Premier mówił o tym, że przeszliśmy z sytuacji niestabilnej, która była w poprzednim okresie, do stabilnej. Nie uważam, że pod rządami Platformy Obywatelskiej Polska była mniej stabilna niż jest dzisiaj - mówił w "Faktach po Faktach" Andrzej Olechowski, były szef MSZ i były minister finansów. Komentował sobotnie wystąpienie Mateusza Morawieckiego, w którym podsumował trzy lata rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Premier Mateusz Morawiecki podsumował na sobotniej konferencji "Praca dla Polski" w Warszawie trzy lata rządów Prawa i Sprawiedliwości. Przekonywał, że obecna władza jest "najbardziej prowolnościową ekipą z ostatnich dwudziestu ośmiu lat".
To wystąpienie komentował w "Faktach po Faktach" Andrzej Olechowski, były szef dyplomacji i były minister finansów. Jak mówił, w swoim wystąpieniu "premier podkreślił dwie dewizy, dwie zdobycze, które twierdzi, że są najważniejsze dla tego obozu politycznego - stabilność i wolność". - Ja się zastanawiałem, czy premier żyje w wyimaginowanym kraju, czy ja czegoś nie rozumiem - powiedział Olechowski.
"Może rodziny wysokich funkcjonariuszy partii zyskali na stabilności"
- Kto zyskał na stabilności przez te trzy lata? Na pewno nie uczniowie w szkołach, sędziowie, na pewno nie posłowie - wyliczał były minister. Dodał, że "przychodzi mu złośliwa uwaga, że może rodziny wysokich funkcjonariuszy partii zyskali na stabilności".
Przyznał jednocześnie, że do finansowej stabilności rodzin przyczynił się program 500 plus.
- Mówimy o tym, że przeszliśmy z sytuacji niestabilnej, która była w poprzednim okresie do stabilnej. Nie uważam, że pod rządami Platformy Obywatelskiej Polska była mniej stabilna niż jest dzisiaj - mówił Olechowski. W jego ocenie, "ostatnie trzy lata charakteryzuje niestabilność".
"To nie jest tego typu wolność, którą chciałbym, żeby w Polsce promować"
Odnosząc się do drugiej "dewizy", o której mówił premier, Olechowski podkreślił, że "wolność, to już naprawdę jest bardzo abstrakcyjne"... Jego zdaniem, "na pewno poczucie wolności dzisiaj jest niższe u dziennikarzy, aktywistów opozycyjnych, którzy demonstrują". - Kto zyskał poczucie większej wolności? Na pewno nacjonaliści, zyskały grupy homofobiczne, na pewno antyszczepionkowcy - wyliczał. Były szef MSZ dodał, że "to nie jest tego typu wolność, którą by chciał żeby w Polsce promować". - Wolałbym, żeby poczucie wolności mniejszości narodowych, ludzi o przeciwnych poglądach, a szczególnie mediów, było silne - dodał Olechowski.
"Unia Europejska jest najlepszym co nam się przydarzyło co najmniej od króla Jana III Sobieskiego"
Gość "Faktów po Faktach" odniósł się też do relacji Polski z Unią Europejską.
- Dyskusja na temat polexitu idzie moim zdaniem w dobrym kierunku. Ja jestem zadowolony - stwierdził były minister. Jak sprecyzował, bardzo go cieszy, iż "premier, prezydent i inne osoby mówią, że nie będzie polexitu".
- Chwała Bogu, chciałbym, żeby wszyscy tak uważali, że Polska jest w Unii Europejskiej, że Unia Europejska jest najlepszym, co nam się przydarzyło co najmniej od króla Jana III Sobieskiego, że w związku z tym trzeba dbać o Unię, starać się, żeby była jak najlepsza i być dobrym, lojalnym członkiem - wyliczał Olechowski. - Jeśli tak będą uważali nasi przywódcy, to będę zadowolonym obywatelem - podsumował.
Polska "jest zakładnikiem swojej polityki historycznej"
Olechowski poruszył też temat napięcia na linii Ukraina-Rosja.
Przed tygodniem, w niedzielę, dwa kutry oraz holownik marynarki wojennej Ukrainy, które płynęły z Odessy do portu w Mariupolu nad Morzem Azowskim, zostały ostrzelane w rejonie Cieśniny Kerczeńskiej, a następnie przejęte przez rosyjskie siły specjalne. Rosja oskarżyła jednostki o naruszenie swojej granicy państwowej. Ukraina uznała działania sił rosyjskich za akt agresji. - Nie bardzo wiadomo, co zrobić. Europejczycy i Amerykanie są zajęci innymi sprawami. Wszyscy są bardzo pasywni z wyjątkiem Rosji, która jak widzi okazję, to się posuwa. Putin jest mistrzem taktyki. Nie ma strategii, jego strategią jest wykorzystywanie okazji - mówił Olechowski w "Faktach po Faktach". Wskazywał, że "kiedyś Polska była tym krajem, który z sojusznikami mobilizował Europejczyków do sprawy ukraińskiej, dzisiaj tego nie robi".
- Z jednej strony (Polska - red.) jest zakładnikiem swojej polityki historycznej, która spowodowała, że nasze stosunki z Ukraińcami są bardzo słabe - mówił były minister. - Z drugiej strony, Polsce zależy na tym, żeby było napięcie w stosunkach Rosji z Zachodem. To jest jedyne usprawiedliwienie dla tego, żeby były tu wojska amerykańskie. Są tutaj, bo Rosja jest uważana za kraj, który generuje niepokój i niebezpieczeństwo - podkreślił.
"Sankcje już są od lat, są zacieśniane i nie przynoszą żadnych przełomowych efektów"
Olechowski przypomniał, że "polski rząd powiedział, że to (zdarzenia w Cieśninie Kerczeńskiej - red.) zasługuje na jak najcięższe sankcje". - Sankcje już są od lat, są zacieśniane i nie przynoszą żadnych przełomowych efektów - zauważył. - A tych sankcji, które miałyby być bardzo dotkliwe, które mogłyby rzucić Rosję na kolana, wydaje mi się, że nie ma dzisiaj wystarczającej odwagi (by je wprowadzić - red.), ja bym jej też nie miał, żeby je zastosować - podsumował.
Autor: ads//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24