W Sejmie odbyła się debata nad wotum nieufności dla ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. - Panie ministrze, czas podać się do dymisji - mówił Bolesław Piecha (PiS). Poparcie wniosku zadeklarowały pozostałe kluby opozycyjne, broniła ministra koalicja rządząca. Sam Arłukowicz zaapelował do opozycji, by nie straszyła pacjentów. Głosowanie nad wnioskiem zaplanowano na piątek.
Jak przekonywał Piecha, od roku narastają zjawiska kryzysowe w systemie ochrony zdrowia, a kryzys ten jest wynikiem fatalnej polityki zdrowotnej państwa. Jak mówił, mimo wzrostu nakładów finansowych, pogorszył się dostęp do świadczeń zdrowotnych - "kolejki do specjalistów i specjalistycznych zabiegów wydłużyły się średnio o 10-14 dni". Kolejnym problemem - według PiS - jest wdrożenie ustawy refundacyjnej. - Odpłatność pacjentów za leki wzrosła - stwierdził Piecha.
Jednak główne zarzuty wobec Arłukowicza - jak wyjaśnił Piecha - dotyczą "narastania zagrożenia katastrofą finansową w polskich szpitalach". - Nie przeciwdziałał pan temu - zwrócił się do Arłukowicza poseł PiS. - Panie ministrze, czas podać się do dymisji, czas na nowe rozdanie - mówił.
PiS: Arłukowicz "likwidatorem publicznej służby zdrowia"
Bartosz Arłukowicz jest złym ministrem. Nie chcą go pacjenci, nie chcą go lekarze, a my powinniśmy działać w imieniu obywateli - mówił podczas debaty Mariusz Błaszczak (PiS). - Przyzwoity człowiek, który odpowiedzialnie pełni funkcję ministra zdrowia, w sytuacji, gdy drzwi oddziałów pediatrycznych są zamykane przed dziećmi, zrobiłby tylko jedno - odszedł - oświadczył szef klubu PiS. Przypomniał wstrzymanie m.in. przez Centrum Zdrowia Dziecka planowych przyjęć pacjentów z powodu kłopotów finansowych na koniec 2012 r.
Dodał, że sytuacja, gdy nie przyjmuje się dzieci do szpitali i odmawia się im leczenia to "sytuacja, której nie można usprawiedliwić i wytłumaczyć". - To niewyobrażalna kompromitacja i hańba - ocenił.
Błaszczak nazwał Arłukowicza "likwidatorem publicznej służby zdrowia". - Prywatna służba zdrowia kwitnie, bo ta publiczna powoli przestaje istnieć" - dodał.
SP: Chaos w służbie zdrowia
Z kolei Kazimierz Ziobro (SP) wskazał na "chaos administracyjny na wielu poziomach ochrony zdrowia". Jako przykład wymienił kary dla lekarzy za nieprawidłowe wypełnianie recept, czy ciągle zmieniające się wzory recept. Podkreślił, że sami lekarze i farmaceuci gubią się w tym chaosie, a pacjenci muszą więcej płacić za leki albo w ogóle nie są w stanie ich kupić.
Zgodził się też ze stanowiskiem PiS, że skutkiem zarządzania resortem zdrowia przez Arłukowicza są m.in. kolejki do specjalistów i co najmniej kilkumiesięczne oczekiwanie na zabiegi czy wstrzymanie przyjęć dzieci do wysokospecjalistycznych placówek, które mają poważne problemy finansowe.
Ziobro podkreślił, że jego klub nie może patrzeć na to spokojnie i czekać na skutki takiej polityki zdrowotnej. Zaapelował, żeby Arłukowicz sam podał się do dymisji i "oszczędził wstydu" swojej partii.
SLD: co pan zrobił dla seniorów?
Również klub SLD poparł wniosek o odwołanie z funkcji ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza.
Jacek Czerniak (SLD), podczas sejmowej debaty, dowodził, że popierana obecnie przez Arłukowicza ustawa o działalności leczniczej, która pozwala na przekształcenie samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej w spółki kapitałowe, może doprowadzić do ograniczenia dostępu pacjentów do świadczeń. Zaznaczył też, że w ubiegłym roku, gdy funkcję ministra zdrowia pełnił Arłukowicz, wstrzymane były przyjęcia planowych pacjentów do Centrum Zdrowia Dziecka. Mówił też o kilkumiesięcznych kolejkach do specjalistów oraz o tym, że pacjenci dopłacają więcej do leków. - Jako były pełnomocnik premiera ds. osób wykluczonych co pan zrobił dla tych osób, dla środowiska seniorów? - pytał Czerniak Arłukowicza.
RP: funkcja ministra przerosła Arłukowicza
- Funkcja ministra zdrowia pana przerosła, apeluję, żeby sam podał się pan do dymisji - zwrócił się do Arłukowicza Piotr Chmielowski (RP). - 400 dni urzędowania ministra to średnio dwie porażki dziennie - ocenił. Wśród porażek ministra zdrowia wymienił system eWUŚ, brak uregulowania kwestii in vitro, złe wyceny świadczeń, zamieszanie z cenami leków. Oskarżył Arłukowicza o wywołanie konfliktu pomiędzy lekarzami a pacjentami i nadmierne obciążenie lekarzy biurokracją.
PO: Tylko straszenie, straszenie i straszenie
Klub PO, który chce odrzucenia wniosku o wotum nieufności dla ministra zdrowia, zaznaczył, że PiS, składając wniosek, nie poparł go merytorycznymi argumentami. Elżbieta Radziszewska (PO) zauważyła, że w uzasadnieniu do wniosku o wotum nieufności wskazano m.in. na proces dezintegracji systemu opieki zdrowotnej, że dostęp do świadczeń stale ulega pogorszeniu, gwałtownie rosną kolejki, dramatycznie wstrzymano przyjęcia do szpitali. - Nic nie ma (w uzasadnieniu), tylko straszenie, straszenie i straszenie - oświadczyła. - Nigdy nie będzie lepiej, jeśli opozycja tylko dlatego, że ma wilcze prawo zgłaszania wniosku o wotum nieufności, będzie robiła coś, co pracownikom i pacjentom nic nie przyniesie - mówiła Radziszewska.
PSL pozytywnie ocenia pracę ministra
Podobnie jak PO, klub PSL zapowiedział, że będzie głosował przeciwko odwołaniu ministra zdrowia. Jan Bury (PSL) wymieniał w czwartek w Sejmie sukcesy Arłukowicza, m.in. system eWUŚ, system refundacji leków oraz zapowiedź decentralizacji NFZ. Podkreślił też, że w 2013 r. kontraktowanie świadczeń przebiegło bez problemów, bez protestów. Przypomniał też, że resort zdrowia przygotowuje strategię walki z chorobami nowotworowymi. - Pozytywnie oceniam pracę ministra Arłukowicza - podsumował szef klubu PSL.
Arłukowicz do opozycji: Nie straszcie pacjentów
Na zakończenie debaty wystąpił sam minister zdrowia. Zwracając się do opozycji, powiedział: - Nie pozwolę, byście państwo w debacie politycznej używali pacjentów, dzieci, wzywali do tego, by pacjenci zaczęli się bać.
Minister wyraził nadzieję na wspólną pracę i dyskusję nad reformą systemu. Jednocześnie stwierdził: - Panie ministrze Piecha, panie ministrze Balicki, podzielmy się robotą; panowie do telewizorów, a ja wracam do pracy w resorcie. Jak przekonywał, sposobem na zmniejszenie kolejek do lekarzy jest lepsze, szybsze i skuteczniejsze kształcenie lekarzy oraz elektroniczny system, który usprawni zarządzanie. - My to robimy, wprowadziliśmy system eWUŚ, jako pierwszy krok do systemu elektronicznej karty pacjenta - mówił. Wypominał opozycji, że to za jej rządów spadła liczba przeszczepów, zmniejszono finansowanie pediatrii, a wydatki na kardiologię, leczenie nowotworów były kilkukrotnie mniejsze niż obecnie. Mówił także o wzroście zadłużenia szpitali, gdy wiceministrem zdrowia był Bolesław Piecha (PiS). Minister mówił także o Centrum Zdrowia Dziecka i przypomniał, że za czasów rządów opozycji były tam przeprowadzone kontrole w 2001 i 2006 r., które wskazały na potrzebę wprowadzenia radykalnych zmian, jednak nic wówczas nie zrobiono, by zapobiec dalszemu zadłużaniu się placówki.
Wniosek bez szans?
PiS próbuje odwołać Arłukowicza już drugi rok z rzędu - 27 stycznia 2012 koalicja PO-PSL odrzuciła poprzedni wniosek, który był pokłosiem przygotowanej przez resort zdrowia ustawy refundacyjnej.
Sejmowa arytmetyka wskazuje, że obecny wniosek PiS o odwołanie ministra zdrowia podzieli los poprzedniego. Sejm wyraża wotum nieufności wobec ministra większością ustawowej liczby posłów (czyli 231 głosami). Koalicja PO-PSL ma w Sejmie 235 głosów. Dotychczas było ich 234, ale niedawno Stronnictwo zasilił poseł Solidarnej Polski Andrzej Dąbrowski.
Autor: mon//gak / Źródło: PAP, TVN24