Rozpoczęła się cisza wyborcza. W czasie jej obowiązywania nie wolno prowadzić agitacji na rzecz partii politycznych, czy kandydatów startujących w wyborach. Wyborcze milczenie potrwa do zakończenia głosowania w niedzielę o godz. 22.
Jak podaje Państwowa Komisja Wyborcza podczas ciszy wyborczej nie można m.in. zwoływać zgromadzeń, organizować pochodów, manifestacji, wygłaszać przemówień, które bezpośrednio wiązałyby się z wyborami. - Zabronione jest także rozdawanie plakatów, ulotek wzywających do głosowania na konkretne listy, czy kandydatów, a także wskazujących osoby, na które nie powinno się głosować - powiedział Sekretarz Państwowej Komisji Wyborczej Kazimierz Czaplicki.
Zgodnie z ordynacją, w czasie ciszy wyborczej zabroniona jest agitacja w lokalach wyborczych oraz na terenie budynków, w których te lokale się znajdują.
Nie można także upubliczniać wyników sondaży, dotyczących przewidywanych zachowań wyborczych i wyników wyborów. Czaplicki podkreślił, że również w internecie nie mogą w tym czasie ukazywać się materiały agitacyjne. Dodał, że dotyczy to zarówno portali prasowych i społecznościowych, jak np. facebook, nasza-klasa oraz stron prywatnych.
Kara: 500 tys. do 1 mln
Zgodnie z prawem ten, kto w czasie ciszy wyborczej poda wyniki przedwyborczych sondaży, podlega karze grzywny od 500 tys. do 1 mln zł. Grzywna grozi także za prowadzenie agitacji w czasie ciszy wyborczej. Czaplicki zwrócił uwagę, że osobami, które czuwają nad przestrzeganiem ciszy wyborczej, są sami wyborcy. - To oni z reguły widzą, co się dzieje i najlepiej, gdyby ze wszystkimi nieprawidłowościami zwracali się do policji, która podejmie odpowiednie kroki w tej sprawie - powiedział.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu