- Moja wypowiedź została kompletnie wypaczona przez premier Kopacz, która twierdziła, że chcę, by na Ukrainę wysłać polskich żołnierzy - powiedział Andrzej Duda w "Faktach po Faktach". Kandydat PiS na prezydenta wyjaśnił, że jest temu "absolutnie przeciwny". - Moja wcześniejsza wypowiedź była w delikatnym tonie, powiedziałem dyplomatycznie „nie” - tłumaczył.
Kandydat PiS na prezydenta pytany w czwartek w RMF FM o możliwość wysłania polskich żołnierzy na Ukrainę, odpowiedział, że Polska mogłaby udzielić wsparcia, ale "należałoby to rozważyć".
- To jest mowa o przyszłości, a dzisiaj mamy teraźniejszość. Mowa tam jest o NATO, a my jesteśmy członkiem NATO. NATO nie wybiera się teraz na Ukrainę z żadną pomocą militarną. Ale jeżeli już będzie się tam wybierało, jesteśmy członkiem NATO, więc na pewno bylibyśmy do tego wzywani. Dlatego dyplomatycznie należałoby to rozważyć - powiedział Duda w piątek na antenie TVN24.
Dodał, że "jako prezydent Polski byłby przeciwny, żeby wysyłać polskie wojsko na Ukrainę". - Obowiązkiem prezydenta Polski jest dbanie o bezpieczeństwo Polski. To nie jest w polskim interesie, żeby żołnierzy wysyłać na Ukrainę, zresztą Ukraina o to nie prosi. Polska powinna zabezpieczać swoje bezpieczeństwo wewnętrzne, jeżeli już trzeba wzmacniać potencjał obronny naszej armii - ocenił.
"Język dyplomatyczny"
Duda zaznaczył, że jego wypowiedź w radiu była dyplomatyczna. - Odnosiła się do tego, co mówił pan Bujak (Zbigniew Bujak zadeklarował, że byłby za tym, aby posłać polskich żołnierzy na Ukrainę - red.). Chciałem się zachować delikatnie, to był język dyplomatyczny, to było dyplomatyczne "nie" powiedziane w bardzo grzeczny sposób. Tak też się mówi często w instytucjach unijnych, jeżeli się czegoś nie chce: nie, ta decyzja jest przedwczesna, co oznacza "nie" - tłumaczył.
Duda podkreślił także, że "był zdumiony, jak jego wypowiedź została wypaczona przez panią Kopacz". - Pani premier powiedziała niestety nieprawdę - ocenił.
Pozew przeciw premier
Ewa Kopacz skomentowała w czwartek po południu podczas konferencji prasowej słowa Dudy. - Słyszałam od kandydata PiS na prezydenta, który powiedział, że powinniśmy wysłać żołnierzy na Ukrainę. I to jest przerażające, bo jeśli priorytetem w programie wyborczym przyszłego prezydenta jest taka deklaracja, to ja mogę odpowiedzieć tylko jedno: PiS zawsze ciągnęło do wojny, a Platforma chciała pokoju - stwierdziła. PiS chce za tę wypowiedź pozwać premier do sądu.
- Bo to nie pierwsze kłamstwo pani Kopacz. Dzisiejsza premier kłamała jako minister i w Sejmie odnośnie katastrofy smoleńskiej. Pani premier ma tendencję do kłamstwa, może sprawa sądowa spowoduje, że zawróci z tej drogi - podkreślił Duda.
Kandydat PiS na prezydenta zaznaczył jednak, iż ucieszyło go, że Kopacz nazwała go "przyszłym prezydentem". - To bardzo miłe, ale nie wiem, jak się poczuł prezydent Komorowski, którego pani Kopacz jest szefową w partii - podsumował.
Autor: eos/ja/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24