Zwolnienie lekarskie nie przeszkodziło Dominikowi Tarczyńskiemu, dyrektorowi w TVP, dyżurować pod namiotem Solidarnych 2010 na Krakowskim Przedmieściu. Za zwolnienie płaci ZUS, a pensja dyrektorska to kilka tysięcy miesięcznie. - Powinienem być aktywny, żeby wracać do pełni zdrowia - mówi "Newsweekowi" Tarczyński.
31-letniego Dominika Tarczyńskiego zatrudnił były już pisowski prezes TVP Romuald Orzeł. Do Warszawy trafił z Kielc, gdzie był dyrektorem kieleckiego oddziału TVP. Na dyrektorskich stanowiskach zarabia się tam kilkanaście tysięcy złotych
Tuż przed odwołaniem przez Radę Nadzorczą TVP zarządu z Romuladem Orłem na czele — w sierpniu zeszłego roku — Tarczyński przyniósł zwolnienie lekarskie, na którym przebywa do dnia dzisiejszego. Choroba nie przeszkadza mu jednak w pilnowaniu namiotu Solidarnych 2010 na Krakowskim Przedmieściu. Aktywiści ruchu dyżurują tam codziennie od 7 rano do 22.
"Mój lekarz prowadzący wyraził zgodę"
Tarczyński taki dyżur pełnił w ostatni wtorek, o czym poinformował na swoim profilu na Facebooku. – Będę odpowiedzialny za obecność namiotu Solidarnych 2010 na Krakowskim Przedmieściu – napisał.
Zapytany o dyżur przez ‘Newsweeka”, odparł: - Mój lekarz prowadzący wyraził zgodę na chodzenie, „dwójka” w zwolnieniu. Nie każda choroba wyłącza człowieka z aktywności społecznej. Co więcej, powinienem być aktywny, żeby wracać do pełni zdrowia, a osamotnienie i wykluczenie społeczne na pewno nie pomogłoby mi w tym trudnym okresie życia – dodał.
Zarobków podać nie chciał.
Źródło: "Newsweek"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24