1,35 miliarda złotych to - jak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli - nieodwracalne straty poniesione przy budowie elektrowni w Ostrołęce - sztandarowego projektu PiS. - To pomnik pisowskiego braku kompetencji, pazerności, chaosu, układów i kolesiostwa - oświadczyła w czwartek na konferencji prasowej posłanka Koalicji Obywatelskiej Kamlia Gasiuk Pihowicz. - Ta megaafera ostrołęcka jest dowodem na patologię państwa PiS - powiedział poseł KO Dariusz Joński.
Do dokumentów NIK dotarli dziennikarze tvn24.pl Grzegorz Łakomski i reporter magazynu "Czarno na białym" Łukasz Karusta, którzy swoje ustalenia opisali w artykule "NIK o elektrowni w Ostrołęce: 1,3 miliarda utracone bezpowrotnie. "Miś na miarę naszych czasów".
Prace budowlane ruszyły w Ostrołęce pod koniec 2018 roku, jednak wiosną 2020 roku zostały zawieszone. Rok później, po zmianie koncepcji (podjęto decyzję, że w produkcji energii elektrycznej wykorzystywany będzie nie węgiel, a gaz ziemny), rozpoczęto rozbiórkę wybudowanych wcześniej elementów bloku węglowego. Z raportu NIK wyłania się obraz niegospodarności, niekompetencji i sabotowania procesu budowy, co - jak wskazano - już przyniosło 1 mld 350 mln zł strat. W ocenie kontrolerów doprowadziły do tego decyzje państwowych spółek i lokalnych polityków PiS.
Gasiuk-Pihowicz: Ostrołęka to pomnik pisowskiego braku kompetencji, pazerności, chaosu, układów i kolesiostwa
W odpowiedzi na raport NIK, w czwartek posłowie opozycji zorganizowali konferencję prasową w Ostrołęce, na której zapowiedzieli złożenie w tej sprawie wniosku do prokuratury.
- W tym miejscu dzisiaj powinni stać Duda, (były minister energii Krzysztof) Tchórzewski, (poseł PiS Arkadiusz) Czartoryski, Kaczyński i oni powinni przeprosić Polaków za kłamstwa i stracone ponad 1,3 miliadra złotych z pieniędzy publicznych - oświadczyła posłanka Koalicji Obywatelskiej Kamila Gasiuk-Pihowicz.
W jej ocenie "Ostrołęka to pomnik pisowskiego braku kompetencji, pazerności, chaosu, układów i kolesiostwa". - Raport NIK wskazuje, że bilans strat związanych z tym projektem sięga w tym momencie prawie 1,5 miliarda złotych. Z elektrowni w Ostrołęce miał płynąć prąd do tysięcy mieszkań w całej Polsce, natomiast popłynęły pensje, popłynęły nagrody do pisowskich ludzi w zarządach, w radach nadzorczych. Od 180 do 270 tysięcy złotych, a to były tylko jednorazowe dodatki - mówiła posłanka.
Wskazała, że według kontrolerów NIK "na inwestycji miały dorobić się w największym stopniu osoby związane z PIS". - Ale to nie jest koniec strat, przed nami są kolejne, szacowane na kolejne miliardy złotych. Ten pomnik pisowskiej niekompetencji i pazerności będzie generował te straty aż do ostatecznej rozbiórki - stwierdziła Gasiuk-Pihowicz.
Dodała, że "politycy PiS naciskali na budowę elektrowni już wtedy, kiedy było wiadomo, że nie będzie pieniędzy na jej dokończenie i że ta inwestycja zamieni się w gruzy, w klęskę". - To jest klasyczna obrona własnego folwarku, wpływów, kosztem miliardów z pieniędzy publicznych - uznała posłanka.
Joński: ta "megaafera ostrołęcka" jest dowodem na patologię państwa PiS
Poseł KO Dariusz Joński powiedział, że PiS wydał publiczne pieniądze po to, by wygrać wybory. - Chcemy złożyć obietnicę, że wszystkie osoby, które brały za to odpowiedzialność, które decydowały o wydaniu publicznych pieniędzy, muszą zostać pociągnięte do odpowiedzialności - oświadczył.
Zapewnił, że "w pełni zostanie rozliczony projekt Ostrołęka, z którego nic nie ma i w pełni zostaną rozliczeni politycy, którzy nakłaniali dwie spółki Skarbu Państwa, żeby wyłożyć ponad miliard złotych".
- To nie jest tak, że nikt za to nie zapłacił. Zapłacili ci, którzy płacą rachunki za prąd. Średnio 200 złotych na rodzinę - wyliczył polityk opozycji. - Ta "megaafera ostrołęcka" jest dowodem na patologię państwa PiS - dodał.
Oznajmił, że wniosek do prokuratury w sprawie budowy bloku węglowego Elektrowni Ostrołęka zostanie przedstawiony na osobnej konferencji prasowej.
Szczerba: zrobimy wszystko, by politycy PiS więcej nie oszukiwali Polaków
- Kilka tygodni temu z panem posłem Jońskim przedstawiliśmy wstępne wyniki naszej kontroli poselskiej. Mówiliśmy o miliardzie trzystu milionach złotych, które stracono bezpowrotnie. Dzisiaj wiemy, dzięki raportowi NIK, że była to dokładnie kwota 1,348 miliarda - mówił poseł Michał Szczerba. - Wtedy nazwaliśmy ten przekręt "przekrętem na miliard". Ale tak naprawdę ten przekręt miał być zrobiony na sześć miliardów - przekonywał.
Jak przekazał, według ustaleń posłów KO, do 12 lipca 2018 roku spółka celowa, która została zawiązana do realizacji budowy bloku węglowego podpisała umowę na 6 miliardów 235 milionów złotych. - I ta umowa była realizowana, ale bez zabezpieczenia źródeł finansowania tego projektu. To oznacza, że ten projekt miał po prostu nie zostać zrealizowany - stwierdził Szczerba.
Zapewnił, że opozycja zrobi wszystko, by ta sprawa nie została zamieciona pod dywan. - Zrobimy wszystko, by politycy PiS więcej nie oszukiwali Polaków, by nie budowali obietnic wyborczych mając pełną świadomość kłamstwa. I nie pozwolimy na przekręty - oświadczył.
Rozpoczęcie budowy i rozbiórka
Budowa węglowego bloku C Elektrowni Ostrołęka miała być jedną z kluczowych inwestycji PiS. W 2018 roku ówczesny minister energii Krzysztof Tchórzewski zapowiadał, że ta największa inwestycja we wschodniej Polsce ma powstać w ciągu pięciu lat.
Prace nad projektem nowego bloku węglowego w Elektrowni Ostrołęka zaczęły się w 2009 roku. We wrześniu 2012 roku Energa je wstrzymała, nie mogąc pozyskać finansowania z rynku. Spółka uznała, że dopiero udział partnera strategicznego umożliwi budowę.
Jesienią 2016 roku połowę udziałów w projekcie kupiła Enea. Wiosną 2018 roku konsorcjum GE Power i Alstom wygrało przetarg na budowę 1000 MW bloku na węgiel kamienny za nieco ponad 6 miliardów złotych. Polecenie rozpoczęcia prac budowlanych wydano z końcem 2018 roku, jednak wiosną 2020 roku budowę zawieszono.
W czerwcu 2020 roku Enea i Energa podjęły decyzję o kontynuowaniu inwestycji, ale po konwersji technologii na wykorzystującą spalanie gazu ziemnego do produkcji energii elektrycznej. Podpisano też trójstronne porozumienie z PKN Orlen - od końca kwietnia 2020 roku większościowym właścicielem Energi, które określało dalsze kierunku udziału wszystkich stron w projekcie. W grudniu 2020 roku Enea podjęła decyzję, że nie weźmie udziału w budowie elektrowni gazowej Również w grudniu 2020 roku została zawarta nowa umowa inwestycyjna między nowymi sponsorami projektu - Energą, Orlenem oraz PGNiG. W styczniu 2021 roku powołano nową spółkę celową CCGT Ostrołęka Sp. z o.o do realizacji elektrowni gazowej - z łącznym 51 proc. udziałem Energi i Orlenu i 49 proc. udziałem PGNiG. W kwietniu 2021 roku UOKiK wydał zgodę na utworzenie spółki CCGT Ostrołęka.
W marcu 2021 roku ruszyła rozbiórka wybudowanych wcześniej elementów bloku węglowego elektrowni.
Zarówno politycy Prawa i Sprawiedliwości, jak i zaangażowana w budowę "bloku C" spółka Energa jego rozbiórkę tłumaczą koniecznością dostosowania się do "zmieniającej się polityki klimatycznej UE".
Źródło: TVN24, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: konkret24