W Polsce formalnie zwierzę może zostać zabite jedynie po pozbawieniu świadomości. Jednak nie wszyscy muszą się do prawa stosować - wspólnoty religijne mogą bowiem prowadzić ubój rytualny, który często oznacza dla zwierząt mękę. Pozwoliło na to Ministerstwo Rolnictwa, które apele obrońców praw zwierząt zbywa. Pomimo tego być może w tej sprawie dojdzie do zwrotu. Prokurator Generalny właśnie poprosił Trybunał Konstytucyjny o zbadanie zgodności decyzji ministerstwa z prawem.
Sposób uboju zwierząt w rzeźniach reguluje Ustawa o ochronie zwierząt. Stosować do niej muszą się wszyscy, poza pewnym wyjątkiem. Osiem lat temu na wniosek wspólnot religijnych Ministerstwo Rolnictwa wydało rozporządzenie, które znosi nadrzędny wymóg ogłuszenia w wypadku uboju rytualnego.
Korzysta z tego około 20 ubojni, które dostarczają mięso wyznawcom islamu i judaizmu. Nie chodzi tylko o relatywne małe mniejszości tych religii w Polsce, ale przede wszystkim o eksport, który jest wielkim biznesem. W zeszłym roku tylko do Turcji wysłaliśmy wołowinę za 176 milionów euro, do Izraela za 17 milionów.
Ministerialne nadużycie?
Obrońcy praw zwierząt już od dawna alarmowali, że ubój rytualny oznacza wyjątkowe męczarnie. - Dostępne są opracowania, które mówią, że zwierzęta cierpią w sposób niewyobrażalny - mówi Cezary Wyszyński z Fundacji „Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – VIVA!”. Aktywiści od lat są zdania, że rozporządzenie ministerstwa jest niezgodne z ustawą, która ma znaczenie nadrzędne.
Doniesienia o złamaniu prawa i prośby o zmianę decyzji trafiały jednak w próżnię, bowiem Ministerstwo Rolnictwa je ignorowało. W maju pytany o sprawę minister Marek Sawicki odparł: "O humanitaryzm radzę pytać humanistów". Obrońcom praw zwierząt jednak udało się w końcu sprawą kogoś zainteresować, mianowicie Prokuraturę Generalną. Prokuratorzy zadecydowali, że o kontrowersyjne rozporządzenie zapytają ostateczną wyrocznię, jeśli chodzi o polskie prawo, czyli Trybunał Konstytucyjny.
Sędziowie mają stwierdzić, czy wydając pozwolenie na ubój rytualny kolejni ministrowie i urzędnicy nie złamali prawa oraz nie przekroczyli swoich uprawnień. - Nadrzędną zasadą w polskim prawie jest humanitarne traktowanie zwierząt i prokurator uznał, że ta zasada w kontekście ustawy jest łamana - powiedział Mateusz Martyniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Generalnej.
Za i przeciw
Za przekroczenie uprawnień grozi do trzech lat więzienia, jednak minister Sawicki nie czuje się zagrożony. Wręcz przeciwnie, cieszy się, że rozporządzenie jest "pod lupą". - Zapewniam, że będziemy starali się, aby realizować ubój rytualny zgodnie z prawem europejskim - mówi minister.
Obrońcy praw zwierząt obawiają się, że ministerstwo będzie starało się zmienić ustawę o ochronie zwierząt, a nie kontrowersyjne rozporządzenie. Ma to być powodowane ryzykiem utraty wielkich zysków polskich ubojni, które mięso z rytualnego uboju masowo eksportują.
Rozporządzenia na pewno bronić będą muzułmanie i żydzi. - Nie możemy pozwolić, by nas znieważono. Będziemy walczyć o to prawo, bo to dla nas prawo boskie - mówi Nidal Abu Tabaq, mufti Ligi Muzułmańskiej w Polsce. Prawnik, doktor Tomasz Pietrzykowski, odpowiada, że nawet jeśli Trybunał uzna zabijanie bez ogłuszania za niezgodne z prawem, żadne wolności religijne nie zostaną naruszone. - Nie usprawiedliwiamy wolnością religijną ani palenia na stosie, ani składania ofiar z żywych istot - konkluduje prawnik.
Autor: mk//bgr/k / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu