Polska nie jest krajem praworządnym, Polska Kaczyńskiego nie zostałaby przyjęta do Unii Europejskiej - argumentował w piątek w "Faktach po Faktach" w TVN24 eurodeputowany Janusz Lewandowski (PO), komentując relacje Polski z UE. Odniósł się też do wyboru Zdzisława Krasnodębskiego z Prawa i Sprawiedliwości na stanowisko wiceszefa Parlamentu Europejskiego w miejsce odwołanego Ryszarda Czarneckiego (PiS). - Im więcej wiedzieliśmy o profesorze Krasnodębskim, tym trudniej było nam na niego głosować - podkreślił Lewandowski.
"To żaden powód do dumy"
- Polska pisze czarną kartę dziejów Parlamentu Europejskiego. Jesteśmy pierwszym krajem, z którego wywodzi się wiceprzewodniczący [Czarnecki - red.] odwołany za zachowanie niegodne wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego. To, że uznano pewne reguły gry, że powołano w to miejsce Polaka, to żaden powód do dumy - skomentował Lewandowski w "Faktach po Faktach".
Zapytany o to, dlaczego Platforma Obywatelska nie poparła kandydatury Krasnodębskiego, choć wcześniej to zapowiadała, Lewandowski odpowiedział: - Im więcej wiedzieliśmy o profesorze Krasnodębskim, tym trudniej nam było na niego głosować.
- Wybrano Polaka wedle takiego powiedzenia: zamienił stryjek siekierkę na kijek - dodał.
- To był człowiek, który sugerował, że Donald Tusk powinien zmienić obywatelstwo na niemieckie. Na wiele sposobów, przy wielu okazjach dawał do zrozumienia, jak bardzo jest przeciwny Unii Europejskiej - tłumaczył europoseł Platformy Obywatelskiej.
Lewandowski wyjaśnił, że chodzi między innymi o wypowiedzi Krasnodębskiego sugerujące, iż Polska powinna przeprowadzić referendum dotyczące obecności w Unii. - Rzeczywiście, gdyby to był kandydat, który chce budować Europę, to faktycznie Polak za Polaka, to byłoby bardzo miłą zamianą - wskazywał europoseł PO.
"Polska jest niechlubnym pionierem"
Lewandowski ocenił jednocześnie, że nie tylko to sprawia, iż Polska "pisze czarną kartę dziejów Parlamentu Europejskiego".
- To jest kolejny powód wstydu za rządzących. Polska jest tu niechlubnym pionierem. Polska nie jest krajem praworządnym. Polska Kaczyńskiego nie zostałaby przyjęta do Unii Europejskiej - argumentował eurodeputowany Platformy Obywatelskiej, wyjaśniając, że chodzi o uruchomiony wobec Polski artykuł 7 traktatu unijnego.
- Na Polsce będzie próbowana procedura, której nikt nigdy wcześniej nie próbował. Polska jest tutaj tym niechlubnym pionierem. Żadna delegacja narodowa nie stawała wobec problemu głosowania na uruchomienie procedury, która stwierdza prawdę. Polska jest coraz dalej od zasad i wartości Unii Europejskiej - ocenił Lewandowski.
Eurodeputowany dodał, że artykuł 7 to także "w dalszych krokach sankcje, która spadają na ogół ludności za grzechy rządzących". - Jeżeli to by były kary dla sprawców wycinki Puszczy Białowieskiej, zniszczenia stadniny w Janowie Podlaskim, zniszczenia niezawisłości sądów, sprawa byłaby bardzo jasna - wyliczał.
Lewandowski o głosowaniu: to były rekomendacje
- Ale w repertuarze Unii Europejskiej - która nie przewidywała takich sytuacji, że kraj, który spełnia kryteria, normy Unii Europejskiej, przychodzi do tego klubu i zaczyna te normy łamać - nie ma kar dla sprawców. Wszystkie idą albo poprzez obciążenia prerogatyw, czyli uprawnień państwa członkowskiego, albo przez fundusze europejskie, czyli dotykają ludzi - wyjaśniał Lewandowski.
Zapytany o niekonsekwencję w głosowaniu polityków Platformy Obywatelskiej w sprawie uruchomienia artykułu 7 oraz wyboru Krasnodębskiego na wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego, Lewandowski odpowiedział, że "były to rekomendacje".
- W momencie, kiedy dochodzi do tak drastycznego głosowania, którego nigdy wcześniej nie było; żadna delegacja narodowa nie stanęła wobec własnego kraju, wobec takiego wyboru i żadnej tego nie życzę - podsumował gość "Faktów po Faktach".
Autor: mnd//now//kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Faktach TVN24