Wczorajsza debata Kaczyński - Tusk to temat numer jeden w dzisiejszej prasie. "POPiS-owy pojedynek", "Brawa dla Tuska", "Zero do zera" - to niektóre tytuły z pierwszych stron gazet.
"Rzeczpospolita"
"Rzeczpospolita" ocenia, że debata była drapieżna, zacięta i dynamiczna. Zdaniem dziennikarki Joanny Lichockiej lider PO był bardzo dobrze przygotowany do starcia z premierem. - Przykłady sypane z rękawa dotyczące podwyżek, czy płac pielęgniarek robiły wrażenie i sprawiły niemały kłopot adwersarzowi - ocenia publicystka. Dodaje jednak, że wczorajsza bitwa na argumenty nie przyniosła przełomu w kampanii. Według Lichockiej debata zakończyła się remisem: - Debata, w której to Donald Tusk był w wyraźnej ofensywie, a Kaczyński sprawnie omijał rafy i często, lekceważąc lidera PO, zwracał się bezpośrednio do widzów, zakończyła się moim zdaniem remisem. Oczywiście to subiektywne odczucie - pisze dziennikarka i dodaje - Obiektywne wydaje się co innego - po tej debacie pozostaje wrażenie, że nienawiść kreowana przez ostatnie dwa lata między PiS i PO jest sztuczna, a możliwość porozumienia całkiem realna.
- To nie był najlepszy występ Jarosława Kaczyńskiego - podsumowuje Igor Janke. - Premier nie radził sobie z odpowiedziami, był zdenerwowany i dał się wyprowadzić z równowagi. Zdaniem publicysty prezes PiS najgorzej wypadł w pierwszej części debaty. Trochę lepiej było w rundzie drugiej i trzeciej, jednak Kaczyński nie przejął inicjatywy - pisze Janke i dodaje: - Jedynym chwytem, którego premier użył, a który chyba jednak obrócił się przeciwko niemu, było nazwanie Tuska po imieniu, co - jak można się domyślać - miało zwrócić uwagę na to nietypowe, chłopięce imię i stworzyć atmosferę rozmowy z kimś nie do końca poważnym. Ale Tusk szybko odbił piłeczkę, zaczął mówić do Kaczyńskiego per "panie Jarku", czy "panie Jarosławie". Zniknął premier - ocenia publicysta "Rzeczpospolitej". "Dziennik"
- Debata zakończyła się remisem z mocnym wskazaniem na Tuska - uważa Piotr Zaremba. Jego zdaniem lider Platformy okazał się złośliwszy, bijąc nawet w to, że premier nie ma prawa jazdy. - Zwarcie goniło zwarcie, sztych był odpowiedzią na sztych. Aż szkoda, że sztywna formuła audycji nie sprzyjała fechtunkowi - ocenia publicysta. Zaremba podkreśla, że Tusk był bardzo dobrze przygotowany, zmusił Kaczyńskiego do tłumaczenia się, a sam wykazywał się refleksem i celnymi ripostami.
- W sumie fajerwerki przeważały nad meritum. Premier chciał się przedstawić jako obrońca ludzi biednych przed liberalnym eksperymentem i unikał konkretów, a Tusk prezentował swoje wolnorynkowe intuicje w sposób lekki, łatwy i przyjemny - komentuje Zaremba i dodaje: - Żadna ze stron nie przekroczyła granicy, za którą twardość zamienia się w chamstwo. W tym sensie ta debata była lekcją demokratycznych standardów. "Gazeta Wyborcza"
- Brawa dla Donalda Tuska - to tytuł z pierwszej strony "Gazety Wyborczej". Według "GW" lider PO pokonał w telewizyjnej debacie premiera. "Gazeta" zwraca uwagę, że starcie Tusk-Kaczyński było ostrzejsze i bardziej zaciekłe niż pojedynek Kaczyński-Kwaśniewski" - Obaj politycy kilkakrotnie zarzucili sobie kłamstwo, wypominali sobie przegrane procesy i nie szczędzili sobie złośliwości.
Według publicysty "GW" Mirosława Czecha premier zdecydowanie przegrał starcie z Tuskiem" - Nie miał żadnych argumentów przeciwko tezom swojego konkurenta - oprócz powrotu do spraw sprzed kilkunastu lat i wyciągania zgranej karty antyniemieckiej. Potwierdził, że w sporach z przeciwnikami politycznymi jego bronią są insynuacja i chęć upokorzenia drugiej strony. Dziennikarz uważa, że Tusk wygrał w dobrym stylu, bo wypowiadał się bez agresji, ze swoboda i poczuciem własnej siły: - Widać, że w trakcie kampanii Tusk uodpornił się na ataki i jest bardziej pewny swego. Przez większość dyskusji to on trzymał inicjatywę i nie pozwolił premierowi wyjść z narożnika - podsumowuje publicysta.
"Trybuna"
Wczorajszą debatę wygrał Donald Tusk - ocenia "Trybyna" - Jarosławowi Kaczyńskiemu brakowało refleksu, częściej był w defensywie niż w ataku, a jeśli już atakował, to cepem - pisze gazeta. - Tusk i Kaczyński odgrzali stary podział na "Polskę solidarną" i "Polskę liberalną" - komentuje "Trybuna" - Premier zarzucał szefowi PO, że jest "konsekwentnym liberałem", a ten wcale się tego nie wypierał, oskarżając PiS o "umacnianie socjalizmu w Polsce". Według gazety, Tusk nie wykorzystał jednak do końca swojej szansy: - Mógł zaatakować sprawą pieniędzy PC i Telegrafu, lecz nie zrobił tego. nie wspomniał słowem o tym, co jest największym oskarżeniem dla PiS, czyli budowie państwa policyjnego, komisjach śledczych, które nie powstały, śmierci Barbary Blidy. Mimo to "Trybuna" ocenia, że debata jest dowodem na to, iż POPiS-owa koalicja jest możliwa: - Kaczyński wprost stwierdził, że potrzebna będzie koalicja z PO w sprawie zmiany konstytucji, choć PiS ma nadzieję rządzić samodzielnie. Szef PO odparł, że w powyborczej perspektywie, jako głównego sojusznika widzi PSL, choć PO może rządzić ze wszystkimi. "Nasz Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24