Ministerstwo Obrony Narodowej wyznaczyło dwie firmy, z którymi będzie negocjować dostawy systemów przeciwlotniczych i antyrakietowych "Wisła". Na polu boju pozostały amerykański Raytheon z systemem Patriot i europejskie konsorcjum Eurosam z zestawem SAMP/T.
Po trwającym pół roku tzw. dialogu technicznym, Inspektorat Uzbrojenia MON wybrał do końcowych negocjacji o najważniejszym programie modernizacyjnym wojska ofertę potentatów amerykańskiego i europejskiego.
Raytheon i Eurosam to czołowi producenci uzbrojenia rakietowego, w tym interesujących Polskę najbardziej systemów średniego zasięgu, mogących zwalczać zarówno cele powietrzne, jak i taktyczne pociski balistyczne. Raytheon oferuje Polsce sprawdzone pociski Patriot, natomiast zdominowane przez francuski przemysł konsorcjum Eurosam - pociski Aster-30.
Ma zyskać polski przemysł
Długo oczekiwany komunikat Inspektoratu Uzbrojenia (IO), odpowiedzialnego za największe polskie zakupy obronne, oprócz wskazania "finalistów konkursu" pokazuje kryteria, na podstawie których dokonano wyboru oraz wyznacza kierunki rozstrzygnięcia, które - co podkreślono - nie będzie typowym przetargiem.
"Postępowanie to będzie prowadzone w oparciu o procedury właściwe dla zamówień związanych z ochroną podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa" - pisze IO w komunikacie, wskazując prostszą ścieżkę postępowania, przy której przegrany konkurent będzie miał mniejsze możliwości składania odwołań.
Ma to pomóc w zapewnieniu jak największego "udziału polskiego przemysłu obronnego w realizacji zamówienia - produkcji, serwisowaniu i późniejszych modernizacjach". Liderem polskiej zbrojeniówki w dziedzinie systemów przeciwlotniczych i antyrakietowych ma być powstała niedawno Polska Grupa Zbrojeniowa, czyli PeGaZ.
Czego szuka resort?
Ministerstwo obrony wskazało, że szuka systemów już operacyjnych i znajdujących się na wyposażeniu krajów NATO (co wyeliminowało znajdujący się w fazie prototypu MEADS i ofertę rządu Izraela) oraz takich, które zapewnią największy możliwy udział polskiego przemysłu obronnego w produkcji, serwisowaniu oraz dalszej modernizacji zestawów. Zarówno Raytheon, jak i występujące dotąd z ofertą Eurosam polsko-francuskie konsorcjum PHO/MBDA/Thales przygotowały bogate pakiety współpracy przemysłowej dla polskiej zbrojeniówki. Komunikat IU należy rozumieć jako początek doprecyzowania i ukonkretnienia tych planów, które obejmowały m.in. budowę w Polsce części pocisków do systemu Wisła, a także współpracę przy budowie radarów i stanowisk dowodzenia.
Raytheon proponuje Polsce zmodernizowaną wersję mającego już 30 lat Patriota, z trzema typami pocisków, w tym najnowocześniejszym kinetycznym PAC-3 MSE do zwalczania rakiet balistycznych. Ten pocisk jednak nie będzie produkowany w Polsce, ze względu na ograniczenia eksportu najnowocześniejszej technologii. Za to Raytheon proponuje polskiemu przemysłowi wytwarzanie izraelsko-amerykańskiej rakiety Stunner, budowanej dla izraelskiego systemu Proca Dawida.
Amerykański potentat, zgodnie z życzeniami Polski, opracował też dookólny radar, zapewniający - w przeciwieństwie do "patrzących" w jedną stronę dotychczasowych radarów Patriota - pełne pokrycie pola walki.
Strata MEADS
Z kolei zdominowane przez Francuzów konsorcjum Eurosam proponuje odmienne podejście - jedną rakietę do wszystkich rodzajów celów, również dookólny radar i bardzo szeroką ofertę współpracy przemysłowej.
Francuskie rakiety Aster-30 w przeciwieństwie do Patriotów odpalane są pionowo i oprócz wyrzutni naziemnych zdolne są do operowania z pokładu okrętów nawodnych. Podstawowa wersja tych pocisków jest na wyposażeniu Francji i Włoch, bardziej zaawansowana wersja antybalistyczna, zdolna zwalczać rakiety o zasięgu tysiąca kilometrów, jest w stadium opracowania. Konsorcjum deklaruje 70-procentowe zaangażowanie polskiego przemysłu w produkcję pocisków, wyrzutni i radarów. Najbardziej bolesna jest dzisiejsza decyzja MON dla amerykańsko-niemiecko-włoskiego projektu MEADS, czyli bardzo nowoczesnego - wręcz nowatorskiego - systemu opracowywanego na rzecz NATO. Po wycofaniu się z niego Stanów Zjednoczonych w 2011 roku i odkładaniu decyzji o zakupie w Niemczech i Włoszech, MEADS miał nadzieję, że to polskie zamówienie pozwoli dokończyć zaawansowany w 85 proc. projekt. Po wyeliminowaniu go z polskiego konkursu, przyszłość MEADS jest poważnie zagrożona, choć nadal nie jest wykluczone wykorzystanie opracowanych w jego ramach technologii na rzecz zarówno Patriota, jak i europejskich systemów obrony antyrakietowej.
System za 40 miliardów
Dość lakoniczny komunikat Inspektoratu Uzbrojenia nie mówi nic o kolejnych etapach czy terminie zakończenia negocjacji z potencjalnymi dostawcami systemów. W piątek wiceminister obrony Czesław Mroczek - ku zaskoczeniu ekspertów - poinformował w rozmowie z TVN24 o przesunięciu finalizacji kontraktu na drugą połowę 2015 roku. Według znawców tematu, wydłużony czas rozmów z oferentami ma lepiej przygotować polski przemysł obronny na przyjęcie nowoczesnych technologii i pełniejszy udział w produkcji, wsparciu i serwisie najnowocześniejszego uzbrojenia, jakie ma się znaleźć na wyposażeniu polskiej armii.
Nie jest jasne, czy po odłożeniu rozstrzygnięcia zostaną zachowane wcześniej podawane terminy wprowadzenia pierwszych baterii systemu Wisła w latach 2018-19. System składać się ma z 6 baterii i kosztować nawet 40 mld złotych. To największy i najdroższy z planowanych do 2022 roku programów modernizacyjnych polskich sił zbrojnych.
Autor: Marek Świerczyński // rzw / Źródło: tvn24