W środę zebrał się parlamentarny zespół do spraw rozliczeń PiS. W posiedzeniu wziął udział Tomasz Mraz, były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości. Mraz jest jednym z podejrzanych w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości i jest określany jako "główny świadek" w tej sprawie, który "sypie ziobrystów". Jest klientem Romana Giertycha, szefa tego parlamentarnego zespołu.
Mraz mówił między innymi, że w sprawach dotyczących rozstrzygnięć konkursowych w ramach Funduszu Sprawiedliwości to Zbigniew Ziobro był "tak naprawdę głównym decydentem".
CZYTAJ WIĘCEJ: Co powiedział były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości
Trela: Ziobro kazał, Romanowski musiał, Mraz nie miał nic do gadania
Słowa Mraza komentowali w czwartek politycy. - Te zeznania utwierdzają mnie tylko w przekonaniu, że to, co badamy w komisji do spraw Pegasusa, jest absolutnie prawdą - powiedział Tomasz Trela z Lewicy w rozmowie z reporterem TVN24.
- Jak myśmy ujawniali, że pieniądze (z Funduszu Sprawiedliwości - red.) były przesyłane do CBA "na gębę", bo było takie zlecenie Ziobry, to politycy Prawa i Sprawiedliwości mówili, że to nieprawda. Dowiedzieliśmy się, jak w praktyce wyglądało zarządzanie Funduszem Sprawiedliwości: Ziobro kazał, Romanowski (wiceminister, który nadzorował Fundusz - red.) musiał, a Mraz już nie miał nic absolutnie do gadania, tylko trzeba było to zrealizować.
- Tak było w przypadku Pegasusa, tak było w przypadku potężnych milionów na fundacje, fundacyjki dla ludzi od Zbyszka Ziobry - dodał.
Kwiatkowski: Pierwsze kolano RP? Wyobraźnia podpowiada dwa scenariusze
Mraz w swojej wypowiedzi wspominał o "pierwszym kolanie RP". - Była umowa na półtora albo na dwa miliony, gdzie minister Romanowski powiedział mi, że jest takie polecenie, żeby taką umowę zawrzeć. Miał do nas przyjść wniosek, mieliśmy przygotować umowę i wtedy dodał: "jest do zoperowania pierwsze kolano RP" - opowiadał.
Senator KO Krzysztof Kwiatkowski zastanawiał się, do kogo należy "pierwsze kolano". - Tu wyobraźnia podpowiada dwa rozwiązania. Dla Pana Romanskiego pierwszym kolanem RP mogło być kolano Zbigniewa Ziobry. Jeżeli patrzył trochę szerzej - tu oczywiście może być przypadkowa zbieżność, operację kolana miał prezes Jarosław Kaczyński w przeszłości - wskazywał.
- Na to pytanie powinien odpowiedzieć Pan Romanowski: jaki interes, czyjego kolana, miał powodować przyznawanie środków ze złamaniem procedur? - podkreślił Kwiatkowski.
Giertych: mamy do czynienia ze zorganizowaną grupą przestępczą
Jak ocenił Roman Giertych z KO, "poziom tych ludzi w sensie prawnym jest tak żałosny, że nie jest dziwne, iż dopuszczali się z taką niefrasobliwością bardzo poważnych przestępstw".
- Mam wrażenie, że mamy do czynienia - tak jak to wszystko zostało opisane - ze zorganizowaną grupą przestępczą. Nie mam wątpliwości, że był charakter hierarchiczny, był podział ról, było popełnianie ciężkich przestępstw - powiedział.
- Myślę, że prokuratura powinna rozważyć zmianę kwalifikacji, uzupełnienie o artykuł 258 Kodeksu karnego, czyli zorganizowaną grupę przestępczą pod kierownictwem prokuratora generalnego, ministra sprawiedliwości - dodał.
Kanthak: nie mamy nic do ukrycia
Jan Kanthak, polityk Suwerennej Polski, przekonywał na konferencji prasowej w czwartek, że "nie ma żadnych przesłanek, żeby formułować zarzuty wobec Funduszu Sprawiedliwości". - Sprawa na pewno się obroni przed sądem, jeśli prokuratura będzie chciała ją tam skierować. Nie mamy nic do ukrycia, jesteśmy spokojni - zapewniał.
Jego zdaniem Mraz "oczywiście kłamał". - Jest marionetką w rękach polityków KO, którzy próbują wykorzystywać tego typu insynuacje na poczet kampanii wyborczej - dodał.
Bochenek: nie widziałem wczoraj dowodów
Rzecznik i poseł PiS Rafał Bochenek powiedział, że "jeżeli ktoś publicznie wytacza określone tezy w ważnych sprawach, to powinny być one poparte określonymi dowodami".
- Ja wczoraj żadnych takich dowodów nie widziałem. Mam takie wrażenie, że chodziło tylko i wyłącznie o to, aby dopiec przeciwnikom politycznym, formując mocno nieprawdziwe tezy - mówił.
Kowalski: konfabulacje, nie było tam nic prawdziwego
Janusz Kowalski z Suwerennej Polski przekonywał, że "nie zauważył żadnych poważnych zarzutów w tej ustawce Romana Giertycha". - Konfabulacje, oceny, wyssane z palca bajki. Tam nie było nic prawdziwego - dodał.
Nazwisko Kowalskiego pojawiło się w środowej wypowiedzi Mraza. Mówił on o pieniądzach z Funduszu przeznaczanych na "kupowanie głosów i kupowanie przychylności" w poszczególnych okręgach wyborczych. - W zależności od roku wyborczego mogły być to kwoty po milion złotych, po siedemset tysięcy, a najbardziej zasłużone szable miały zwiększony limit, jak na przykład poseł Kowalski - powiedział.
Czarnek: świństwo to mało powiedziane
Zeznania Mraza skomentował też Przemysław Czarnek z PiS. - Mówi to człowiek, który tam pracował. Codziennie przychodził do pracy, brał pieniądze, współpracował z tymi ministrami, a teraz nagle mu się przypomniało, że robił coś złego. Świństwo to jest mało powiedziane - ocenił. - Nie wierzę ludziom, którzy przez lata pracują w ministerstwie (…), a później wychodz i mówią, że coś było źle - dodał.
Autorka/Autor: ads/adso
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Leszek Szymański