"Wszystkie działania PiS wpisują się precyzyjnie w rosyjską strategię rozbijania Unii Europejskiej i geopolityczną izolację Polski. Czy robią to świadomie, jest pytaniem drugorzędnym" - napisał w poniedziałek w mediach społecznościowych były premier i były szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Do jego wpisu odniósł się europoseł Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki. Nawiązując do sprzeciwu Polski wobec unijnego pakietu budżetowego, pytał, "czy walka o interesy narodowe to jest wpisywanie się w strategię Rosji?".
"Wszystkie, podkreślam, wszystkie działania PiS wpisują się precyzyjnie w rosyjską strategię rozbijania Unii Europejskiej i geopolityczną izolację Polski. Czy robią to świadomie, jest pytaniem drugorzędnym" - napisał w poniedziałek szef Europejskiej Partii Ludowej Donald Tusk na Twitterze.
Czarnecki: niech mniej biega po Brukseli, a bardziej myśli
Wpis byłego premiera i byłego szefa Rady Europejskiej skomentował europoseł Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki. - To Donald Tusk mówił w wywiadzie, że "Putin to nasz człowiek w Moskwie" - powiedział. - Więc co do strategii rosyjskiej, myślę, że Donald Tusk może o niej dużo powiedzieć. Tylko pewnie o niej słyszał od samego Putina - dodał.
Europoseł nawiązał tym do komentarza Tuska do wywiadu udzielonego przez niego podczas pobytu w Moskwie w 2008 roku jednemu z największych rosyjskich serwisów internetowych, gazeta.ru. Ten zatytułował tekst "Nasz człowiek w Warszawie".
Później Donald Tusk w wywiadzie dla "Faktów" TVN stwierdził, komentując te słowa, że "równie dobrze można by powiedzieć odwrotnie - na to wskazywała atmosfera rozmów - o prezydencie Putinie: nasz człowiek w Moskwie". - Tyle samo by to znaczyło i równocześnie nic by nie znaczyło - ocenił.
Czarnecki pytał też, "czy walka o interesy narodowe to jest wpisywanie się w strategię Rosji?" oraz czy wpisywaniem się jest też "to, że chcemy dostać więcej pieniędzy, a weto nas uchroni przed stworzeniem mechanizmu, który może doprowadzić do tego, że będą nam pieniądze zabierać?" - Niech Tusk naprawdę mniej biega po Brukseli, a bardziej myśli - powiedział eurodeputowany.
Unijny pakiet budżetowy
Państwa członkowskie Unii Europejskiej - w związku ze sprzeciwem Polski i Węgier - nie osiągnęły w poniedziałek jednomyślności w sprawie wieloletniego budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2027 i decyzji w sprawie funduszu odbudowy.
Polska i Węgry zgłosiły zastrzeżenia w związku z - przyjętym większością kwalifikowaną - rozporządzeniem dotyczącym powiązania wypłaty środków unijnych z praworządnością. Sprzeciw obu krajów w sprawie unijnego pakietu budżetowego nie zatrzymuje jednak całej procedury przyjęcia mechanizmu powiązania środków z praworządnością.
CZYTAJ TAKŻE: Waszczykowski o unijnym budżecie: Polsce żadna krzywda się nie dzieje >>>
Jeśli nie dojdzie do porozumienia w sprawie pakietu budżetowego do końca bieżącego roku, od przyszłego roku w UE będzie obowiązywało prowizorium budżetowe, a więc fundusze będą wypłacane w oparciu o zapisy przyjęte na rok 2020. Tę kwestię reguluje art. 312 ust. 4 traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
Jeżeli rozporządzenie Rady ustanawiające nowe ramy finansowe nie zostało przyjęte przed wygaśnięciem poprzednich ram finansowych, pułapy i inne przepisy dotyczące ostatniego roku obowiązywania tych ram przedłuża się do czasu przyjęcia tego aktu.Art. 312, ust. 4 TFUE
Reporter TVN24 Maciej Sokołowski zwracał wcześniej uwagę, że prowizorium "dotyczy tylko wydatków podstawowych, tylko do kończenia istniejących inwestycji, a nie nowych wydatków, szczególnie tych związanych z pandemią". - Nie będzie tutaj funduszu odbudowy, nie będzie wszystkich środków zaplanowanych na wsparcie po kryzysie gospodarczym - wyjaśnił.
Autorka/Autor: akr/adso
Źródło: PAP, TVN24