W nocy z wtorku na środę na polu kukurydzy w okolicy miejscowości Osiny w powiecie łukowskim na Lubelszczyźnie spadł i eksplodował obiekt latający. Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz przekazał, że był to rosyjski dron i kolejna rosyjska prowokacja. Prokuratura wypowiada się dużo ostrożniej. Zaznaczyła, że na razie nie ustalono szczegółów, ale jest "wysokie prawdopodobieństwo", że obiekt nadleciał z terenu Białorusi.
Koziej: coraz więcej dowodów
Zdaniem generała Stanisława Kozieja, który gościł w czwartkowych "Faktach po Faktach", jest "coraz więcej jest dowodów na to, że to rzeczywiście było celowe działanie rosyjskie". - Gdyby rzeczywiście był on wystrzelony z Białorusi, to jest dodatkowy - już w zasadzie stuprocentowy - dowód, że było to celowe i świadome testowanie przede wszystkim naszej obrony przeciwdronowej - powiedział.
Ocenił, że jeśli chodzi o zdolności Polski do obrony przez dronami, "test ten najwyraźniej wskazał, że ich nie mamy, bo w ogóle o tym dronie nie wiedzieliśmy".
- Ostatnie informacje mówią, że on mógł być wyposażony w jakieś specjalne, obserwacyjne dodatkowe urządzenia, zbierać dane wywiadowcze z terytorium, po którym latał. Nie wiadomo, po jakim terytorium on latał, bo my rzeczywiście nie mamy możliwości wykrywania i monitorowania tych celów powietrznych - stwierdził.
Polko o dronie w Osinach
Generał Roman Polko powiedział natomiast, że jeśli Polska nie pozyskała jeszcze systemów rozpoznawczych Barbara, "to po pierwsze, można wypożyczyć doraźnie od naszych partnerów z Unii Europejskiej, z NATO, bo takimi systemami dysponują". - Nie możemy być zeroprocentowo skuteczni, bo tak to wygląda - przekazał.
- To, co można zrobić, to także uruchomić polski przemysł, który chyba jest zdolny do tego, aby wyprodukować balon, a do tego balonu przymocować radary i budować ochronę, tą Tarczę Wschód - dodał.
Jak ocenił następnie Koziej, zdarzenie z Osiny "jest następstwem braku u nas strategicznego podejścia do spraw bezpieczeństwa, bo za późno zaczynamy o tym myśleć". - Okazuje się, że przyszłością walki z dronami są drony myśliwskie. Przeciwko dronom najlepsze są drony, albo jeszcze roje dronów. Czy my już na ten temat myślimy? - pytał.
"Pozytywny sygnał" od Trumpa
Goście "Faktów po Faktach" byli również pytani o opublikowany w mediach społecznościowych wpis prezydenta USA Donalda Trumpa. Krytykował w nim swojego poprzednika Joe Bidena za ograniczanie działań militarnych Ukrainy w odpowiedzi na rosyjskie ataki.
- To jest pozytywny sygnał moim zdaniem. Po pierwsze, że wreszcie Stany Zjednoczone zdejmą wszelkie ograniczenia na użycie broni przez Ukrainę, bo rzeczywiście za prezydenta Bidena było tak, że Ukraińcy dostawali broń, ale nie mogli w pełnym zasięgu jej używać - przypomniał Koziej.
Jak dodał, "miejmy nadzieję, że to oznacza (…) już teraz, że Ukraińcy mogą strzelać tymi rakietami na pełny zasięg, a nie tylko na terytoriach Ukrainy zajętej przez Rosjan".
Polko ocenił natomiast, że "dzięki tak naprawdę wizycie przywódców Unii Europejskiej, prezydenta Zełenskiego i dzięki temu, że został prezydent Trump ograny podczas spotkania w Alasce, przejrzał już w końcu na oczy i zdaje sobie sprawę, że Rosja nawet pół kroku nie chce zrobić w tył i nie jest gotowa na żadne ustępstwa".
Autorka/Autor: kgr//mm
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wojtek Jargiło/EPA/PAP