Dom Kota w miejscowości Dobra pod Szczecinem powstał za prawie milion złotych. Na pytanie, po co kotom tak drogie schronisko i luksusy, gminy, które zrzuciły się na budowę domu odpowiadają krótko: walczymy z bezdomnością zwierząt, ale nie kosztem innych inwestycji. Materiał programu "Polska i Świat".
Koty mieszkające w domu kota w Dobrej niedaleko Szczecina mają się wyjątkowo dobrze. - Mają tutaj namiastkę domu, nie czują się jakby były w schronisku - mówiła Katarzyna Sawińska, opiekunka kotów w Domu Kotów.
Raj z drapakami, siedziskami, tunelami i zabawkami
Daleko tu do typowej schroniskowej rzeczywistości. 80 mieszkańców Domu Kota ma do dyspozycji ponad 50 metrów kwadratowych wybiegów. To istny koci raj z drapakami, siedziskami, tunelami i zabawkami edukacyjnymi. Do tego własny ogród i prywatna opiekunka.
- Mam - jak ja to nazywam - kota na tle kota - żartuje Sawińska.
"Pomysł powstał z potrzeb"
Jak tłumaczy Katarzyna Hermanowicz, dyrektor Domu Kota w Dobrej, "pomysł powstał z potrzeb".
Miejscowe schronisko było przepełnione, dla nowych podopiecznych brakowało już miejsca. Cztery gminy powiatu polickiego postanowiły sfinansować nowy budynek. Zrzuciły się na budowę. Dom Kota, z całym wyposażeniem, kosztował 936 tysięcy złotych, co wywołało kontrowersje.
Dom Kota, nie kosztem innych inwestycji
Samorządowcy podkreślają, że koty nie zabrały pieniędzy innym potrzebom. W budżecie wystarczyło na każdą inwestycję.
- Niedawno została wybudowana szkoła w Mierzynie, pierwszego września otworzyliśmy szkołę w Berzeczu. Więc te zadania też są realizowane i też o tych zadaniach pamiętamy - zapewnia Teresa Dera, wójt gminy Dobra.
Walka z bezdomnością zwierząt
Gminy, zobowiązane do walki z bezdomnością zwierząt, wolały zainwestować w jedno wspólne schronisko i - jak mówi wójt gminy Dobra - zbudować je porządnie.
- Budowanie i realizowanie czegoś w mniejszych nakładach powoduje, że za parę lat wracamy do tego samego zadania i musimy coś naprawiać - wyjaśnia.
Teraz w takie luksusy trafiają koty z całego powiatu. - Te, które wymagają opieki, które są chore, które uległy wypadkom komunikacyjnym i kocięta - wymienia dyrektor Katarzyna Hermanowicz.
Fachowa opieka
Tu dostają fachową opiekę. Jest gabinet weterynaryjny i izolatki dla najciężej chorych.
Kotka Konczita trafiła tu razem z rodzeństwem, tylko ona przeżyła. Kota Oczka udało się wyleczyć z zapalenia jelit. Tej walki każdego dnia jest coraz więcej.
- Tygodniowo przybywa ponad 20 kotów, a adopcji mamy od trzech do pięciu w tygodniu - mówi opiekunka Katarzyna Sawińska.
Mimo luksusów, wszystkie one czekają, by z domu kota kiedyś trafić po prostu do domu.
Autor: KB//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24