Ta walka trwa już wiele długich lat i powiem szczerze, że jesteśmy coraz bardziej zmęczeni - powiedziała w programie "Wstajesz i Wiesz" w TVN24 Jolanta Gajęcka, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Krakowie. - Do pewnego czasu byliśmy w stanie zatrzymywać to, co złe przed bramami szkół, natomiast teraz nie za bardzo mamy na to siły - przyznała.
Jolanta Gajęcka mówiła o dyrektorach, którzy "starali się chronić rady pedagogiczne, dzieci, całą swoją społeczność szkolną". - Natomiast teraz dyrektor bez dodatkowych środków uspokajających, bez własnego mentoringu, bez wspomagania innych koleżanek i kolegów, to naprawdę rzadkość - przekonywała.
Podkreśliła, że kierowanie placówką oświatową to ogromna odpowiedzialność. - Tysiąc dzieci, 120 pracowników, rodzice, którzy również ufają nam, bo codziennie powierzają nam swój własny skarb. Dlatego dla tych dzieci, dla tych ludzi, warto wstawać rano i potem robić rachunek sumienia wieczorem, by nowy dzień zaczynać z nową nadzieją i dawać tę nadzieję innym - powiedziała Gajęcka.
Pytana, co mówi sobie, gdy wstaje rano do pracy, zacytowała fragment poematu "O aniołach" Czesława Miłosza: "zaraz dzień, jeszcze jeden, zrób co możesz".
Gajęcka: nauczyciele nie walczą o pieniądze
Jak tłumaczyła, "nauczyciele nie o pieniądze walczą", ale o "dobrą edukację dla dzieci, bo z odpowiedzialnością patrzą w przyszłość".
- Jesteśmy popychani od ściany do ściany i jeszcze żyjemy w ogromnym poniżeniu - wyznała Gajęcka. - Bardzo potrzebujemy zrozumienia i wsparcia ze strony rodziców, bo to niezwykle ciekawe, że bardziej ufają rządzącym, którzy przez wiele lat mówią o tym, jacy to nauczyciele są leniwi, nieudacznicy i tylko na forsie im zależy i wierzą tym ludziom, którzy nie mają nic wspólnego z ich dziećmi. Natomiast nam, tym nieudacznikom, codziennie powierzają w pełnym zaufaniu swój skarb. Ale nam nie wierzą - powiedziała dyrektorka.
- Potrzebujemy was rodzice, potrzebujemy. Obudźcie się - apelowała. Jak dodała, "trzydziestoosobowe klasy i ciągły chaos nie sprzyjają procesowi edukacji".
"Partie polityczne ręce precz od oświaty"
Mówiąc o stanie polskiej oświaty uznała, że "dobrze to już było".
Podkreśliła, że kiedyś w jej szkole zajęć dodatkowych było bardzo dużo i prowadzili je nauczyciele. - Teraz już mówią mi: pani dyrektor, nie damy rady. Natomiast, jak nie daj Boże któryś z nich się rozchoruje, to będziemy zawieszać zajęcia - zapowiedziała.
Według niej najgorsze jest "partyjniactwo w polskiej oświacie, które trwa od lat". - To powinno się wreszcie skończyć. Partie polityczne, ręce precz od oświaty - apelowała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock