Nikt nie wymaże Lecha Wałęsy z historii, jego ocenę zostawmy każdemu obywatelowi - powiedział we wtorek minister w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Dera. Z kolei wicemarszałek Stanisław Tyszka (Kukiz'15) ocenił, że wiedza o niegodnych epizodach w życiu Lecha Wałęsy nie jest niczym nowym i "nie jest już istotna dla Polaków".
We wtorek w warszawskiej siedzibie IPN zaprezentowano opinię biegłych ws. dokumentów teczki personalnej i teczki pracy TW "Bolek". Z opinii przygotowanej przez Instytut Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna w Krakowie wynika, że zobowiązanie do współpracy z SB i pokwitowania odbioru pieniędzy podpisał Lech Wałęsa.
Dokumenty obejmują okres od grudnia 1970 roku do czerwca 1976 roku. Wynika z nich, że Wałęsa zerwał współpracę z SB.
Pełnomocnik Lecha Wałęsy prof. Jan Widacki powiedział we wtorek, że opinia niczego nie wyjaśnia. W jego ocenie, porównywanie obecnego pisma Wałęsy z tym z lat 70. jest bez wartości dla oceny rękopisów.
Wałęsa "okazał się osobą małą"
Stanisław Tyszka mówił we wtorek w Poznaniu, że informacje te "niewiele zmieniają" w kwestii powszechnej wiedzy o przeszłości byłego prezydenta.
- Dla tych, którzy czytali książki historyczne było od dłuższego czasu jasne, że były niegodne epizody w życiu Lecha Wałęsy. Ubolewam nad tą sytuacją, ponieważ Lech Wałęsa mógł ją wielokrotnie zamknąć, przyznając się do tego, co robił w latach 70. - zaznaczył polityk.
Jego zdaniem, postępowanie Lecha Wałęsy po 1989 roku w sprawie własnej przeszłości, "przełożyło się na utratę kapitału, jaki Wałęsa zbudował wcześniej". - Myślę, że to dla Polski smutna historia. Osoba, która odegrała istotną rolę historyczną nie potrafiła unieść tego ciężaru i okazała się osobą małą - dodał Tyszka.
Sprawa Wałęsy to nie "jakaś bardzo istotna sprawa dla Polaków"
W jego ocenie, kwestia przeszłości Lecha Wałęsy "to nie jest jakaś bardzo istotna sprawa dla Polaków". - Wałęsa nie odgrywa żadnej roli w polskiej polityce. I dobrze. To jest kwestia bardziej historyczna - podkreślił.
- My, jako Kukiz’15, nie lubimy tego elementu debaty publicznej, który polega na pompowaniu tematów zastępczych. Nie chciałbym, żebyśmy teraz debatowali o Lechu Wałęsie, skoro 2,5 miliona Polaków wyemigrowało z naszego kraju, inni się nad tym zastanawiają. Mamy zapaść w służbie zdrowia, Polacy są drenowani przez własne państwo bardzo skomplikowanymi, wysokimi podatkami. To są dla nas sprawy zasadnicze - oświadczył wicemarszałek.
Dera: dałbym sobie ręce odkroić za Wałęsę
- Z historii nikt Lecha Wałęsy nie wymaże, bo był legendarnym przywódcą strajku w 1980 roku, założycielem Solidarności. Nikt historii nie zmieni: był, jest i będzie historycznym przywódcą Solidarności w Polsce - powiedział Andrzej Dera, minister w Kancelarii Prezydenta RP.
Natomiast - zaznaczył - problemem Lecha Wałęsy jest sam Lech Wałęsa. - Nawet jeżeli się złamał w latach 70., to mógł się przyznać i powiedzieć, że taki incydent miał miejsce. Natomiast on poszedł w zaparte - podkreślił.
W ocenie prezydenckiego ministra strach przed ujawnieniem zawartości teczek paraliżował Wałęsę. - Pamiętam 1992 r., 4 czerwca, całe to zamieszanie w moim odczuciu wynikało z panicznego strachu. Wtedy się moja miłość do Lecha Wałęsy skończyła - powiedział Dera.
Nawiązał w ten sposób do tzw. nocy teczek, czyli odwołania rządu Jana Olszewskiego w kilkanaście godzin od dostarczenia do Sejmu listy tajnych współpracowników SB. Z inicjatywą natychmiastowego odwołania rządu wystąpił właśnie ówczesny prezydent Lech Wałęsa.
- Nie ukrywam, że jako młody człowiek byłem zafascynowany mitem, postacią historyczną, człowiekiem. Wałęsa był dla mnie symbolem. Byłem w komitecie wyborczym Lecha Wałęsy, nosiłem plakaty, dałbym sobie ręce odkroić za Wałęsę, ale tylko do 4 czerwca 1992 r. - zaznaczył minister.
"Nie był do końca swobodny. On się tej teczki bał"
Dera podkreślił, że ocenę, czy strach przed ujawnieniem teczek wpływał na podejmowane przez Wałęsę działania podczas jego prezydentury, należy zostawić historykom. Jak zaznaczył, niektóre działania Wałęsy z czasu, gdy był prezydentem, przy dzisiejszym stanie wiedzy wydają się mniej dziwne. - Nie był do końca swobodny. On się tej teczki bał - podkreślił.
- Historii Lecha Wałęsy nikt nie wymaże, nie będzie podważał, udawał, że nie było Solidarności, Lecha Wałęsy. Natomiast jest to postać tragiczna: z jednej strony wielka, z drugiej strony mała. Ocenę zostawmy każdemu obywatelowi - zaznaczył prezydencki minister.
Autor: pk//rzw / Źródło: PAP