Prezydent wysokich rachunków nie rozumie, że więcej taniej energii to niższe rachunki. To była ustawa odległościowa, o odnawialnych źródłach energii, która zawierała komponenty związane z biogazem, spółdzielniami energetycznymi i ułatwieniem przyłączy - powiedział w "Tak jest" minister energii Miłosz Motyka.
Minister energii Miłosz Motyka w programie "Tak jest" na antenie TVN24 zarzucił prezydentowi brak zrozumienia w kwestii zawetowanej przez niego ustawy wiatrakowej. Jak dodał, decyzja ta "jest wbrew interesowi Polaków".
Prezydent wetuje, rząd szykuje odpowiedź
- Wskazywaliśmy jednoznacznie, że jeden gigawat mocy więcej z lądowych elektrowni wiatrowych to 10, a nawet do 20 złotych za megawattogodzinę mniej na rachunku. To weto jest wbrew interesowi Polaków - ocenił minister.
Dodał, że ustawa wiatrakowa nie jest realizacją Zielonego Ładu tylko sposobem na pozyskiwanie taniej energii. - Czy w Teksasie jest Zielony Ład? Czy w Chinach jest Zielony Ład? Wszystkie państwa na świecie chcą korzystać z energetyki opartej na tanich źródłach. Lądowa energetyka wiatrowa jest najtańszym źródłem - zaznaczył.
"Polacy chcą zyskiwać na transformacji"
W odpowiedzi na twierdzenia prezydenta, że wsłuchuje się w głos obywateli niechętnych wiatrakom, minister zauważył, że ustawa wprowadzała obowiązkowe konsultacje, wiążące decyzje rad gmin oraz lokalizowanie inwestycji wyłącznie na podstawie planów zagospodarowania przestrzennego.
- Większość Polaków jest za tym, by podpisał tę ustawę. To nie tylko kwestia sondaży, ale tego, że Polacy chcą zyskiwać na transformacji. W ustawie, rozumiejąc to na etapie konsultacji, wpisaliśmy kwestie spadku wartości gruntu - mówił.
Od średniej turbiny 5 MW mieszkańcy w promieniu kilometra zyskają 100 tysięcy złotych rocznie do podziału, czyli 20 tysięcy złotych od 1 megawata. Zmieniliśmy zasadę 10H zakazu na 10H korzyści, by mieszkańcy mieli udział w zyskach inwestora, uwzględniając obiektywne spadki wartości gruntu - wymieniał Motyka.
Rząd szykuje własne rozwiązania
Pytany o dalsze kroki rządu w sprawie zamrożenia cen energii, Motyka zapowiedział nowe inicjatywy. - Będziemy przygotowywali własne rozwiązania, tak jak robimy to już za tydzień. Damy radę i ochronimy Polaków przed podwyżkami, które serwuje nam prezydent. On nie tylko zawetował mrożenie cen energii na ostatni kwartał, ale ustawę, która w kolejnych miesiącach i latach wprowadzałaby więcej taniego prądu - zapewnił.
Podkreślił, że alternatywą jest "import węgla z Rosji i surowców z zagranicy, jak w 2016 roku realizowały to spółki Skarbu Państwa".
- Jeśli prezydent mówi o bezpieczeństwie energetycznym, to dlaczego inne państwa, nie w ramach Zielonego Ładu, realizują inwestycje w lądową i morską energetykę wiatrową czy jądrową? Chcą się uniezależnić, bo wiedzą, że niektóre państwa używają zależności do szantażu ekonomicznego. My chcieliśmy się z tego wyrwać - stwierdził polityk.
"Prezydent może być spokojny"
Odnosząc się do możliwości przygotowania dwóch oddzielnych ustaw, minister stwierdził, że decyzja jest jeszcze przed rządem, ale komponent dotyczący ułatwień dla przedsiębiorców nie budzi zastrzeżeń.
- Prezydent może być spokojny, że będzie miał konstytucyjną możliwość podpisania projektu. Szkoda, że nie posłuchał głosu przedsiębiorców, polskich firm, przemysłu energochłonnego i stowarzyszeń, z którymi konsultowaliśmy zapisy. To nie są zapisy wzięte z sufitu, tylko wynikające z raportu Państwowej Akademii Nauk i decyzji - wyjaśnił.
Na zarzut, że prezydent woli konsultować się z twórcami ustawy, a nie jej beneficjentami, minister odparł, że rząd chce "konsultować to z przedsiębiorcami, dla których tworzone są te przepisy".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Albert Zawada