Dziewczynka potwierdziła, że brat wypchnął ją z okna

 
Miejsce wrocławskiej tragedii
Źródło: TVN24

Dziewczynka, która półtora tygodnia temu z bratem wypadła z okna bloku w centrum Wrocławia, została przesłuchana w obecności psychologa. 7-latka potwierdziła, że młodszy o 3 lata chłopczyk wypchnął ją z okna.

- Mamy jeszcze do przesłuchania kilku świadków, w tym matkę dzieci. Później podejmiemy decyzję, co dalej - powiedziała Polskiemu Radiu Wrocław prokurator Małgorzata Klaus.

Śledczy będą musieli zadecydować, czy postawić zarzuty kobiecie, która zostawiła rodzeństwo, idąc na zakupy. Jeżeli będzie odpowiadać za narażenie dzieci na niebezpieczeństwo, może jej grozić do 5 lat więzienia. Według nieoficjalnych informacji TVN24, jest ona obywatelką Kazachstanu, w Polsce najprawdopodobniej przebywała nielegalnie. Kobieta, którą policja odnalazła dwa dni po wypadku, trafiła do szpitala psychiatrycznego.

Wcześniej została przesłuchana. Przyznała się, że zostawiła dzieci bez opieki. Twierdzi, że zrobiła to po raz pierwszy. Tłumaczyła, że musiała wyjść z domu. Mówiła, że dzieci spokojnie się bawiły, dlatego zdecydowała się zostawić je same. W prokuraturze powiedziała, że bardzo tego żałuje.

Do tragedii doszło dwa 27 listopada. Z VII piętra budynku w centrum Wrocławia wypadło dwoje dzieci. Na miejscu zginął czteroletni chłopiec. Jego siedmioletnia siostra cudem przeżyła upadek, bo spadła na antenę satelitarną. Dziewczynka w poważnym stanie, ale przytomna trafiła do szpitala.

Źródło: IAR

Czytaj także: