Róża Rzeplińska, szefowa serwisu "Mam prawo wiedzieć", odnosząc się w "Faktach po Faktach" w TVN24 do dotacji przyznawanych przez resort Przemysława Czarnka organizacjom zbliżonym do PiS na zakup nieruchomości, stwierdziła, że w tym przypadku zachwiane są zasady dotyczące reguł działania organizacji społecznych. - W ogóle nie mieści mi się w głowie, że to się dzieje - komentowała sprawę Ewa Kulik-Bielińska, dyrektor Fundacji im. Stefana Batorego.
Dziennikarze tvn24.pl opisali, jak pieniądze z funduszu ministra edukacji Przemysława Czarnka trafiały do organizacji zbliżonych do PiS. Wielomilionowe dotacje przeznaczane były na zakup nowych siedzib. Domy na warszawskim Żoliborzu, Mokotowie i Ursynowie, lokal w zabytkowej kamienicy oraz działka z dwoma stawami, własnym lasem i "domkiem pszczelarza" to tylko niektóre z 12 nieruchomości, których zakup z publicznych pieniędzy sfinansował Czarnek.
Rzeplińska: to jest uwłaszczanie się na majątku państwa, na naszych podatkach
Sprawę komentowały w "Faktach po Faktach" w TVN24 Róża Rzeplińska, szefowa serwisu "Mam prawo wiedzieć" oraz Ewa Kulik-Bielińska, dyrektor Fundacji im. Stefana Batorego.
Rzeplińska wskazywała, że "sektor organizacji społecznych to są instytucje, które przede wszystkim nie są nastawione na zysk i nie są częścią struktur państwa". - W przypadku tego konkursu, ale również innych konkursów, które organizuje minister Czarnek, te dwie zasady mamy zachwiane, przede wszystkim dlatego, że duża część tych organizacji prowadzi działalność nawet nieodpłatną, tylko gospodarczą, czyli otrzymuje zysk i de facto w tej części podlega przepisom (dotyczącym - red.) przedsiębiorstw - mówiła dalej. Dodała, że organizacje, które otrzymują dotacje z resortu ministra Czarnka, "są de facto w strukturach państwa, ponieważ relacja ich organów nadzoru czy organów zarządczych, jest bardzo bliska władzy". - To są często osoby, które albo pełnią funkcje ministerialne, albo są asystentami, albo europosłami - zwracała uwagę. - To jest uwłaszczanie się na majątku państwa, na naszych podatkach - oceniła.
Kulik-Bielińska: nie mieści mi się w głowie, że to się dzieje
- W ogóle nie mieści mi się w głowie, że to się dzieje - komentowała sprawę Kulik-Bielińska.
- To nie jest tak, że organizacje pozarządowe nie potrzebują siedzib i lokali, a szczególnie te organizacje, które prowadzą różne programy socjalne, które są w stanie wprowadzić osoby wykluczone na rynek pracy. To nie jest tak, że nie potrzebują tego organizacje naprawdę zajmujące się edukacją, takie, które mogłyby prowadzić programy edukacyjne, szczególnie te, które pomagają teraz dzieciom z Ukrainy w integracji i aklimatyzacji w Polsce - mówiła.
Odnosząc się do tego, że organizacje zbliżone do PiS otrzymują dotacje na zakup nieruchomości, mówiła, że trzeba sobie zadać pytanie, "co będzie, jeśli zmienią profil swojego działania, w ogóle nie będą działać, co się stanie po tych pięciu latach?".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24