Skoro dzisiaj dostrzegamy w internecie wylew antysemickiego hejtu, ohydnego, a czasami uderzająco podobnego właśnie do tego z lat 60., to znaczy, że wcale nie trzeba mieć monopartyjnej dyktatury komunistycznej, żeby mieć falę antyżydowskiej nienawiści w internecie - powiedział w "Faktach po Faktach" Dariusz Stola, dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
8 marca minie 50. rocznica rozpoczęcia studenckich protestów w związku ze zdjęciem ze sceny Teatru Narodowego w Warszawie "Dziadów" Mickiewicza w reżyserii Kazimierza Dejmka. Zapoczątkowało to tzw. wydarzenia marcowe. Władze PRL rozpoczęły antysemicką i antyinteligencką nagonkę. W ich wyniku w latach 1968-69 z Polski wyemigrowało ponad 15 tysięcy osób pochodzenia żydowskiego.
- To była odgórna kampania prowadzona przez siły partyjno-rządowe. Mamy dokumenty, jak to wychodziło z biura prasy Komitetu Centralnego, przechodziło na poziom komitetów wojewódzkich, komitetów powiatowych, aż na sam dół - mówił w "Faktach po Faktach" Dariusz Stola, dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
Tłumaczył, że I sekretarz KC PZPR Władysław Gomułka "w latach 60. był coraz bardziej autokratą, co się nie podobało jego towarzyszom".
- Oni się zbuntowali, doszło do kłótni na zapleczu Sali Kongresowej zresztą po jego wystąpieniu o "piątej kolumnie" (tak określił Żydów w przemówieniu z 19 czerwca 1967 roku na Kongresie Związków Zawodowych - red.). Te słowa o "piątej kolumnie" zniknęły z tekstu przemówienia w "Trybunie Ludu" następnego dnia (...). Gomułka chyba czekał aż do wiosny 68. roku na dogodny moment, żeby odpłacić Ochabowi (członek Biura Politycznego i przewodniczącego Rady Państwa - red.) i innym, którzy go wtedy zaatakowali. I dlatego z początku tolerował tę kampanię antyżydowską - mówił Stola.
- Potem, kiedy zorientował się, do czego ona zmierza i że on traci nad nią kontrolę - bo każdy, kto się posługuje antysemityzmem cynicznie, po jakimś czasie musi nad nim stracić kontrolę - zaczął ją hamować i ostateczne ukrócił ją zdecydowanymi działaniami w czerwcu (1968 r. - red.) - tłumaczył Dariusz Stola.
"Nic w historii nie powtarza się identycznie"
Dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN był również pytany, czy ówczesny klimat można porównać z tym, który jest w Polsce obecnie. Odpowiedział, że "historycy bardzo lubią porównania (...), ale po to, żeby dostrzegać podobieństwa i różnice".
- Nic w historii nie powtarza się identycznie. Pracując nad wystawą ("Obcy w domu. Wokół Marca ’68" - red.) zbieraliśmy z koleżankami, które przygotowują tę wystawę, współczesne głosy. jakby żywcem wyjęte z '68 roku. Właśnie o "piątej kolumnie" albo pewien dziennikarz nakazał komuś, z kim się nie zgadza natychmiast wyjeżdżać do Izraela jako zdrajcy (...). Natomiast są też istotne różnice. Polska nie jest monopartyjną dyktaturą, w której wszystkie gazety, za wyjątkiem kilku, są sterowane z KC (...). Gdzie można uruchomić wszystkich oficerów z wojska, posłać w teren, żeby przemawiali na zebraniach, bronili socjalistycznej ojczyzny - zwrócił uwagę Stola.
Dodał, że "w 68'roku partia zainwestowała miliony złotych w kampanię antysemicką". Jak mówił, antysemityzm był podgrzewany przez wiele tygodni nienawistnej propagandy. - Ale wniosek z tego jest inny. Skoro dzisiaj dostrzegamy w internecie naprawdę wylew tak zwanego hejtu (...) antysemickiego, ohydnego, a czasami uderzająco podobnego właśnie do tego z lat 60. (...), to wcale nie potrzeba mieć monopartyjnej dyktatury komunistycznej, żeby mieć falę antyżydowskiej nienawiści w miejscu najbardziej demokratycznym, czyli w internecie - ocenił.
"Prosty sposób zamknięcia dyskusji o odpowiedzialności jest chybiony"
Dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN odniósł się w "Faktach po Faktach" także do projektu uchwały w sprawie Marca '68 autorstwa senatora PiS Jana Żaryna. W projekcie zapisano m.in., że władze komunistyczne w 1968 r., uruchamiając antysemickie wiece, nie reprezentowały woli narodu, a jedynie Moskwy. W projekcie napisano też, że "komunistami byli także Polacy, za których dziś wypada nam przeprosić zarówno wyrzucone wówczas rodziny polskie pochodzenia żydowskiego, jak i ich potomków".
Stola powiedział, że ważne jest dla niego, żeby uchwała szanowała prawdę historyczną. Podkreślił, że "rząd PRL nie był rządem demokratycznym, nie miał legitymizacji, nie reprezentował woli narodu", ale - jego zdaniem - "ten tani i prosty sposób zamknięcia dyskusji o odpowiedzialności jest chybiony".
- Z trzech powodów przynajmniej warto sobie pomyśleć o odpowiedzialności za 68 rok. Po pierwsze, III Rzeczpospolita jest kontynuacją prawną PRL. Uznajemy umowy międzynarodowe z tego okresu, wyroki sądów, jak ktoś zrobił prawo jazdy w PRL tak jak ja, to ono jest nadal ważne. A w szczególności też III Rzeczpospolita na przykład płaci odszkodowania ofiarom represji komunistycznych w PRL - wskazał.
- Dlaczego mielibyśmy nagle twierdzić, że państwo polskie dzisiejsze nie ma nic wspólnego akurat z ofiarami tej nagonki? - pytał. - Bo z innymi, jak wiemy, ma - zauważył.
Stola zwrócił uwagę, że "rządy komunistyczne to oczywiście była dyktatura, ale niektóre jej polityki były bardzo popularne, na przykład reforma rolna po wojnie".
- Warto o tym rozmawiać i nie jestem przeciwko temu, żeby politycy się spierali (…), tylko to musi być spór cywilizowany. Zachęcałbym ich, żeby czasem spytali historyków, co oni wiedzą na ten temat - powiedział. We wtorek senacka Komisja Ustawodawcza będzie kontynuowała pracę nad projektami uchwał w sprawie Marca '68 autorstwa senatora PiS Jana Żaryna oraz projektem zgłoszonym przez senatorów PO. Podczas prac komisji zgłoszono także propozycję przyjęcia tekstu uchwały, który będzie wspólny dla Sejmu i Senatu.
Autor: js/AG / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24