Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej, odniósł się do sprawy prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia i działań, jakie wobec niego i jego rodziny podejmują instytucje państwa. Stwierdził, że należy go traktować jako "politycznego świadka koronnego, który chce zeznawać w sprawie mafii politycznej, której był uczestnikiem, a dzisiaj jest gotów z różnych powodów mówić prawdę na temat tego, co tam się dzieje". Odniósł się także do funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej, nieuznawanej przez TSUE i Sąd Najwyższy.
23 lipca Prokuratura Krajowa poinformowała, że Prokurator Generalny wystąpił do marszałek Sejmu z wnioskiem o uchylenie immunitetu prezesowi NIK, któremu śledczy chcą postawić kilkanaście zarzutów, w tym podania nieprawdy w oświadczeniach majątkowych. Nieco wcześniej Marian Banaś poinformował na Twitterze, że jego syn został zatrzymany w piątek na lotnisku Kraków Balice, gdy wracał wraz z żoną z urlopu, a zatrzymania dokonali funkcjonariusze CBA. Samo CBA poinformowało o zatrzymaniu dyrektora Izby Skarbowej w Krakowie Tadeusza G. oraz społecznego doradcy prezesa NIK Jakuba Banasia. W sobotę Prokuratura Regionalna w Białymstoku postawiła zarzuty Jakubowi Banasiowi i jego żonie Agnieszce, a także Tadeuszowi G.
Czytaj więcej: Jakub Banaś był gościem "Jeden na jeden" w TVN24
Tusk: prezesa NIK należy traktować jako politycznego świadka koronnego
Do sytuacji wokół prezesa NIK i jego rodziny odniósł się na czwartkowej konferencji prasowej pełniący obowiązki przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.
Lider PO oświadczył, że nie ma wątpliwości, iż dzisiaj należy traktować prezesa NIK jako "politycznego świadka koronnego".
- Świadka koronnego, który chce zeznawać w sprawie mafii politycznej, której był uczestnikiem, a dzisiaj jest gotów z różnych powodów mówić prawdę na temat tego, co tam się dzieje. I jak każdy świadek koronny, także ten polityczny świadek koronny, wymaga ochrony - powiedział Tusk.
Tusk: to był kandydat PiS na prezesa NIK
Zastrzegł, że jego formacja nie identyfikuje się i nie wspiera Banasia w jego "rozmaitych aktywnościach". - To był kandydat PiS na prezesa NIK. Ale nie popierając jego działań i jego kandydatury wówczas, dzisiaj będziemy go traktowali jak politycznego świadka koronnego - powiedział.
Dodał, że to, czy klub KO zdecyduje się na wstrzymanie od głosu, czy głosowanie przeciw wnioskowi prokuratury w sprawie uchylenia immunitetu prezesowi NIK, "nie ma większego znaczenia praktycznego". - Ale z całą pewnością powinien liczyć w tym kontekście na ochronę - dodał Tusk.
Lider PO został również zapytany, czy spodziewa się, że PiS - po tym, gdyby wniosek o uchylenie immunitetu prezesowi NIK nie uzyskał poparcia - złoży w Sejmie projekt ustawy, która w jakiś sposób będzie wygaszała bądź zdejmowała z Mariana Banasia obowiązki prezesa NIK.
- Ja się spodziewam wszystkiego po PiS-ie. Mam w życiu wystarczająco dużo powodów i dowodów na to, że rzeczywiście można się po nich spodziewać wszystkiego. Nie wszystkiego dobrego, niestety, ale wszystkiego złego - powiedział Tusk.
Tusk: jeśli PiS będzie grało na czas, to będzie grało przeciwko Polsce
Lider Platformy Obywatelskiej był pytany podczas czwartkowej konferencji prasowej, czy - jego zdaniem - PiS wycofa się ze zmian w sądownictwie pod groźbą kar finansowych z instytucji Unii Europejskiej, czy "będzie raczej grało na czas".
- Czasu nie mamy, więc jeśli PiS będzie grało na czas, to będzie grało przeciwko Polsce. Szkoda tego czasu, bo czekamy na bardziej racjonalne decyzje nie tylko w związku z pieniędzmi, karami finansowymi, ale dlaczego mielibyśmy być ciągle na wstydliwym cenzurowym, że cała Europa patrzy na Polskę i myśli: "to jest ten kraj, w którym łamie się praworządność, gdzie powołuje się nielegalnie instytucje, sędziów". Przecież to jest z krzywdą dla nas wszystkich - powiedział lider Platformy.
Według Tuska, "jeśli ktoś poważnie staje przeciwko rządzącym, potrafi tupnąć nogą, głośno powiedzieć: 'źle robicie', to czasami udaje się ich zatrzymać". - Warto inwestować w twardą postawę, nawet jeśli nie zawsze jest to skuteczne, ale raz na jakiś czas możemy ich zatrzymać - zaznaczył.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał 15 lipca, że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce nie jest zgodny z prawem Unii Europejskiej. 14 lipca TSUE podjął decyzję o zastosowaniu wobec Polski środków tymczasowych w innej sprawie w postaci "natychmiastowego zawieszenia" stosowania przepisów krajowych odnoszących do uprawnień nieuznawanej przez Sąd Najwyższy jego Izby Dyscyplinarnej, która w opinii wielu prawników, konstytucjonalistów i sędziów nie jest sądem w rozumieniu prawa.
16 lipca pierwsza prezes SN Małgorzata Manowska poinformowała, że zawiesiła wykonywanie zarządzonych przez TSUE środków tymczasowych, co oznacza, że sędziowie izby - wbrew stanowisku europejskiego trybunału - mogą orzekać w sprawach dyscyplinarnych. Jednak w czwartek 22 lipca w wywiadzie dla czwartkowej "Rzeczpospolitej" powiedziała: "Cały czas zastanawiam się, jakie podjąć dalsze kroki. Czekam na informacje od premiera". Dodała, że rozważa zablokowanie prac Izby Dyscyplinarnej, by umożliwić rządowi i parlamentowi spokojne przeprowadzenie ewentualnych prac legislacyjnych.
Źródło: PAP