Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk odniósł się do kwestii powołania sejmowej komisji śledczej w sprawie Pegasusa. Powiedział, że "nie ma żadnego problemu z tym, żeby wspólnie podpisać się pod wnioskiem także z politykami z przeciwnej strony".
"Gazeta Wyborcza" podała, że przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka powiedział jej, że zawarł porozumienie z liderem Kukiz'15 Pawłem Kukizem w sprawie sejmowej komisji śledczej, która miałaby zbadać kwestie związane z doniesieniami o inwigilacji systemem Pegasus. Budka zgodził się na badanie inwigilacji od 2005 roku, bo - jak podaje "GW" - "uważa, że komisja powinna podsumować całość urzędowania obecnego szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego".
Kukiz w środę widział się w Sejmie z szefem klubu Koalicji Obywatelskiej Borysem Budką. - Mam zapewnienie, że jego klub podpisze się pod wnioskiem o powołanie komisji śledczej w sprawie podsłuchów w latach 2005-2021 - przekazał w środę wieczorem PAP Kukiz.
Tusk o wniosku o powołanie komisji śledczej w sprawie inwigilacji Pegasusem
Donald Tusk, pytany o tę sprawę w czwartek rano na konferencji prasowej, powiedział, że "nie nadużywałby słowa porozumienie, koalicja czy sojusz".
- Jest po prostu wniosek o powołanie komisji śledczej w sprawie Pegasusa w Sejmie. Okazało się, że jest możliwe, aby do tej idei dołączyli także posłowie, posłanki, którzy dzisiaj wspierają rząd PiS-u, ale w tej sprawie są gotowi taki wniosek poprzeć, a nawet zgłosić - dodał lider PO.
Jak mówił, między innymi poseł Kukiz zgłosił pomysł, żeby zbadać dłuższy czas, żeby kontroli poddać także czas, w którym był premierem. - Ja nie mam nic przeciwko temu - przekonywał.
Tusk przekazał, że rozmawiał długo z posłami, posłankami PO, szefem klubu i "dał zielone światło".
- Nie mam żadnego problemu z tym, żeby wspólnie podpisać się pod wnioskiem o powołanie komisji śledczej także z politykami z przeciwnej strony - dodał.
Szef PO przekazał, że pod wnioskiem o powołanie komisji śledczej, która miałaby badać kwestię podsłuchów w latach 2005-2021 znajdą się podpisy nie tylko PO, ale także Kukiz’15, Lewicy, Polski 2050, Konfederacji i PSL.
Dodał, że nie wie, jak zachowa się PiS, który "wydaje się sparaliżowany strachem". - Być może staną przed sytuacją, że w tej sprawie nie będą mieli większości - powiedział Tusk.
Tusk o sprawie Pegasusa: nie mam żadnych wątpliwości, że dojdziemy całej prawdy
Dopytywany, czy ma przeczucie, że ta komisja zacznie pracę, a jeśli tak, to które lata w pierwszej kolejności powinna zbadać, powiedział, że należy "poczekać, czy rzeczywiście posłanki i posłowie z klubów czy kół prorządowych wytrzymają nerwowo i wytrzymają presję prezesa (PiS, Jarosława - red.) Kaczyńskiego". - Wiemy, jaki jest sprawny, kiedy trzeba kogoś zaszantażować, zastraszyć albo przekupić politycznie, żeby utrzymać większość - dodał.
Tusk nawiązał także do pracy senackiej komisji nadzwyczajnej w sprawie inwigilacji Pegausem. Powiedział, że mimo że nie ma uprawnień śledczych i pracuje "raptem kilkadziesiąt godzin", ujawniono już wiele "ważnych informacji".
W Senacie od zeszłego tygodnia działa już komisja nadzwyczajna powołana do zbadania przypadków nielegalnej inwigilacji przy użyciu systemu Pegasus. Na pytania senatorów odpowiadali już: w poniedziałek - eksperci kanadyjskiej grupy Citizen Lab: John Scott-Railton i Bill Marczak, a we wtorek m.in. były szef Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski i obecny prezes Izby Marian Banaś. W środę świadkiem komisji był senator KO Krzysztof Brejza.
- Nie mam żadnych wątpliwości, że dojdziemy całej prawdy, jeżeli chodzi o okoliczności zakupu, kto podjął taką decyzję, kto podejmował decyzje, żeby używać tego podsłuchu wobec obywateli (…) Tak czy inaczej, dojdziemy do każdego szczegółu tej bulwersującej sprawy - przekonywał lider PO.
- Na pewno też dojdziemy, kto za to odpowiada i ten ktoś naprawdę za to zapłaci, za niszczenie ludzi i polskiej demokracji - dodał.
Tusk: nie ma powodu obawiać się prześwietlenia czasu rządów PO-PSL
Wyraził nadzieję, że "będzie to już możliwe teraz, jeśli uda się powołać komisję śledczą w Sejmie".
- Dobrze wiem, że ten pomysł, żeby badać także czas, kiedy Platforma rządziła, to miał być pomysł, który miał nas zniechęcić, albo symetryzować i pokazać, że przecież PiS tutaj niczego nadzwyczajnego nie robi. To jest nieprawda - mówił były premier.
Dodał, że "nie ma powodu obawiać się prześwietlenia" czasów rządzenia PO-PSL.
- Logika mówi, zacznijmy od tego, co jest dzisiaj, bo dzisiaj to zło się dzieje, a historię można zbadać za miesiąc. Można to robić też równolegle. Jestem przekonany, że jeśli ta komisja powstanie, to tak czy inaczej wywrzemy taką presję, żeby wyjaśniono to zło, które się dzieje dzisiaj - powiedział przewodniczący PO.
Tusk: wierzę, że społeczeństwo obywatelskie nie pozwoli na sfałszowanie wyborów
Został także zapytany, czy najbliższe wybory będą wolne. - Jestem człowiekiem wiary, więc chciałbym wierzyć w dobrą wolę, a przynajmniej elementarną przyzwoitość władzy - powiedział. Przyznał zarazem, że każda kolejna odsłona afery z podsłuchami "stawia pod znakiem zapytania także uczciwość wyborów". - Już te ostatnie wybory były oceniane także przez społeczność międzynarodową jako wybory nieuczciwe - mówił.
- Mam nadzieję, że w Polsce wybory będą wolne, to znaczy zostaną przeprowadzone i każdy będzie mógł głosować zgodnie z własnym przekonaniem i nikt nie będzie zastraszany. Ale już od pewnego czasu wybory nie są uczciwe, bo cała machina państwowa pracuje w czasie kampanii wyborczej na rzecz partii rządzącej, a to jest sytuacja nie do zaakceptowania - dodał Tusk.
- Dzisiaj pojawiły się po raz pierwszy wątpliwości, czy skoro mamy do czynienia z nielegalnymi, zupełnie nieuzasadnionymi podsłuchami, obserwacją, podglądaniem ludzi, których jedyną winą jest to, że nie podobają się władzy, to rzeczywiście ten dzwonek alarmowy brzmi coraz głośniej - skoro posunęli się do tego, to czy nie posuną się do sfałszowania wyborów - powiedział.
- To nie powinno nas demobilizować. Zwracam się do wszystkich, którzy wierzą w sens demokracji i własnego zaangażowania, żebyśmy nie opuścili rąk. Bo najgorzej będzie, jak pomyślimy: a oni i tak sfałszują wybory. Jak tak zaczniemy myśleć, to pojawi się myśl: jak oni i tak sfałszują, to po co iść (głosować)? - przekonywał szef PO.
- Ja bym raczej zrobił wszystko, wspólnie z organizacjami społecznymi, innymi partiami, Komitetem Obrony Demokracji, w celu zorganizowania obywatelskiej kontroli tych wyborów. Nie wierzę w dobrą wolę i uczciwość tej władzy, ale wierzę w siłę społeczeństwa obywatelskiego, które nie pozwoli na sfałszowanie wyborów - podkreślił Tusk.
Tusk zaapelował do prezydenta o zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego
Tusk nawiązał do informacji, że prezydent Duda przyjmuje w czwartek i piątek w Wiśle ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Stwierdził, że to "bardzo dobry moment, by usłyszeć, że prezydent zwołuje Radę Bezpieczeństwa Narodowego". Wyraził nadzieję, że tak się stanie.
- Do mnie doszły jakieś słuchy, ale nie chce mi się w to wierzyć, że ja mogę być problemem, bo pan prezydent Duda nie chce ze mną na ten temat rozmawiać. Ale ja nie muszę wcale być uczestnikiem takiego spotkania, jeśli prezydent się zdecyduje na zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego . To jest dokładnie ten moment, kiedy trzeba budować, a PiS tego nie potrafi, ale być może prezydent, to jest jego zadanie, jego obowiązek, żeby zacząć budować jedność polityczną przynajmniej w obliczu sytuacji na granicy rosyjsko-ukraińskiej - mówił szef PO.
Ponadto zaznaczył, że doszły do niego prognozy o rekordowej liczbie zakażeń koronawirusem od początku pandemii. - To są sprawy, którymi wszyscy musimy się zająć i zacząć sobie pomagać - podkreślił.
- Tak że apeluję gorąco do prezydenta Dudy, aby zapomniał na chwilę, że jest z jakiejś partii i że musi słuchać prezesa (PiS, Jarosława) Kaczyńskiego, tylko zaczął wykonywać swoje obowiązki konstytucyjne. Ja bardzo chętnie pomogę, a jeśli będzie trzeba, to też nie będę przeszkadzał, nie będę się narzucał, naprawdę. Chcę mieć poczucie, że ktoś się zajmuje tymi sprawami, przede wszystkimi sprawami szeroko pojętego bezpieczeństwa - oświadczył Tusk.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24