- Skala nadużyć jest porażająca - ocenił w "Faktach po Faktach" Michał Wawrykiewicz, poseł do Parlamentu Europejskiego, pytany o subwencję Prawa i Sprawiedliwości. Poseł PiS Bartłomiej Wróblewski wyraził z kolei nadzieję, że Państwowa Komisja Wyborcza "podejmie racjonalną decyzję".
W środę Państwowa Komisja Wyborcza powróciła do rozpatrywania sprawozdań finansowych komitetów wyborczych z wyborów parlamentarnych. PKW przyjęła bez zastrzeżeń sprawozdanie finansowe z wyborów parlamentarnych komitetu Lewicy, ze wskazaniem uchybień m.in. komitetów KO, Trzeciej Drogi i Konfederacji. Posiedzenie w sprawie sprawozdania PiS zostało odroczone do 29 sierpnia.
W debacie publicznej szczególnie dużo uwagi poświęca się sprawozdaniu PiS, który ze względu na nieprawidłowości w finansowaniu kampanii może stracić nawet 75 proc. z blisko 26-milionowej subwencji.
Pytany o subwencję Prawa i Sprawiedliwości Michał Wawrykiewicz, poseł do Parlamentu Europejskiego z list Koalicji Obywatelskiej, powiedział w "Faktach po Faktach": "Bądźmy poważni. Skala nadużyć, z jakimi mieliśmy do czynienia przed czy w trakcie kampanii wyborczej w 2023 roku jest porażająca".
- Sprawowanie funkcji państwowych nie powinno wiązać się z wykorzystywaniem środków publicznych na prowadzenie kampanii wyborczej. To jest absolutnie normalny standard w państwach demokratycznych. Natomiast tutaj ten standard został wielokrotnie złamany - stwierdził gość "Faktów po Faktach".
Michał Wawrykiewicz wskazał, że są dziesiątki przykładów z kampanii wyborczej w 2023 roku, kiedy środki publiczne były wykorzystywane przez PiS w "celach politycznych".
"Nie ma argumentów prawnych"
Inne zdanie w sprawie subwencji miał poseł PiS Bartłomiej Wróblewski, który wyraził nadzieję, że Państwowa Komisja Wyborcza "podejmie racjonalną decyzję i przyjmie sprawozdanie". - Przede wszystkim dlatego, że nie ma argumentów prawnych za tym, aby tę subwencję ograniczyć - tłumaczył.
Wróblewski stwierdził, że zarzuty w tej sprawie mają "charakter polityczny". Takie zarzuty - mówił gość "Faktów po Faktach", "można byłoby wysunąć w stosunku do polityków Platformy Obywatelskiej czy PSL".
Dopytywany przez prowadzącą program, czy można wysunąć pod adresem polityków byłej opozycji zarzuty, że np. za publiczne pieniądze organizowali kampanię wyborczą, Wróblewski odpowiedział, że "wielokrotnie mieliśmy takie sytuacje i analogiczne". Proszony o podanie przykładów, mówił jedynie ogólnie o "ministrach rządu Ewy Kopacz".
Pytany również o to, jakie losy czekają PiS, jeśli PKW odbierze subwencję, Wróblewski odpowiedział, że "sędziowie-członkowie Państwowej Komisji Wyborczej wypowiadają się w tej sprawie w sposób powściągliwy i wskazują na to, że stawiane zarzuty nie są na tyle mocne, aby mogły doprowadzić do odrzucenia sprawozdania i ograniczenia subwencji".
- Zakładam, że ta powściągliwość będzie także cechować głosowanie i wpłynie na decyzję wszystkich członków Państwowej Komisji Wyborczej - podkreślił rozmówca "Faktów po Faktach".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24