czy to monitorować tych ćwiczeń, czy to zapobiec przejściu granicy przez siły zbrojne - zwrócił uwagę był szef polskiej dyplomacji.
Sikorski: stan wyjątkowy dla kilkunastu czy kilkudziesięciu osób nie wygląda zbyt poważnie
W ocenie Sikorskiego "stan wyjątkowy dla kilkunastu czy kilkudziesięciu osób nie wygląda zbyt poważnie". - Tym bardziej, że rząd nie zwrócił się o wsparcie do Frontexu - zauważył. Dodał, że ta unijna agencja pomaga obecnie w rozwiązaniu podobnej sytuacji na Litwie.
- Tymczasem nasze władze mówią, że Straż Graniczna sobie radzi, nie zwracają się do Frontexu o wsparcie, a wprowadzają stan wyjątkowy. Podejrzana sprawa - skomentował europoseł.
Sikorski o stanie wyjątkowym: to jest strzelanie z armaty do wróbla
Gość "Faktów po Faktach" był również pytany o swoje rekomendacje dla posłów klubu Koalicji Obywatelskiej co do tego, jak powinni się oni zachować w parlamencie, kiedy będą głosować nad rozporządzeniem prezydenta dotyczącym wprowadzenia stanu wyjątkowego. - Nie uważam, że mam pełnię informacji [w tej sprawie - przyp. red.], uważam, że tutaj jest coś nieszczerego, coś propagandowego w tym wniosku (...) ale potrzebne jest nam poczucie, że granica jest kontrolowana - odpowiedział.
- To jest poważna sprawa, tylko nie mam przekonania, że ten stan wyjątkowy nie jest potrzebny. Wydaje mi się, że to jest strzelanie z armaty do wróbla - mówił dalej Sikorski.
Jego zdaniem to, jak powinni zagłosować posłowie opozycji, powinno zależeć od tego, co usłyszą ze strony rządu na poniedziałkowym posiedzeniu Sejmu.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24