- Egzaminy pisała inna populacja i narzędzie było inne - zaznacza już na wstępie dr Marcin Smolik, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Robi to, by nikomu nie przyszło do głowy pisać, że egzaminy poszły lepiej lub gorzej z powodu pandemii koronawirusa, która towarzyszyła tegorocznym ósmoklasistom.
Smolik wskazuje na niewłaściwość porównań ubiegłorocznych wyników z tegorocznymi. - Oczywiście w trakcie przygotowywania narzędzia, czyli poszczególnych testów, bardzo dużo wysiłku wkładamy w to, aby były pod kątem trudności maksymalnie zbliżone do tego, co było w latach ubiegłych. Ale ponieważ egzamin nie może każdego roku sprawdzać dokładnie tych samych wymagań z podstawy programowej, czyli być klonem siebie samego, pojawiają się nowe wymagania. To zawsze jest tak, że jakieś drobne różnice trudności będą występować - tłumaczy dyrektor CKE. Jaki wpływ na wynik miały okoliczności, nikt nie jest nam dziś w stanie powiedzieć.