Weto Polski i Węgier nie wystarczy, by zablokować powiązanie unijnych funduszy z praworządnością - tłumaczy korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokołowski. Wyjaśnia także, jaka jest definicja praworządności przyjęta przez Komisję Europejską i kiedy może ona nałożyć sankcje na państwo członkowskie.
W ubiegłym tygodniu negocjatorzy Parlamentu Europejskiego i niemieckiej prezydencji wypracowali porozumienie w sprawie mechanizmu powiązania dostępu do środków unijnych z praworządnością. Zakłada ono, że Komisja Europejska będzie mogła uruchomić mechanizm prowadzący do zamrożenia środków, na przykład przy zagrożeniu dla niezależności sądownictwa w danym kraju. Ostateczna decyzja należy do przywódców państw, ale zapadać będzie większością kwalifikowaną.
Na konferencji prasowej w poniedziałek głos w tej sprawie zabrał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Oświadczył, że Polska powinna zawetować unijny budżet, jeśli znajdą się tam zapisy uzależniające wypłatę środków od praworządności. Jego zdaniem "nie ma innej możliwości wobec bezprawia, które proponują największe kraje Unii Europejskiej".
Weto Polski i Węgier nie wystarczy
Jak tłumaczy korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokołowski, samo weto Polski i Węgier nie zablokuje powiązana unijnych funduszy z praworządnością. - Polska może zagłosować przeciw takiemu mechanizmowi, ale jeśli przegra głosowanie, i tak wejdzie on w życie i będzie obowiązywał od 1 stycznia, jak zapisano w rozporządzeniu - wyjaśnia.
Sokołowski wskazuje, że rozporządzenie kładzie nacisk na niezależność sądownictwa oraz postępowań prokuratorskich i pozwala na blokowanie środków już w przypadku wystąpienia ryzyka naruszeń praworządności. Już wówczas Komisja Europejska będzie mogła złożyć wniosek o nałożenie sankcji na państwo członkowskie.
Jak definiowana jest praworządność w rozporządzeniu? Jak wymienia korespondent TVN24, to przede wszystkim: pewność prawa, efektywna ochrona sądowa, podział władz, niedyskryminacja, właściwe funkcjonowanie dochodzeń prokuratorskich i skuteczna kontrola sądowa przez niezależne sądy.
Prowizorium lepsze niż budżet?
Jeśli nie dojdzie do porozumienia do końca bieżącego roku, w przyszłym roku w UE będzie obowiązywało prowizorium budżetowe, a więc fundusze będą wypłacane w oparciu o zapisy przyjęte na rok 2020. Tę kwestię reguluje art. 312 ust. 4 traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
Jeżeli rozporządzenie Rady ustanawiające nowe ramy finansowe nie zostało przyjęte przed wygaśnięciem poprzednich ram finansowych, pułapy i inne przepisy dotyczące ostatniego roku obowiązywania tych ram przedłuża się do czasu przyjęcia tego aktu.
- Konsekwencją złożenia weta będzie takie korzystanie z zapisów prowizorium budżetowego, które jest korzystniejsze niż propozycje zapisane w nowym budżecie - oświadczył w poniedziałek Zbigniew Ziobro.
- Prowizorium budżetowe nie może być lepsze, bo dotyczy tylko wydatków podstawowych, tylko do kończenia istniejących inwestycji, a nie nowych wydatków, szczególnie tych związanych z pandemią. Nie będzie tutaj funduszu odbudowy, nie będzie wszystkich środków zaplanowanych na wsparcie po kryzysie gospodarczym - zwraca uwagę Maciej Sokołowski. Jak dodaje, prowizorium budżetowe dotyczy jedynie rocznego budżetu, a trwające negocjacje mają na celu wypracowanie wieloletnich ram finansowych.
Budżet UE a małżeństwa jednopłciowe i adopcja dzieci przez pary homoseksualne
Na poniedziałkowej konferencji wystąpili też inni politycy Solidarnej Polski, w tym minister bez teki Michał Wójcik, który stwierdził, że powiązanie budżetu z praworządnością otworzy Unii drzwi do wprowadzenia takich rozwiązań, jak adopcja dzieci przez pary homoseksualne czy małżeństwa jednopłciowe.
Jak podkreśla Maciej Sokołowski, Komisja Europejska przekonuje, że w tych kwestiach "nic się nie zmienia". - To jest wyłączna kompetencja państw członkowskich - zwraca uwagę. Jak dodaje, KE może "zachęcać do równouprawnienia", ale nie zamierza tych przepisów wprowadzać na poziomie unijnym.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock