Polscy piłkarze po przegranym meczu ze Słowacją 1:2 w swoim pierwszym występie w Mistrzostwach Europy wrócili do Trójmiasta, gdzie będą przygotowywać się do kolejnych spotkań.
Polscy piłkarze bezpośrednio po meczu w Sankt Petersburgu wrócili do Trójmiasta, gdzie będą się przygotowywać do kolejnych spotkań. Samolot do Gdańska przyleciał chwilę po godzinie 1 w nocy z poniedziałku na wtorek. Pół godziny później autokar z reprezentantami naszego kraju wyjechał do hotelu w Sopocie, gdzie dotarł przed godziną 2.
Kolejny sprawdzian czeka podopiecznych Paulo Sousy 19 czerwca w Sewilli z czującymi niedosyt po spotkaniu ze Szwecją Hiszpanami. W meczu, w którym grali kolejni rywale Biało-Czerwonych, Hiszpania zremisowała ze Szwecją 0:0.
Nieudany start na Euro
Polacy rozpoczęli turniej na stadionie w Sankt Petersburgu. W 18. minucie Słowacy objęli prowadzenie - na lewej stronie Robert Mak minął bez kłopotów Bartosza Bereszyńskiego oraz Kamila Jóźwiaka, pobiegł w kierunki bramki i oddał strzał w tak zwany krótki róg. Piłka odbiła się od słupka, następnie pleców Wojciecha Szczęsnego i wpadła do bramki. Oficjalnie gol został zaliczony na konto polskiego golkipera i był najszybszym samobójczym trafieniem w historii mistrzostw Europy.
Chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy meczu, podopieczni Paulo Sousy zaatakowali bramkę rywali - Maciej Rybus dośrodkował z lewej strony i Karol Linetty lekkim, sprytnym strzałem pokonał bramkarza Martina Dubravkę. Jak podała UEFA, gol padł w 32. sekundzie drugiej części gry. To druga najszybciej strzelona bramka w drugiej połowie w historii mistrzostw Europy.
Od 62. minuty Polacy grali w osłabieniu, gdy za faul i drugą żółtą kartkę boisko musiał opuścić Grzegorz Krychowiak. Rywale wykorzystali to siedem minut później. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka spadła pod nogi Milana Skriniara, a czołowy obrońca Interu Mediolan pewnym strzałem pokonał Szczęsnego. Ostatecznie Polscy piłkarze ponieśli porażkę ze Słowacją 1:2
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24