Śląski pion Prokuratury Krajowej prowadzi od 12 kwietnia 2024 roku śledztwo w sprawie nieprawidłowości w działalności RARS. Według prokuratury zgromadzony materiał dowodowy uzasadnia podejrzenie, że przy wykonywaniu zadań agencji rządowej dopuszczono się nadużyć obejmujących przepisy, pozwalające na pominięcie procedur zamówień publicznych.
4 sierpnia do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga wpłynął pierwszy akt oskarżenia w tej sprawie, przeciwko byłego funkcjonariusza policji Artura Sz. Podejrzanych jest jednak więcej, w ramach śledztwa zarzuty przedstawiono 14 osobom, w tym byłemu prezesowi RARS Michałowi Kuczmierowskiemu (zgadza się na podawanie nazwiska), trzem innym urzędnikom agencji, a także między innymi twórcy marki Red is Bad Pawłowi S.
Onet dotarł do niepublikowanych zeznań przedsiębiorcy i innych pracowników agencji, którzy zgodzili się współpracować z prokuraturą. Co wynika z ustaleń dziennikarzy?
Co zeznał Paweł S.?
Dziennikarze Onetu dotarli do wielu dokumentów gromadzonych w toku śledztwa. Z ujawnionych zeznań i wyjaśnień ma wynikać, że udzielane spółce Pawła S. zlecenia zawdzięczał niekoniecznie konkurencyjności składanych ofert, a "politycznym układom i wyświadczanym PiS przysługom".
Jak przypomina Onet spółka Pawła S. za samą umowę w sprawie dostarczenia RARS agregatów prądotwórczych dla Ukrainy otrzymała 350 mln złotych, choć kupiła je w Chinach za niespełna 69 mln złotych.
"Przynajmniej dwukrotnie Paweł S. o realizacji zamówień dla RARS osobiście rozmawiał z premierem Mateuszem Morawieckim" - twierdzi Onet. W tych spotkaniach miał uczestniczyć także Kuczmierowski. Tematem były nie tylko "kwestie związane z dostarczaniem przez Pawła S. agregatów prądotwórczych dla Ukrainy, ale również planowanej kampanii wyborczej w 2023 roku" - ujawnia portal.
Inne spotkanie miało mieć miejsce w grudniu, już po przegranych przez PiS wyborach, w okresie tzw. dwutygodniowego rządu Mateusza Morawieckiego. Omawiano "szybkie dostawy" do RARS. Jak mówił w prokuraturze Paweł S., ostatecznie nic z tego nie wyszło.
"Dziesiątki korespondencji z najważniejszym ludźmi PiS"
W telefonie twórcy Red is Bad znaleziono dziesiątki korespondencji z najważniejszym ludźmi PiS - podkreśla Onet. W tym na przykład wiadomość do Krzysztofa Sobolewskiego, byłego sekretarza generalnego Prawa i Sprawiedliwości z ofertą na maseczki. Przedsiębiorca miał również przyznać, że to Sobolewski kierował go do kolejnych instytucji, z których mógł otrzymywać zlecenia.
Twórca marki Red is Bad miał zaproponować wsparcie w kampanii internetowej PiS. Z informacji, do których dotarli dziennikarze Onetu, wynika, że były sekretarz generalny partii "załatwiał zatrudnienie" dla wskazanych przez Pawła S. osób, które pracowały dla przedsiębiorcy przy kampaniach internetowych.
"Wykonywali prace internetowe na moje zlecenie, czyli kampanię internetową dla PiS. Ja nie wiem, co w tych urzędach robili, oni tam pracowali oficjalnie. [...] Jeśli chodzi o 15 osób, które były zaangażowane bezpośrednio w kampanię wyborczą w internecie. W części finansowane przeze mnie, w części zatrudnione w instytucjach publicznych takich, jak urzędy marszałkowskie czy biura poselskie europosłów, gdzie wykonywali pracę na moje zlecenie. Być może osoby te były zatrudnione bezpośrednio u Sobolewskiego na umowy o dzieło" - miał wyjaśniać w prokuraturze Paweł S.
Dziennikarze Onetu próbowali skonfrontować zapis zeznań zarówno z politykami, na których powoływał się Paweł S., jak i z samym przedsiębiorcą. Z żadnym z nich nie udało się porozmawiać.
Kto umożliwił współpracę z RARS?
Onet próbował nawiązać kontakt z Cezariuszem Lesiszem, byłym szefem ARP. Jeden z podejrzanych w śledztwie - były pracownik biura zakupów RARS miał ujawnić, że to właśnie Lesisz wymagał od pracowników agencji, by w czasie pandemii koronawirusa zlecali spółce Pawła S. dostarczanie środków ochrony, w tym rękawic ochronnych i maseczek. Za to zlecenie przedsiębiorca otrzymał 114 mln złotych.
Co w tej sprawie Paweł S. zeznał w Naczelnej Izbie Kontroli? "Z niektórych zleceń część pieniędzy przeznaczałem na wsparcie bieżących działań prawicowych w internecie. Dostałem informację, że mam dla pana prezesa Kuczmierowskiego odkładać 1 grosz od 1 sztuki rękawiczek zakupionych przez RARS. Mówiono mi, że to ma pójść na cele kampanii wyborczej" — czytamy w ujawnionych przez Onet wyjaśnieniach.
"Szczególne traktowanie" ofert składanych przez spółkę Aceron, także należącą do Pawła S., miały potwierdzić też inne zeznania w NIK.
Polecenia dla pracowników RARS
Co jeszcze wynika ze zgromadzonych przez prokuraturę dokumentów, do których dotarł Onet?
Przesłuchani w toku dotychczasowego śledztwa pracownicy Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych mieli wprost zeznać, że otrzymywali polecenia od przełożonych dotyczące zawierania umów ze wskazanymi oferentami. A jak czytamy w udostępnionym przez dziennikarzy Onetu fragmencie dokumentu prokuratury "każda próba podważenia takiej decyzji spotykała się z ostrymi reakcjami".
Zeznania pracowników agencji. "Liczne płatności, duże kwoty"
Onet dotarł też do zeznań głównej księgowej RARS Celiny G.: "Kojarzę nazwisko Pawła S.. On występował pod firmami Aceron, Seltet i jeszcze jakieś inne. Na jego rzecz realizowane były liczne płatności, na duże kwoty" - miała zeznać kobieta. Dodała, że poprosiła w tej sprawie o wyjaśnienia.
Inna pracownica agencji zeznała również, że Paweł S. "zaczął się pojawiać w momencie, gdy szefem RARS został Michał Kuczmierowski".
- Z panem Pawłem S. od początku były problemy, choćby przez to, że chciał wypłaty zaliczek. Jego firmy były faworyzowane przez kierownictwo RARS - miała stwierdzić w trakcie zeznań kolejna pracownica agencji, Monika P.
Nieprawidłowości w RARS
Dotychczas postawione zarzuty w sprawie RARS dotyczą w szczególności udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych, prania brudnych pieniędzy oraz powoływania się na wpływy w instytucji publicznej. Nieprawidłowości w wydatkowaniu przez agencję środków w łącznej kwocie obejmują kwotę nie mniejszą niż 340 milionów złotych.
Podstawą do wszczęcia postępowania były materiały zgromadzone przez CBA i dwa zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożone przez Generalnego Inspektora Informacji Finansowej. Jak podała prokuratura, zgromadzony materiał uzasadnia, że doszło do nadużyć przy składaniu zamówień publicznych.
RARS jako rządowa agencja wykonawcza podlega Radzie Ministrów. Badane przez prokuraturę wątki sprawy miały miejsce w okresie rządów Zjednoczonej Prawicy, kiedy premierem był Mateusz Morawiecki. Szczegóły dotyczące śledztwa opisywaliśmy już wcześniej w tvn24.pl.
Autorka/Autor: os/lulu
Źródło: Onet, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Jarek Praszkiewicz/PAP