Jeśli będzie wcześniejszy termin wyborów parlamentarnych, to jesienny - powiedział w "Faktach po Faktach" przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. - Jeśli PiS zdecyduje się na wniosek o rozwiązanie parlamentu i jeśli nie będzie sytuacji wojennej, takiej jaka jest dzisiaj, to możemy rozmawiać o wcześniejszych wyborach - dodał.
Lider PO pytany był w "Faktach po Faktach" o ewentualne przyspieszone wybory parlamentarne w Polsce. Ocenił, że "jeśli będzie wcześniejszy termin, to jesienny". - Jeśli PiS zdecyduje się na wniosek o rozwiązanie parlamentu i jeśli nie będzie sytuacji wojennej, takiej jaka jest dzisiaj, to możemy rozmawiać o wcześniejszych wyborach - mówił.
Dopytywany, czy PO poparłaby wniosek o samorozwiązanie Sejmu, odparł, że "pod pewnymi warunkami". Dodał, że "głównym warunkiem jest to, że zakończy się okres bezpośredniego zagrożenia wojną".
- W tej chwili, kiedy trwa ofensywa rosyjska i przede wszystkim w Polsce ludzie i samorządy, bo nie rząd przecież, robią wszystko, żeby pomóc dwóm milionom uchodźców ukraińskich, to jeszcze teraz na to nakładać kampanię, wydaje mi się rzeczą nierozsądną i chyba trochę niemoralną - ocenił.
- Ponieważ ja wierzę w wygraną, będę przede wszystkim chciał usłyszeć od naszych partnerów na opozycji, że są gotowi do szybkich decyzji i do poważnej rozmowy na temat wspólnego bloku - powiedział lider PO. Zapowiedział, że "zrobi wszystko, żeby Platforma Obywatelska była gotowa do wyborów, choćby jutro".
Tusk: wiadomo, że te wybory nie będą równe i uczciwe, ale trzeba walczyć
Pytany, czy możliwe są wolne wybory, gdy telewizja rządowa jest w rękach PiS-u, odpowiedział, iż "wiadomo, że te wybory nie będą równe i uczciwe, tak jak wybory prezydenckie nie były ani równe, ani uczciwe".
Dodał jednak, że "trzeba walczyć". - Ja mam gruba skórę - powiedział.
Tusk: nasz los rozgrywa się na naszych oczach
Szef PO skomentował także wybory prezydenckie we Francji. Na drugą kadencję został w niedzielę wybrany Emmanuel Macron.
Tusk mówił, że wybór między Macronem a skrajnie prawicową i "jednoznacznie wspierającą Putina" Marine Le Pen "miał znaczenie dla fundamentalnego bezpieczeństwa Polski i Europy". - Tak jak wielokrotnie podkreślałem, nasz los, nasza przyszłość rozgrywa się na naszych oczach i wszystko jest na geopolitycznej krawędzi - ocenił.
Jak mówił, prezydent USA Joe Biden wygrał minimalną większością głosów z Donaldem Trumpem, który "de facto chciał wycofać Stany Zjednoczone z NATO, czyli zlikwidować NATO, który chciał realizować tak naprawdę strategię Putina". Dodał, że wcześniej mieliśmy brexit.
- Widać wyraźnie, że bardzo wiele państw jest w takim politycznym przesileniu, a w związku z agresją Rosji na Ukrainę te wybory, tak znaczące jak amerykańskie, czy francuskie, być może decydują także o tym, że jesteśmy zdecydowanie bezpieczniejsi - powiedział. Tusk.
Tusk: Paryż zastąpi Berlin. Dla Polski to jest bardzo dobre, dla PiS-u niekoniecznie
Pytany, czy wobec słabości Niemiec, która się uwidoczniła w trakcie wojny w Ukrainie, Francja może być liderem europejskim, powiedział, że "nie ulega wątpliwości, że politykami wiodącymi w Unii Europejskiej na pewno będą prezydent Macron, w dużej mierze także premier Holandii Mark Rutte". - Skandynawia będzie odgrywała większą rolę także w związku z tymi wstępnymi decyzjami Finlandii i Szwecji o przystąpieniu do NATO - dodał.
- Paryż zastąpi Berlin jak sądzę w tym politycznym liderowaniu, przynajmniej tej zachodniej części Europy - ocenił szef PO. Jego zdaniem "dla Polski to jest bardzo dobre, dla PiS-u i rządów PiS niekoniecznie".
- Wiadomo, PiS, (Jarosław) Kaczyński i (Mateusz) Morawiecki bardzo lubią demonstrować przede wszystkim swoją antyniemieckość, ale także z reguły antyeuropejskość. W tej chwili ataki na Brukselę i Unię Europejską osłabły, ale generalnie to jest ich główna narracja - mówił Tusk.
- Natomiast największym politycznym błędem i najostrzejszym atakiem było to, co zrobili w sprawie Le Pen i Macrona - dodał.
- Błąd polega na tym, że wiedzieliśmy, że wygra rozsądne centrum, że Macron będzie dalej prezydentem, że Francja będzie miała status lidera Europy i mimo to, dosłownie w przeddzień wyborów, po raz kolejny PiS i premier Morawiecki zademonstrowali niechęć do Macrona i taką romantyczną słabość do pani Le Pen - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24