Dwie kadencje i koniec. Chcą to zmienić

PSL chce zmian w prawie wyborczym (zdjęcie ilustracyjne)
Senat przyjął nowelizację Kodeksu Wyborczego (21.12.2017)
Źródło: tvn24
Wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast mogą obecnie sprawować swoje funkcje przez dwie pięcioletnie kadencje. Taka zasada została wprowadzona z inicjatywy Prawa i Sprawiedliwości i obowiązuje od wyborów w 2018 roku. Teraz Polskie Stronnictwo Ludowe chce znieść dwukadencyjność i pozwolić, aby to mieszkańcy decydowali, jak długo dany włodarz będzie rządził. Nawet jeśli miałoby to być 30 lat. Przeciwnicy takiego rozwiązania wskazują, że wokół wieloletnich samorządowców tworzą się układy zależności, które trudno rozbić.
Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • - Skoro tak, to niech ta sama zasada dotyczy również parlamentarzystów - tak mówią nam samorządowcy, którzy są przeciwnikami dwukadencyjności. Argumentują też, że odgórne ograniczanie okresu, w którym ktoś może sprawować rządy odbiera mu bierne prawo wyborcze, natomiast mieszkańców pozbawia możliwości docenienia gospodarza, który się sprawdza.
  • Za dwukadencyjnością, jak mówi nam prof. Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej Katarzyna Kuć-Czajkowska, przemawia natomiast to, że być może udałoby się uciąć zależności i powiązania, jakie tworzą się nieraz wokół włodarzy dużych miast. 
  • Nawet jeśli PSL zdoła znaleźć większość parlamentarną, to czy dwukadencyjność odejdzie do lamusa, będzie zależało od podpisu prezydenta Karola Nawrockiego. Choć były poseł PiS, a obecnie zastępca szefa kancelarii prezydenta, Adam Andruszkiewicz nie mówi, jaką decyzję podejmie głowa państwa, to zauważa, że zdaniem środowiska politycznego PiS dwukadencyjność się sprawdza.

- Ta decyzja powinna być po stronie mieszkańców danej gminy. Bo to właśnie mieszkańcy wiedzą najlepiej, jak określony wójt czy też burmistrz pracuje, i są w stanie tę pracę ocenić - mówi poseł PSL Michał Pyrzyk.

Czytaj także: