Na podstawie obserwacji objawów, z jakimi zatruci dopalaczami trafiają do szpitali, toksykolodzy podejrzewają, że na nielegalnym rynku pojawiły się nowe substancje o bardzo niebezpiecznym działaniu. - Nie wiemy, co to jest - mówi dr hab. Anna Krakowiak z Łodzi. Ostrzega, że nowe substancje są szczególnie niebezpieczne.
- Na rynku dopalaczy pojawiło się coś nowego, co jest szczególnie niebezpieczne, bo powoduje przedłużające się objawy niewydolności oddechowej. Niewydolność ta występuje bardzo szybko po przyjęciu środka i trwa nawet 3-4 doby. Jeśli zatruta osoba nie otrzyma we właściwym momencie pomocy, to może skończyć się zatrzymaniem czynności oddechu – mówi Polskiej Agencji Prasowej dr hab. Anna Krakowiak, która jest kierownikiem Oddziału Toksykologii Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi.
"Nie wiemy, co to jest"
W ciągu ostatniego tygodnia na terenie województwa łódzkiego doszło do śmierci dziewięciu osób w wieku od 19 do 40 lat, których prawdopodobną przyczyną było zatrucie dopalaczami. Pięć przypadków dotyczyło Łodzi, a cztery kolejne osoby zmarły w Bełchatowie. Ostatecznej odpowiedzi na pytanie o przyczynę ich zgonu mają dostarczyć sekcje zwłok.
Na podstawie obserwacji objawów, z jakimi zatruci dopalaczami trafiają do szpitali, toksykolodzy podejrzewają, że na nielegalnym rynku nowych substancji psychoaktywnych (NSP) pojawiły się nowe substancje o bardzo niebezpiecznym działaniu.
- Nie wiemy, co to jest – w naszych badaniach wychodzą opiaty, ale nie mamy możliwości identyfikowania tych substancji w ramach rutynowej diagnostyki toksykologiczno-klinicznej. Odpowiedź być może dadzą wyniki sekcji zwłok i badania toksykologiczne wykonywane przez zakłady medycyny sądowej. Być może są to jakieś pochodne fentanylu, których często używa się przy zabiegach operacyjnych, ale na razie to tylko moje przypuszczenia – zaznacza dr Krakowiak.
Jak wyjaśnia, w jej placówce nie odnotowano zgonów, jednak niektórzy pacjenci przywożeni są w stanie bardzo ciężkim – z objawami niewydolności oddechowej, często już zaintubowani i podłączeni do respiratora przez zespoły ratownictwa medycznego. Zdaniem ekspertki można u nich zaobserwować kliniczny obraz zatrucia opiatami, objawiający się bezdechami, sinicą, wąskimi, szpilkowatymi źrenicami. Nowością u zatrutych dopalaczami jest fakt, że zaburzenia oddychania wymagające leczenia respiratorem potrafią utrzymywać się nawet 3-4 doby.
"Objawy tego typu zatrucia mogą się przedłużać"
- U osób, które są przywożone na toksykologię, występują cechy niedotlenienia ośrodkowego układu nerwowego na skutek nagłej utraty przytomności i zaburzeń oddychania. Nie myśleliśmy, że objawy tego typu zatrucia mogą się przedłużać, w związku z tym może zdarzyć się, że ktoś trafi na izbę przyjęć szpitala, dostanie odtrutkę w postaci naloksonu, powodującego poprawę dosłownie w ciągu kilku minut. Być może taka osoba wyjdzie ze szpitala na własne żądanie, po czym znowu może stracić oddech. Personel medyczny musi mieć obecnie świadomość, że zaburzenia oddychania mogą nawracać nawet do trzeciej, czwartej doby po przyjęciu dopalaczy – podkreśla toksykolog.
W łódzkim Oddziale Toksykologii lipiec był miesiącem rekordowym pod względem liczby przyjętych pacjentów. Ponad połowę z 240 osób z ostrymi zatruciami stanowiły te, które przyjmowały wcześniej NSP. Najwięcej zatrutych dopalaczami przywożono w weekendy – nawet do kilkunastu osób.
- Wszystkich udało się uratować, ale u jednej trzeciej utrzymywały się zaburzenia psychiczne wymagające dalszej terapii w szpitalu psychiatrycznym. Wiele z trafiających do nas osób to uzależnieni, dla których jest to kolejny pobyt na toksykologii – dodaje dr Krakowiak.
Jak zaznacza toksykolog, dzięki nowej ustawie antydopalaczowej każda NSP traktowana jest jak narkotyk. W związku z tym można przypuszczać, że przynajmniej część osób zajmujących się ich dystrybucją zaprzestanie tego procederu. Dla wielu jest to jednak zbyt duży zysk finansowy.
"Branie NSP to zawsze ryzyko"
- Mam nadzieję, że środowisko zażywające substancje psychoaktywne, widząc, co się dzieje – że wielu ludzi sięgających po te substancje kończy tragicznie – przestraszy się i we własnym gronie będzie ostrzegać się, by nie sięgać po dopalacze czy nie brać ich od określonych dilerów. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie jest tak, że to jeden konkretny rodzaj dopalacza pod konkretną nazwą powoduje tego typu objawy. Branie NSP to zawsze ryzyko – zaznacza dr Krakowiak.
W ostatnich dniach policja w Łódzkiem zatrzymała ośmiu dilerów dopalaczy – w tym sześciu w Bełchatowie i dwóch w Łodzi. Dwaj z nich usłyszeli w prokuraturze zarzuty sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób, poprzez wyrabianie lub wprowadzanie do obrotu szkodliwych dla zdrowia substancji. Grozi im do 12 lat więzienia.
Autor: KR//kg / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24