Jeśli niektórym politykom albo też związkowcom wydaje się, że ich słowa nie mają żadnej konsekwencji, to są w wielkim błędzie - tak premier Ewa Kopacz skomentowała postulat szefa „Solidarności” Piotra Dudy dot. przeprowadzenia referendum w dniu październikowych wyborów parlamentarnych. Szefowa rządu zaznaczyła, że z każdą podobną propozycją związane są kwestie finansowe.
PiS chce, by do referendum, które ma się odbyć 6 września, dopisać kolejne trzy pytania: dot. wieku emerytalnego, obowiązku szkolnego sześciolatków i Lasów Państwowych.
Z kolei szef "Solidarności" Piotr Duda zaproponował we wtorek, by Polacy odpowiedzieli na dodatkowe pytania referendalne w dniu wyborów parlamentarnych, tj. 25 października.
O propozycję Dudy była we wtorek pytana premier Ewa Kopacz po posiedzeniu rządu. Było to czwarte wyjazdowe posiedzenie jej gabinetu. Po Katowicach, Łodzi i Wrocławiu, premier Ewa Kopacz przyjechała do Krakowa.
Szefowa rządu podkreślała, że referendum to także kwestia odpowiedzialności. - Ta odpowiedzialność ma swój bardzo konkretny wymiar - finansowy - zaznaczyła.
Jak mówiła, inicjatorzy dodatkowych pytań powinni odpowiedzieć, czy 100 mld złotych do 2023 roku, czyli efekt powrotu do poprzedniego wieku emerytalnego, to "wydumana sprawa", i jak ta zmiana wpłynie na finanse publiczne.
- Ja dzisiaj pytam tych chętnych do zadawania kolejnych pytań: komu zamierzacie zabrać? komu chcecie podnieść podatki, żeby uzyskać ten efekt, który dziś proponujecie poprzez przeprowadzenie referendum? - mówiła Kopacz.
Szefowa rządu podkreślała, że politycy i związkowcy, którym wydaje się, że ich słowa nie mają żadnej konsekwencji, są w wielkim błędzie.
Premier przekonywała, że uczestnicy referendum muszą mieć świadomość konsekwencji, jakie po zmianach mogą dotknąć budżet państwa, ale także ich prywatnych kieszeni.
Uczciwym by było - mówiła Kopacz - "gdyby oto związkowiec, który tak troszczy się o tych sowich kolegów, którzy mu zaufali, zrobili z niego szefa związku zawodowego, zachował się odpowiedzialnie".
- Czy dzisiaj oni usłyszą od niego: "czy chcesz powrotu do wieku emerytalnego sprzed reformy, ale jednocześnie godzisz się na pomniejszoną wysokość swojej emerytury"? Czy on to powie swojej mamie, babci? - pytała Kopacz.
"Wydumana sprawa"
"Sprawą wydumaną" Kopacz nazwała pytanie dotyczące prywatyzacji Lasów Państwowych. - Czy słyszeliście, by kiedykolwiek ktokolwiek z PO chciał prywatyzować lasy? - pytała. Przypomniała, że to PO wraz PSL złożyły projekt zapisu, gdzie jest mowa, że polskie lasy nie będą prywatyzowane i nie podlegają restrukturyzacji. - Na sali sejmowej ci, którzy mienią się obrońcami lasów, głosują przeciw - przypomniała. - Pytam, ile w tym jest cynicznego zagrania, a ile troski o lasy - mówiła. Premier zapewniała, że "nie ma zagrożenia dla Lasów Państwowych". - To jest dobro narodowe i nikt nie zamierza ich prywatyzować - zapewniła.
Premier odniosła się też do pytania na temat obowiązku szkolnego dla 6-latków. Zdaniem Kopacz jest to decyzja słuszna. - Polskie dzieci są bardzo zdolne, dorównują dzieciom w Europie, a niekiedy je przewyższają - podkreśliła premier.
Zwróciła uwagę, że około 90 proc. rodziców, którzy wysłali, zgodnie z obowiązującym prawem, swoje dzieci jako 6-latki do szkoły, są z tej sytuacji zadowoleni.
Trzy pytania
6 września Polacy mają odpowiadać na trzy pytania: czy są "za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu"; czy są "za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa" i czy są "za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości, co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika".
We wtorek w Pałacu Prezydenckim odbyło się spotkanie z sygnatariuszami wniosku o rozszerzenie referendum. Zainicjował je prezydent Andrzej Duda, a z jego zaproszenia skorzystali: Beata Szydło, szef "Solidarności" Piotr Duda, Tomasz i Karolina Elbanowscy oraz organizatorzy akcji na rzecz referendum ws. Lasów Państwowych. NSZZ "Solidarność" chciała w 2012 roku, aby Polacy wypowiedzieli się w referendum, czy są za utrzymaniem wieku emerytalnego (zanim podniesiono go do 67. roku życia), czyli 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. "S" złożyła w Sejmie prawie 1,4 mln podpisów pod wnioskiem o takie referendum. Sejm wniosku nie poparł. Pod - zainicjowanym przez Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców - wnioskiem o referendum ws. obowiązku szkolnego 6-latków podpisało się prawie milion osób. Sejm wniosek odrzucił. Do stycznia 2015 r. Prawo i Sprawiedliwość złożyło w Sejmie w sumie ponad 2,5 mln podpisów o przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum ws. Lasów Państwowych; formalnie jest to inicjatywa obywatelska. Polacy mieliby odpowiedzieć na pytanie m.in. dot. finansowania Lasów Państwowych.
Autor: db/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24