Dolny Śląsk. Trzej młodzi mężczyźni, trzy interwencje policji, wszystkie zakończone śmiercią. W ciągu jednego tygodnia na terenie podlegającym jednej komendzie policji. We wszystkich trzech sprawach trwają prokuratorskie śledztwa, ale dymisji we wrocławskim garnizonie brak. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Miesiąc po śmierci Łukasza Łągiewki jego siostra nie ma wątpliwości. - Na moich i mojego ojca oczach zamordowali mojego brata – mówi Wiktoria Łągiewka. Jej brat miał depresję. 1 sierpnia późnym wieczorem rodzina zaczęła podejrzewać, że w mieszkaniu na wrocławskim Psim Polu chce odebrać sobie życie. - Nie chciał otworzyć drzwi. Martwiliśmy się, pisał niepokojące smsy. Wezwaliśmy policję – opowiada.
Śmierć 29-latka po interwencji policji
Kiedy siostra i ojciec Łukasza dotarli na miejsce, byli tam już strażacy próbujący dostać się do mieszkania. Pani Wiktoria dodzwoniła się do brata, ale ten twierdził, że nie poznaje swoich bliskich. Na miejsce przyjechało sześciu policjantów - w tym dwaj po cywilnemu. Według rodziny byli podekscytowani i agresywni. Najpierw psikali gazem w stronę wciąż trzymającego drzwi Łukasza, potem - gdy już wdarli się do mieszkania - powalili 29-latka.
Według policji Łukasz Łągiewka był uzbrojony w nóż. Na ziemi mieli bić go pałkami teleskopowymi i przyduszać kolanem. Zanim został skuty, już na klatce schodowej miał być też dwukrotnie uderzony w głowę pięścią przez policjanta. Dopiero wtedy mężczyznę przekazano ratownikom medycznym, którzy dali mu zastrzyk uspokajający.
Łukasz zmarł w szpitalu
Łukasz został przewieziony do szpitala, gdzie kilka godzin później zmarł. - Prowadzone jest postępowanie o czyn z artykułu 155, a więc nieumyślne spowodowanie śmierci – przekazuje rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu prokurator Radosław Żarkowski.
Śledczy w zachowaniu policji nie dopatrzyli się niczego złego, co ma wynikać przede wszystkim z zapisu z kamery jednego z funkcjonariuszy. "Na nagraniu widać zachowanie mężczyzny i fakt, że atakuje on policjantów nożem. Zapis z kamery został niezwłocznie zabezpieczony i przekazany do prokuratury" – napisano w oświadczeniu Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
Policja nie publikuje jednak tego nagrania, nie widzieli go też prawnicy rodziny Łukasza. Ich zdaniem wobec niedoszłego samobójcy policja powinna interweniować zupełnie inaczej. - Policja ma prawo, a nawet obowiązek, wezwać negocjatora i próbować się porozumieć z Łukaszem. Nie uczyniono tego – zwraca uwagę mecenas Katarzyna Cupiał, pełnomocniczka rodziny Łukasza Łągiewki.
Łukasz, Dmytro, Bartosz, Igor
Kilkanaście godzin przed feralną interwencją w mieszkaniu Łukasza Łągiewki, we wrocławskiej izbie wytrzeźwień po interwencji policji umiera Dmytro Nikiforenko. Kilka dni później, w Lubinie, podczas głośnej na całą Polskę interwencji ginie Bartosz S. A cztery lata przed tą czarną serią, po brutalnej interwencji na wrocławskim komisariacie zmarł Igor Stachowiak.
- Przerażenie nasze budzi fakt, że tylko w Warszawie, nie licząc biur terenowych, prowadzimy ponad 30 spraw, w których doszło do śmierci po interwencji policji – zwraca uwagę zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich doktor Hanna Machińska.
Obrońcy praw człowieka w działaniach policji zauważają jeszcze jedną, niepokojącą tendencję. - Policja nie upublicznia tych spraw od razu. Mamy do czynienia z pewnego rodzaju zamiataniem tych spraw – uważa mecenas Radosz Pawlikowski z Dolnośląskiego Centrum Praw Człowieka.
- Jeżeli ludzie odnoszą wrażenie, że policja coś ukrywa, że nie mówi prawdy, to takiej instytucji nie będą ufali – dodaje były policjant Dariusz Nowak.
Interwencje policji. Mariusz Kamiński zapowiada wyjaśnienie spraw
W poniedziałek wyjaśnienie wszystkich spraw z Dolnego Śląska obiecywał minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński. – Jeżeli doszłoby do jakiegokolwiek łamania prawa przez funkcjonariuszy, to wszystkie konsekwencje będą wyciągnięte – zapewniał. – Ale bardzo proszę o cierpliwość. Nie możemy przesądzać z góry winy funkcjonariuszy – dodał.
Dla rodzin ludzi zmarłych podczas interwencji to za mało. – Tamtej nocy usłyszałam, że ta akcja wyglądała standardowo. Jeżeli tak każda akcja wygląda, to ja nie widzę przyszłości dla tego kraju - przyznaje Wiktoria Łągiewka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Marlena Najman