Będę zawsze gotowy do wspomagania i angażowania się bezpośrednio w przedsięwzięcia, które pozwolą zmobilizować Polaków na tyle, by zmienić sytuację w Polsce - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 szef Rady Europejskiej Donald Tusk. - Kiedy przyjdzie czas na wybory prezydenckie, wtedy przyjdzie czas na decyzję - dodał.
Donald Tusk był w środę gościem "Faktów po Faktach" w TVN24. Z szefem Rady Europejskiej rozmawiała Katarzyna Kolenda-Zaleska.
Tusk: nie będę udawał, że to nie moja wojna, nie moje wybory
Pytany, czy będzie wspierał w wyborach do Parlamentu Europejskiego Koalicję Europejską, Donald Tusk odpowiedział, że "z całych sił będzie wspierał tych wszystkich w Polsce, niezależnie od tego, czy są w partiach politycznych, czy działają obok partii politycznych, dla których minimum demokratyczne i minimum europejskie coś znaczy".
- Przez to minimum rozumiem to, co stało się oczywiste w ostatnich latach - to jest ład konstytucyjny, państwo prawa, uczciwość i przejrzystość tych, którzy rządzą, silna pozycja Polski w Europie, a nie poza, czy obok Europy. To można opisać dosłownie w kilku czy kilkunastu zdaniach. Wokół tego trzeba mobilizować i partie polityczne, i ludzi, bo nie ukrywam, nie będę udawał bezstronnego czy neutralnego, bo tu chodzi naprawdę o interes Polski - dodał szef Rady Europejskiej.
- Te wybory rozstrzygną, jaka będzie Polska, jak będą żyć Polacy, jak będzie wyglądała Europa (...). Nie będę udawał, że to nie moja wojna, czy że to nie moje wybory. Bo to są też moje wybory - podkreślił.
Tusk: nie potrzeba dziś w Polsce kolejnej, nowej partii politycznej
Donald Tusk zapytany, jak wyobraża sobie swoją rolę podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego, odparł: - Wiem, że jest wiele spekulacji dotyczących przyszłych koalicji partyjnych, czasami pojawia się pytanie, co ja mam w tej sytuacji do powiedzenia i do zrobienia. Na pewno nie potrzeba dzisiaj w Polsce kolejnej, nowej partii politycznej.
Zaznaczył, że "bardzo docenia to, co dzieje się po lewej stronie sceny politycznej". Nawiązał w tym kontekście do powstania partii Wiosna Roberta Biedronia. - Nie ze wszystkim się zgadzam, nie każda jego wypowiedź budzi mój entuzjazm - podkreślił.
Tusk do opozycji: Nie powinniście się kłócić ze sobą
- Pozwolę sobie na ogólną uwagę i mam nadzieję, że wszyscy ci, którzy powinni to usłyszeć, to usłyszą. To jest uwaga pod adresem wszystkich liderów partii opozycyjnych, demokratycznych, tych, które chcą zmiany w Polsce: nie powinniście się kłócić ze sobą z całą pewnością. Nie pokłóćcie się za bardzo, przynajmniej w czasie tych wyborów - podkreślił Tusk.
Jego zdaniem, "jest potrzeba, żeby liderzy partii opozycyjnych mówili o sobie albo dobrze, albo wcale". - Czasami można milczeć, z tego też bywa polityczna korzyść - mówił.
Ocenił, że słowa Roberta Biedronia na temat "jedynek" PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego były "niepotrzebne". Lider Wiosny, komentując kandydatów PiS napisał na jednym z portali społecznościowych: "Myślałem, że dinozaury wyginęły! PE to nie dom spokojnej starości! Leśne dziadki na płatnych wczasach. Mówię nie! Skończmy z dziadostwem w polskiej polityce".
Tusk w "Faktach po Faktach" nawiązał również do rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 roku.
- Nieprzypadkowo mówi się wiele o potrzebie mobilizacji w związku z rocznicą wyborów 4 czerwca 1989 roku. Ja mam takie wrażenie i jestem o tym przekonany i dlatego będę zapraszał z całego serca wszystkich Polaków do Gdańska na 4 czerwca, że potrzeba tego typu mobilizacji, nie tylko politycznej, ale i etycznej, moralnej, takiej nowej energii, która była tak charakterystyczna wówczas, w roku 89 - powiedział.
Podkreślił, że "z najwyższym uznaniem myśli o tych wszystkich, którzy dzisiaj starają się zjednoczyć opozycję". - Oczywiście, w tym sporze o Polskę dzisiaj nie ma miejsca na 10, 15, czy 20 opcji, czy różnych zdań, i warto - moim zdaniem - tam, gdzie to jest możliwe, siły zjednoczyć. Bardzo doceniam ten wysiłek, który połączył bardzo różne siły polityczne, ale też intuicja mi mówi, że to może nie wystarczyć - dodał.
Pytany, czy przeszkadza mu to, że na listach Koalicji Europejskiej - jak mówią polityczni przeciwnicy - jest też postkomuna, zaprzeczył. Zaznaczył, że przeszłość dla niego zawsze będzie miała znaczenie, ale - jak podkreślił - "istotą dobrej polityki dzisiaj jest zdolność przekraczania tego, co historia naznaczyła w sposób negatywny".
Tusk: nie ma żadnego powodu obawiać się działań z mojej strony, czy ruchu obywatelskiego
Dopytywany, czy zamierza wraz z młodymi samorządowcami tworzyć Ruch 4 Czerwca, jako rodzaj ruchu obywatelskiego, odparł: - Partie dzisiaj działające na scenie politycznej nie mają żadnego powodu obawiać się działań z mojej strony i nie powinny obawiać się ruchu obywatelskiego.
Dodał, że jeśli komuś dziś zależy "na bezruchu i apatii, to aktualnej władzy". Mówił też, że sprawa uczczenia rocznicy 4 czerwca jest dla niego sprawą ważną, bo - jak podkreślił - "to jest napisany na jego oczach testament Pawła Adamowicza" i rocznica wspólnego zwycięstwa.
- Czuję się zobowiązany, żeby obchody 4 czerwca wyglądały tak, jak Paweł Adamowicz sobie to wymarzył - dodał.
Tusk ocenił ponadto, że w interesie partii politycznych, które się jednoczą, jest otwarcie na "tych, którzy z jakichś powodów nie widzą się w partiach politycznych, ale będą chcieli (...) pomóc, a nie przeszkodzić".
- Więc będę mówił otwarcie: pomóżmy sobie nawzajem, bo Polska potrzebuje wyraźnej, przełomowej zmiany - powiedział były premier.
Tusk: nie będę obojętny na to, co się dzieje w Polsce
Pytany, czy widzi dla siebie rolę w Polsce, bo niedługo będzie wracał z Brukseli, odparł: - Zdaję sobie sprawę, że jest cienka granica, której nie powinienem przekraczać jako szef Rady Europejskiej. Nie będę obojętny na to, co się dzieje w Polsce, bo zwykła przyzwoitość nie pozwala patrzeć z obojętnością na to, co się dzieje, bo dzieją się rzeczywiście bardzo złe rzeczy.
Dopytywany, co ma na myśli, odparł: - Mnie na przykład uderzyło to, co przeczytałem dzisiaj, chociaż sprawa jest znana przecież od wielu miesięcy, czyli ta sprawa Polskiego Czerwonego Krzyża.
- Jeśli jest prawdą to, o czym dzisiaj wszyscy piszą i mówią, że politycy PiS-u rozkradli żywność, ubrania, to, co Polski Czerwony Krzyż zbierał dla ubogich i bezdomnych, i używali tych dóbr w swojej kampanii wyborczej... Powiem szczerze, to się nie mieści w głowie. Może nie jest to jakieś wydarzenie istotne w sensie politycznym, ale dla mnie jest to taki chyba najbardziej dotkliwy przykład tego, jak bardzo zdeprawowane są elity rządzące dzisiaj w Polsce, i że to jest przekroczenie wszystkich granic, jakie ja sobie w ogóle mogłem wyobrazić - powiedział Tusk.
Z ustaleń "Gazety Wyborczej" wynika, że w latach 2014-2017 pracownicy dolnośląskiego oddziału PCK werbowani przez Jerzego G. (byłego dyrektora organizacji oraz radnego obecnej kadencji sejmiku wojewódzkiego), kradli odzież z kontenerów przeznaczoną dla najuboższych, a następnie - za pośrednictwem firmy zarejestrowanej na "słupa" - sprzedawali je w zaprzyjaźnionych hurtowniach i lumpeksach. "Gazeta" podaje, że część pozyskanych w ten sposób pieniędzy, była przeznaczana na kampanie wyborcze polityków partii rządzącej, m.in. byłego posła PiS Piotra Babiarza i minister edukacji Anny Zalewskiej.
"GW" opublikowała w środę nowe wątki w tej sprawie. "Z dolnośląskiego oddziału PCK, którym kierowali politycy PiS wyprowadzano nie tylko pieniądze, ale także przekazywane dla ubogich jedzenie. Śledczy nie mogą doliczyć się 46 ton darów. Według świadka rozdawano je przy okazji kampanii wyborczej polityków PiS" - czytamy "GW".
W rozmowie z gazetą, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Klaus powiedziała, że w sprawie "w najbliższym czasie" zostanie przesłuchana Anna Zalewska.
Tusk: te wybory zdecydują, czy Polska będzie na marginesie Europy
W odniesieniu do wyborów europejskich Tusk zapewnił, iż zrobi wszystko, co w jego mocy, "żeby uświadomić wszystkim Polakom, wszystkim wyborcom (...), że te wybory naprawdę mogą zdecydować o tym, jaka będzie Europa w przyszłości i czy Polska będzie na marginesie tej Europy, czy Polska politycznie nie wyjdzie z tej Europy, czy Europa taka, jaką znamy, przetrwa".
- Dlatego całym sercem i słowem będę wspierał tych, którzy jednoczą się w tym proeuropejskim przedsięwzięciu - dodał.
Wyraził też przekonanie, że do wyborów parlamentarnych "powinna pójść wielka obywatelska koalicja, która uruchomi energię nie tylko partii politycznych, ale także wielu ludzi".
"Przyjdzie czas na wybory prezydenckie, przyjdzie czas na decyzję"
Szef Rady Europejskiej pytany, czy będzie liderem ewentualnego ruchu obywatelskiego podczas wyborów parlamentarnych, który analogicznie do "Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie" mógłby być "Komitetem Obywatelskim przy Donaldzie Tusku", odpowiedział: - Nie, ja znam proporcje, historię i ja nie aspiruję.
- Będę zawsze gotowy do wspomagania, patronowania, angażowania się bezpośrednio w te przedsięwzięcia, które pozwolą zmobilizować Polaków na tyle, aby zmienić sytuację w Polsce, a nie ją zacementować - mówił.
Pytany o start w wyborach prezydenckich, odpowiedział, że "obecnie mamy przed sobą wybory europejskie". - Przyjdzie czas na wybory prezydenckie, wtedy przyjdzie czas na decyzje - zaznaczył.
Dopytywany, czy nie mówi definitywnie "nie" startowi w wyborach prezydenckich, szef Rady Europejskiej odpowiedział: - Na pewno nie mówię definitywnie "tak".
Donald Tusk od 1 grudnia 2014 pełni funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej. Przed objęciem tego stanowiska był premierem Polski (od roku 2007), zaś w 2005 kandydował w wyborach prezydenckich.
Autor: kb//plw//kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24